„Renowacja z poszanowaniem oryginalnej wizji to wzorcowy projekt”. Ostatni budynek Miesa van der Rohe doskonałością 2024
12 czerwca 2024
tekst: Agnieszka Kowalska
zdjęcia: Thomas Bruns, Marcus Ebener / BBR; Ute Zscharnt, Simon Menges
Od lewej: Neue Nationalgalerie w 1968 i po remoncie. Zdęcia: Reinhard Friedrich / Staatliche Museen zu Berlin i Simon Menges
„Renowacja z poszanowaniem oryginalnej wizji to wzorcowy projekt”. Ostatni budynek Miesa van der Rohe doskonałością 2024
12 czerwca 2024
tekst: Agnieszka Kowalska
zdjęcia: Thomas Bruns, Marcus Ebener / BBR; Ute Zscharnt, Simon Menges
„Renowacja z poszanowaniem oryginalnej wizji to wzorcowy projekt”. Ostatni budynek Miesa van der Rohe doskonałością 2024

„Architekci zastosowali zasadę »jak najwięcej Miesa«, dzięki czemu jeden z najważniejszych budynków modernizmu bezbłędnie ulepszyli dla przyszłych pokoleń” – tak jury uzasadniło nagrodę dla Neue Nationalgalerie w Berlinie. Jedyny powojenny budynek w Europie Miesa van der Rohe otrzymał właśnie nagrodę Królewskiego Instytutu Architektów Brytyjskich i znalazł się wśród 22. zwycięzców z całego świata RIBA International Awards for Excellence 2024. Obiekt z lat 60. doceniono za renowację przeprowadzoną przez Davida Chipperfielda.

To symboliczny powrót Miesa van der Rohe, najsłynniejszego niemieckiego architekta XX wieku, do ojczyzny. Król europejskiego modernizmu wrócił do Berlina dopiero w latach 60., po tym jak z powodu opętanego nazizmem kraju wyemigrował do USA. Przez lata trzydzieste był dyrektorem Bauhausu i próbował wciąż projektować w kraju rządzonym przez Hitlera. Choć wielu mu zarzucało, że wyjechał zbyt późno, to prawda jest taka, że tylko nieliczni z wielkich architektów opuścili ojczyznę. Pierwszy był Walter Gropius (w 1934 roku), trzy lata później w jego ślady poszedł Mies.

Rok wcześniej przygotowywał swój pierwszy amerykański projekt – letni dom dla Stanleya Resora, administratora Museum of Modern Art w Nowym Jorku. Z realizacji nic nie wyszło, ale architekt pozyskał cenne kontakty. Po krótkim pobycie w Niemczech w kolejnym roku, związanym z uregulowaniem spraw zawodowych, osiadł w Ameryce na stałe. Przyjechał do Chicago z zabranymi z domu swoimi ulubionymi obrazami Paula Klee i jednym Picassem. To właśnie w tym mieście, kolebce drapaczy chmur, będzie żył i pracował do końca swoich dni. W tamtejszej Szkole Architektury w Armour School of Technology, czyli późniejszego Illinois Institute of Technology, dostał stanowisko kierownika, które zgodził się objąć pod warunkiem całkowitej swobody w projektowaniu kampusu uczelni oraz ułożenia autorskiego programu nauczania na wydziale architektury.

Szybko zadomowił się w Ameryce. W 1940 roku w noc sylwestrową poznał atrakcyjną Lorę Marks, która stała się jego towarzyszką życia aż do śmierci, a cztery lata później przyjął amerykańskie obywatelstwo. I przez lata projektował kultowe budynki Chicago, bez których trudno sobie teraz wyobrazić miasto, a także w Nowym Jorku, z Seagram Building na czele. Na tyle zrewolucjonizował amerykańskie budownictwo, stawiając minimalistyczne budynki, które były jawną manifestacją credo architekta „Less is more” (czyli „mniej znaczy więcej”), że czasem uchodzi bardziej za architekta amerykańskiego niż niemieckiego. Dziś to MoMA jest największym depozytariuszem jego oryginalnych rysunków, rękopisów, zdjęć, makiet.

