„Prawie tak, jakby nic się nie wydarzyło, a stało się wszystko”. Ikona modernizmu i miejsce słynnych wystaw nagrodzone
06 czerwca 2023
tekst: Agnieszka Kowalska
Neue Nationalgalerie w Berlinie. Zdjęcie: Thomas Bruns / BBR
„Prawie tak, jakby nic się nie wydarzyło, a stało się wszystko”. Ikona modernizmu i miejsce słynnych wystaw nagrodzone
06 czerwca 2023
tekst: Agnieszka Kowalska
„Prawie tak, jakby nic się nie wydarzyło, a stało się wszystko”. Ikona modernizmu i miejsce słynnych wystaw nagrodzone

Posłuchaj

Berlińska Neue Nationalgalerie, jedyny powojenny budynek w Europie Miesa van der Rohe, otrzymała prestiżową nagrodę European Award AHI 2023. Budynek z lat 60. doceniono za renowację przeprowadzoną przez Davida Chipperfielda, niedawnego zwycięzcę nagrody Pritzkera, architektonicznego Nobla. – Demontaż budynku o tak niekwestionowanym autorytecie to dziwne doświadczenie, ale i przywilej – powiedział architekt o renowacji, która skończyła się w ub.r.

Neue Nationalgalerie to symboliczny powrót Miesa van der Rohe, najsłynniejszego niemieckiego architekta XX wieku, do ojczyzny. Był dyrektorem Bauhausu w Berlinie w latach 30., ale z powodu nazizmu wyemigrował do USA, gdzie szybko się zadomowił, zrewolucjonizował budownictwo stawiając minimalistyczne budynki i przyjął obywatelstwo amerykańskie. Jako ikona modernizmu swoją estetykę przeniósł do stolicy Niemiec. Budynek Neue Nationalgalerie – wzniesiony w latach 1965-68 przy Kulturforum – jest jego ostatnim dużym projektem, zanim zmarł w 1969 roku, i łączy w sobie wcześniejsze dokonania architekta.

Konstrukcja ze szkła, betonu i stali o powierzchni 14 tysięcy m² to wielofunkcyjna przestrzeń. Muzeum, jak starożytne świątynie, wzniesiono na własnym granitowym akropolu. Na nim posadowiono lekki stalowy dach oparty na ośmiu słupach znajdujących się po obwodzie. Szklane elewacje są wycofane, przez co wokół galerii, jak w klasycznych budynkach, wytworzyły się szerokie podcienie. Dzięki temu wystawy znajdujące się za transparentnymi ścianami widać wprost z ulicy – sztuka jest wystawiona na pokaz jak w sklepowych witrynach. W podziemnej kondygnacji kryje się kolejna galeria, powiększająca wystawiennicze przestrzenie. Minimalizm i uniwersalność tej budowli są świadectwem genialnej wyobraźni architekta.

Neue Nationalgalerie po remoncie autorstwa David Chipperfield Architects
Zdjęcie: Marcus Ebener / BBR

„Świątynię ze stali i szkła” zbudowano nieopodal wzniesionego krótko wcześniej muru berlińskiego. Miała symbolizować wolność Zachodu. Jej wielki czarny dach otaczał pozbawioną kolumn salę do wystawiania sztuki współczesnej; była też przykładem dążenia architekta do „uniwersalnej przestrzeni”.

Nowa Galeria Narodowa szybko została uznana za wybitny przykład modernizmu. Stała się nie tylko ikoną dla miłośników architektury, ale i sztuki – zgromadzono w niej bowiem wybitne dzieła malarstwa XX wieku: Pabla Picassa, Andy Warhola, Ernsta Ludwiga Kirchnera czy Gerharda Richtera. Ale jako muzeum spektakularny gmach był katastrofą. Od momentu otwarcia pękały w nim okna, problemem były gęsta kondensacja pary wodnej i niepraktyczne przestrzenie ekspozycyjne, co stanowiło koszmar dla kuratorów i pracowników. „Podziemne galerie dla stałej kolekcji sprawiają wrażenie kompleksu biurowego bez okien. Jest to jeden z najbardziej ekstremalnych przykładów dążenia do czystości formy, która przebija funkcjonalność” – pisały niemieckie gazety. – Kiedy po raz pierwszy otwarto Neue Nationalgalerie ludzie myśleli, że to gigantyczna stacja benzynowa – mówi „Guardianowi” David Chipperfield, sławny brytyjski architekt i laureat nagrody Pritzkera 2023, odpowiedzialny za renowację budynku.

– Ale uznanie dla tego projektu rosło przez dziesięciolecia. To zaskakujące, jak dobrze ten budynek działa, kiedy ludzie poddają się jego ograniczeniom – 70-letni architekt dodaje dyplomatycznie, nie kryjąc, że modernizacja była wielkim wyzwaniem. Powierzono ją jemu, bo niedługo wcześniej zyskał uznanie za odbudowę siedziby Nefretete, czyli Neues Museum na wyspie Muzeów w Berlinie. Przywrócił świetność budynkowi zrujnowanemu w czasie II wojny, dokonując na pozór rzeczy niemożliwej. Otrzymał za to prestiżową nagrodę imienia… Miesa van der Rohe.

Renowacja Neue Nationalgalerie rozpoczęła się w 2015 roku. Po przeprowadzeniu badań archiwalnych i archeologicznych, 35 tys. elementów budynku z kamienia, drewna i stali zostało starannie rozebranych, odrestaurowanych i przywróconych na swoje miejsce. W przeciwieństwie do słynnej pracy architekta nad Neues Museum, gdzie do zbombardowanej skorupy XIX-wiecznego budynku wstawiono nowoczesne dodatki, zadaniem Chipperfielda tutaj było coś zupełnie innego. „Jak najwięcej Miesa” było jego naczelną zasadą i porównując zdjęcia z lat 60. z dzisiejszymi, trudno byłoby dostrzec różnicę.