Estetykę modernizmu – budowanie, a nie zdobienie; strona praktyczna, a nie epatowanie wyszukaną formą – które z powodzeniem rozwinął w Stanach, udało mu się jeszcze przenieść do stolicy Niemiec. Neue Nationalgalerie jest jego ostatnim dużym projektem i ostatnim w ogóle w Europie, zanim zmarł w 1969 roku.

Od lewej: Neue Nationalgalerie w trakcie budowy, 1966 (zdjęcie: Ludwig Ehlers / Landesarchiv Berlin), a także po otwarciu w 1968 roku (zdjęcie: Balthazar Korab / Library of Congress Prints and Photographs Division)

Prostopadłościan ze szkła – wzniesiony w latach 1965-68 przy Kulturforum – łączy w sobie wcześniejsze dokonania architekta. Konstrukcja ze szkła, betonu i stali to wielofunkcyjna przestrzeń. Muzeum, jak starożytne świątynie, wzniesiono na własnym granitowym akropolu. Na nim posadowiono lekki stalowy dach oparty na ośmiu słupach znajdujących się po obwodzie. Szklane elewacje są wycofane, przez co wokół galerii, jak w klasycznych budynkach, wytworzyły się szerokie podcienie. Dzięki temu wystawy znajdujące się za transparentnymi ścianami widać wprost z ulicy – sztuka jest wystawiona na pokaz jak w sklepowych witrynach. W podziemnej kondygnacji kryje się kolejna galeria, powiększająca wystawiennicze przestrzenie.

„Świątynię ze stali i szkła” o powierzchni 13900 m² zbudowano nieopodal wzniesionego krótko wcześniej muru berlińskiego. Nowa Galeria Narodowa miała symbolizować wolność Zachodu. Szybko została uznana za wybitny przykład modernizmu. Stała się nie tylko ikoną dla miłośników architektury, ale i sztuki – zgromadzono w niej bowiem wybitne dzieła malarstwa XX wieku: choćby Pabla Picassa, Andy Warhola, Ernsta Ludwiga Kirchnera czy Gerharda Richtera.

Minimalizm i uniwersalność tej budowli są świadectwem genialnej wyobraźni autora, ale jako muzeum spektakularny gmach był katastrofą. Od momentu otwarcia pękały w nim okna, problemem były gęsta kondensacja pary wodnej i niepraktyczne przestrzenie ekspozycyjne, co stanowiło koszmar dla kuratorów i pracowników. „Podziemne galerie dla stałej kolekcji sprawiają wrażenie kompleksu biurowego bez okien. Jest to jeden z najbardziej ekstremalnych przykładów dążenia do czystości formy, która przebija funkcjonalność” – pisały niemieckie gazety. – Kiedy po raz pierwszy otwarto Neue Nationalgalerie ludzie myśleli, że to gigantyczna stacja benzynowa – mówi „Guardianowi” David Chipperfield, sławny brytyjski architekt i laureat nagrody Pritzkera 2023, odpowiedzialny za renowację budynku.

Ale uznanie dla tego projektu rosło przez dziesięciolecia. – To zaskakujące, jak dobrze ten budynek działa, kiedy ludzie poddają się jego ograniczeniom – 71-letni architekt dodaje dyplomatycznie, nie kryjąc, że modernizacja była wielkim wyzwaniem. Powierzono ją jemu, bo niedługo wcześniej zyskał uznanie za odbudowę siedziby Nefretete, czyli Neues Museum na wyspie Muzeów w Berlinie. Przywrócił świetność budynkowi zrujnowanemu w czasie II wojny, dokonując na pozór rzeczy niemożliwej. Otrzymał za to prestiżową nagrodę imienia nomen omen… Miesa van der Rohe.

Renowacja Neue Nationalgalerie rozpoczęła się w 2015 roku. Po przeprowadzeniu badań archiwalnych i archeologicznych, 35 tys. elementów budynku z kamienia, drewna i stali zostało starannie rozebranych, odrestaurowanych i przywróconych na swoje miejsce. W przeciwieństwie do słynnej pracy architekta nad Neues Museum, gdzie do zbombardowanej skorupy XIX-wiecznego budynku wstawiono nowoczesne dodatki, tutaj zadaniem Chipperfielda było coś zupełnie innego – „jak najwięcej Miesa”. Z czego wywiązał się znakomicie: porównując zdjęcia z lat 60. z dzisiejszymi, trudno dostrzec różnicę.

Neue Nationalgalerie po renowacji autorstwa Davida Chipperfielda

Szkło jest czystsze, matowa czarna stal bardziej wszystko pochłania, granit i drewno są wyrazistsze. Ale prawdziwą zmianę można odczuć w płynności funkcjonowania tego miejsca. – Kiedyś okno pękało raz lub dwa razy w roku – mówi Joachim Jäger z Nowej Galerii Narodowej, stojąc przy pięciometrowych szybach otaczających główny hol. – Nigdy nie mogliśmy znaleźć takiego samego szkła, aby je zastąpić. A drzwi były o wiele za małe, by wnieść do środka duże dzieła sztuki – Mies nie miał pojęcia, do czego będzie wykorzystywana ta przestrzeń – Jäger wymienia litanię problemów z ogromnym pawilonem, do których należą również kałuże wody tworzących się w galerii i brak ścian do ekspozycji dzieł sztuki.

To wszystko ma swój początek w latach 50., gdy członkowie berlińskiego senatu zaczęli się niepokoić, że miasto nie ma jeszcze dużego budynku autorstwa swojego najsłynniejszego architekta, który zbliżał się do 75. urodzin. Dano mu więc carte blanche, aby mógł wybrać dowolne miejsce i zbudować, co zechce. – Odurzony amerykańskim poczuciem skali, desperacko pragnął stworzyć jak największą pozbawioną kolumn przestrzeń, jaką można sobie wyobrazić. I teraz miał swoją szansę w Berlinie, uwolniony od wszelkich ograniczeń. Nieważne, po co to było. Nigdy nie musiał bronić swoich decyzji. Politycy zgodzili się na wszystko, czego chciał – Chipperfield mówi z nutą zazdrości.

Jest to jeden z najczystszych przykładów twórczości Miesa van der Rohe i wszystkiego, co reprezentowała jego architektura: racjonalności, utopijnego wymiaru i ambicji formalnych. Jest to precyzyjny i kompletny mechanizm architektoniczny. Nie bez wad, ale jednak o ogromnym znaczeniu. Był to jeden z najbardziej fundamentalnych i intensywnych momentów współczesnej architektury, niosący ze sobą nie tylko ambicje praktyczne czy nawet muzealne, ale także odpowiedzialność za określenie tożsamości Berlina wydobywającego się z powojennego zniszczenia. Dlatego brytyjski architekt często jest pytany, dlaczego podjął się zadania renowacji Neue Nationalgalerie, skoro jego rola miała być w miarę niewidzialna, a od tej niewidzialności zależeć miał sam sukces pracy. – Moja odpowiedź jest taka: że ​​wszyscy w mojej pracowni byliśmy zafascynowani tym budynkiem. To właśnie sprawiło, że ​​nasze zaangażowanie w jego tkankę stało się jeszcze bardziej skomplikowane – podkreśla.

Ambicją Chipperfielda była – jak to ujął – „nie nowa interpretacja tej architektury, ale raczej pełna szacunku próba naprawienia drobnych braków”. Postanowił udoskonalić wady funkcjonalne budynku i poprawić jego parametry bez widocznych zmian w konstrukcji. – Chciałem go odrestaurować i naprawić tak, jakby to nie był budynek z lat 60. XX wieku, ale coś architektonicznie świętego – tłumaczy. I jako dowód swojego obsesyjnego podejścia, by być tak wiernym oryginałowi, jak to tylko możliwe, podaje przykład, jak cztery lata i kilka wycieczek po budynkach van der Rohe w Stanach Zjednoczonych zajęło jego pracowni znalezienie odpowiedniej farby, by przywrócić stalowej konstrukcji pierwotną matową czarną patynę. W widocznych miejscach została przemalowana ręcznie, za pomocą pędzla, sprayu, a następnie ponownie pędzla.

Podobna pieczołowitość dotyczyła okien. – W wielu budynkach Bauhausu pojedyncze okna zostały przerobione na podwójne, aby poprawić ich wydajność termiczną. Oczywiście nie mogliśmy tego zrobić tutaj – wyjawia autor modernizacji. Rozwiązaniem było zastąpienie pojedynczych tafli o grubości 16 mm dwoma zespolonymi taflami szkła o grubości 12 mm, wyprodukowanymi w Chinach i ważącymi po 1,2 tony każda. Kompromis był dozwolony pod warunkiem, że górna galeria nigdy nie pokaże obrazów latem lub zimą, kiedy temperatury będą zbyt ekstremalne.