Neue Nationalgalerie od tyłu oraz w środku. Zdjęcia: Thomas Bruns / BBR; Simon Menges

Szkło jest czystsze, matowa czarna stal bardziej wszystko pochłania, granit i drewno są wyrazistsze. Ale prawdziwą zmianę można odczuć w płynności funkcjonowania tego miejsca.

– Kiedyś okno pękało raz lub dwa razy w roku – mówi Joachim Jäger z Nowej Galerii Narodowej, stojąc przy pięciometrowych szybach otaczających główny hol. – Nigdy nie mogliśmy znaleźć takiego samego szkła, aby je zastąpić. A drzwi były o wiele za małe, by wnieść do środka duże dzieła sztuki – Mies nie miał pojęcia, do czego będzie wykorzystywana ta przestrzeń – Jäger wymienia litanię problemów z ogromnym hangarem: od kałuż wody tworzących się w galerii po brak ścian do ekspozycji dzieł sztuki.

To wszystko ma swój początek w latach 50., gdy członkowie berlińskiego senatu zaczęli się niepokoić, że miasto nie ma jeszcze dużego budynku autorstwa swojego najsłynniejszego architekta, który
zbliżał się do 75. urodzin. Dano mu więc carte blanche, aby mógł wybrać dowolne miejsce i zbudować, co zechce. – Odurzony amerykańskim poczuciem skali, desperacko pragnął stworzyć jak największą pozbawioną kolumn przestrzeń, jaką można sobie wyobrazić. I teraz miał swoją szansę w Berlinie, uwolniony od wszelkich ograniczeń. Nieważne, po co to było. Nigdy nie musiał bronić swoich decyzji. Politycy zgodzili się na wszystko, czego chciał – Chipperfield mówi z nutą zazdrości.

Ambicją Brytyjczyka była – jak to ujął – „nie nowa interpretacja tej architektury, ale raczej pełna szacunku próba naprawienia drobnych braków”. Postanowił udoskonalić wady funkcjonalne budynku i poprawić jego parametry bez widocznych zmian w konstrukcji. – Chciałem go odrestaurować i naprawić tak, jakby to nie był budynek z lat 60. XX wieku, ale coś architektonicznie świętego – tłumaczy. I jako dowód swojego obsesyjnego podejścia, by być tak wiernym oryginałowi, jak to tylko możliwe, podaje przykład, jak cztery lata i kilka wycieczek po budynkach van der Rohe w Stanach Zjednoczonych zajęło jego pracowni znalezienie odpowiedniej farby, by przywrócić stalowej konstrukcji pierwotną matową czarną patynę. W widocznych miejscach została przemalowana ręcznie, za pomocą pędzla, sprayu, a następnie ponownie pędzla.

Podobna pieczołowitość dotyczyła okien. – W wielu budynkach Bauhausu pojedyncze okna zostały przerobione na podwójne, aby poprawić ich wydajność termiczną. Oczywiście nie mogliśmy tego zrobić tutaj – wyjawia autor modernizacji. Rozwiązaniem było zastąpienie pojedynczych tafli o grubości 16 mm dwoma zespolonymi taflami szkła o grubości 12 mm, wyprodukowanymi w Chinach i ważącymi po 1,2 tony każda. Kompromis był dozwolony pod warunkiem, że górna galeria nigdy nie pokaże obrazów latem lub zimą, kiedy temperatury są zbyt ekstremalne.

Galerie na dolnym piętrze budynku
Zdjęcie: Thomas Bruns / BBR

Aby sprostać dzisiejszym wymaganiom, dyskretnie dodano inne elementy, w tym oświetlenie LED, ogrzewanie podłogowe, dwie nowe rampy i windę (ukrytą za ekranem), dodano też dodatkową przestrzeń techniczną i na przechowywanie dzieł sztuki. Dwa pokoje zostały otwarte, aby pomieścić sklep i szatnię. W budynku muzeum zamontowano także nowy system alarmów i ochrony dzieł sztuki oraz alarm przeciwpożarowy.

Całość renowacji kosztowała 140 mln euro i zakończyła się w kwietniu ub.r. – Demontaż budynku o tak niekwestionowanym autorytecie to dziwne doświadczenie, ale i przywilej. Spojrzenie poza wygląd zewnętrzny Neue Nationalgalerie ujawniło zarówno geniusz, jak i wady projektu, ale poza wszystkim pogłębiło mój podziw dla wizji Miesa. Nasza praca miała zatem charakter chirurgiczny, odnoszący się do kwestii technicznych, aby chronić tę wizję – Chipperfield powiedział na otwarciu.

Teraz za „to dziwne doświadczenie” zdobył nagrodę European Award AHI (Architectural Heritage Intervention). Ten prestiżowy konkurs, który doczekał się szóstej edycji, co dwa lata wyróżnia w czterech kategoriach jakościowe interwencje w dziedzictwo budowlane w całej Europie. Na uroczystości w Barcelonie pracownia David Chipperfield Architects zwyciężyła w kategorii „Dziedzictwo architektoniczne”, która dotyczy budynków chronionych oraz tych o szczególnym znaczeniu kulturowym. „Prawie tak, jakby nic się nie wydarzyło, a stało się wszystko. To pieczołowicie wykonana praca, która interweniuje nawet w najdrobniejszych szczegółach technicznych, czego efektem jest potężna ekspresja architektoniczna. Architektura, dziedzictwo i ingerencja w najlepszym wydaniu – stwierdziło międzynarodowe jury. ﹡

Kopiowanie treści jest zabronione