David Chipperfield, 2023
Zdjęcie: Benjamin McMahon / David Chipperfield Architects
Ludwig Mies van der Rohe, Chicago, 1969
Zdjęcie: Chicago History Museum

Aby sprostać dzisiejszym wymaganiom, dyskretnie dodano inne elementy, w tym oświetlenie LED, ogrzewanie podłogowe, dwie nowe rampy i windę (ukrytą za ekranem), dodano też dodatkową przestrzeń techniczną i na przechowywanie dzieł sztuki. Dwa pokoje zostały otwarte, aby pomieścić sklep i szatnię. W budynku muzeum zamontowano także nowy system alarmów i ochrony dzieł sztuki oraz alarm przeciwpożarowy.

Całość renowacji kosztowała 140 mln euro i zakończyła się w grudniu 2020 roku. – Demontaż budynku o tak niekwestionowanym autorytecie to dziwne doświadczenie, ale i przywilej. Spojrzenie poza wygląd zewnętrzny Neue Nationalgalerie ujawniło zarówno geniusz, jak i wady projektu, ale poza wszystkim pogłębiło mój podziw dla wizji autora. Nasza rola miała zatem charakter chirurgiczny, odnoszący się do kwestii technicznych, aby chronić tę wizję – Chipperfield powiedział na uroczystym otwarciu w sierpniu 2021 roku. – Wreszcie praca dobiegła końca, teraz wycofujemy się za kulisy, by pozostał tylko jeden architekt. Mies van der Rohe zostaje pokazany z najlepszej strony, a ten piękny budynek może ponownie wkroczyć w życie Berlina.

Od tamtej pory Brytyjczyk za „to dziwne doświadczenie” zdobył nagrodę European Award AHI 2023 (Architectural Heritage Intervention) w kategorii „Dziedzictwo architektoniczne”, oraz kilka pomniejszych laurów, zaś dom mody Yves Saint Laurent w wyremontowanej galerii zorganizował głośny pokaz męskiej kolekcji z udziałem celebrytów. Teraz wyremontowany budynek został nagrodzony prestiżową RIBA International Awards for Excellence 2024 – Królewski Instytut Architektów Brytyjskich wybrał go do grona 22. zwycięzców RIBA International Awards for Excellence 2024. „Naukowa renowacja tej ikony stanowi wzorcowy projekt w ramach ważnej, wyłaniającej się globalnej praktyki zrównoważonej konserwacji architektury. Determinacja architekta w zakresie renowacji i dbałość o interwencje projektowe z poszanowaniem oryginalnej wizji sprawiają, że jest to wzorcowy projekt, umiejętnie ulepszający jeden z najważniejszych budynków modernizmu dla przyszłych pokoleń” – tak jury uzasadniło laury dla galerii w Berlinie.

Nagroda przyznawana jest co dwa lata od 2015 roku dla międzynarodowych projektów, które „reprezentują wyróżniające się architektoniczne odpowiedzi na współczesne wyzwania społeczne, kulturowe i środowiskowe – czy to zmiany klimatyczne, ponowne wykorzystanie architektury, czy budowanie z myślą o dobrostanie i społeczności” i są dowodem na „zmianę w sposobie projektowania i budowania”. Za to wszystko w tym roku nagrodzono projekty z 14 krajów, m.in. z Chin, Australii, Indii, Kolumbii, Meksyku, Hiszpanii i Holandii (nie ma żadnego projektu z Polski). To szkoły zorientowane na zrównoważony rozwój, zaciszne domy prywatne, winiarnia, zakład produkujący dywany, prywatne mauzoleum, muzeum w formie mostu o wysokości 165 metrów i inne. Co ciekawe, wśród nich są jeszcze dwa budynki projektu Davida Chipperfielda i jego pracowni: Jacoby Studios w Niemczech oraz Morland Mixité Capitale w Paryżu.

Teraz wszystkie projekty będą walczyć o nagrodę główną – RIBA International Prize 2024, która zostanie ogłoszona w listopadzie tego roku.﹡

Kopiowanie treści jest zabronione