„Bardzo spójna, minimalistyczna forma”. To mieszkanie we Wrocławiu jest najpiękniejsze w Polsce
05 kwietnia 2025
tekst: a + e
zdjęcia: Stan Zajączkowski
Wnętrze nagrodzonego mieszkania we Wrocławiu. Obraz na ściance dzielącej salon od sypialni autorstwa Pauliny Regi
„Bardzo spójna, minimalistyczna forma”. To mieszkanie we Wrocławiu jest najpiękniejsze w Polsce
05 kwietnia 2025
tekst: a + e
zdjęcia: Stan Zajączkowski
„Bardzo spójna, minimalistyczna forma”. To mieszkanie we Wrocławiu jest najpiękniejsze w Polsce

Mieszkanie we wrocławskim apartamentowcu w zrewitalizowanej kamienicy z 1907 roku wygrało najbardziej prestiżowy konkurs dla architektów wnętrz w Polsce – w kategorii „wnętrze prywatne”. – To bardzo dobrze zaprojektowana przestrzeń niespełna 50-metrowego mieszkania, która otrzymała bardzo spójną, minimalistyczną formę – tak jurorzy uzasadnili zwycięstwo pracowni PAMA Studio z Wrocławia. – Chciałyśmy stworzyć miejsce, które nie przytłacza, by po dniu pełnym bodźców, znaleźć w domu ukojenie – mówią autorki.

Posłuchaj

Projekt powstał już na etapie budowy. – Niemal przy wbiciu pierwszej łopaty, dlatego miałyśmy wpływ na konstrukcję tego mieszkania, a nie tylko na jego wystrój – mówi LIBERTYN.eu Patrycja Dybowska, połowa duetu wrocławskiej pracowni PAMA Studio, który tworzy wraz z Matyldą Kurkiewicz.

Architektki miały szczęście, bo właścicielem lokalu był człowiek z branży, Holender w średnim wieku, bardzo świadomy tego, czego oczekuje. Chciał nieszablonowych rozwiązań, podsyłał też im referencje i inspiracje, a do tego w trójkę mieli estetyczne porozumienie. – Dlatego cały proces traktowaliśmy jak zabawę twórczą, a inwestora uznałyśmy w końcu jako część zespołu projektowego – śmieje się Dybowska, która docenia taki sposób pracy, bo zazwyczaj w tym fachu wszystkich goni czas i nie ma możliwości na poprawki, zmiany, dopieszczanie detali.

Tutaj proces trwał ok. 4 lata. – Mieliśmy więc przestrzeń na to, by rozmawiać i o architekturze, i o potrzebach, i o inspiracjach. Czas, by pomyśleć o każdym szczególe – zapewnia. – Mimo minimalizmu mieszkanie wymagało dużego nakładu pracy – zaznacza.

W   U R Z Ę D Z I E   C E L N Y M

To jedno z trzech mieszkań, które PAMA Studio zaprojektowało w starej kamienicy przy Księcia Witolda we Wrocławiu. Budynek na nabrzeżu Odry, gdzie znajdowały się magazyny, czy siedziby firm związanych z transportem rzecznym, w 1907 roku zaprojektował Joseph Hauke. Przed wojną mieścił się w nim główny urząd celny, a za PRL-u koszary milicji obywatelskiej. Później gmach trafił do gminnej ewidencji zabytków.

Nadrzeczne tereny w centrach miast są szczególnie wysoko cenione jako atrakcyjne przestrzenie, dlatego obecnie „odzyskuje się” je dla mieszkańców. Gdy w 2016 roku deweloper kupił budynek za ponad 10 mln zł, zapadła decyzja, że powstanie tu kompleks mieszkalno-usługowy „Witolda 3840”. A w nim 84 apartamenty o podwyższonym standardzie i indywidualnych rozkładach, gdzie nie będzie dwóch takich samych mieszkań.

Dawna siedziba urzędu celnego przy ul. Księcia Witolda 38-40 we Wrocławiu przed remontem, 2009 rok. Na pozostałych zdjęciach kompleks „Witolda 3840” dzisiaj (z przodu i z tyłu)
Zdjęcia: UM Wrocław; Maćków Pracownia Projektowa
Wnętrze zrewitalizowanej kamienicy z początku XX w.
Zdjęcia: OKRE Development

Za projekt rewitalizacji odpowiadała Maćków Pracownia Projektowa z Wrocławia. W 2021 roku kamienica przeszła totalną metamorfozę. Odnowiono część historyczną, rozbudowano i zmodernizowano ją tak, by pozostawała w dialogu z formami z przeszłości, ale jednocześnie odróżniała się od nich, jasno dając do zrozumienia, że to obiekt z XXI wieku. Podczas prac budowlanych w sieni odkryto zamalowane wcześniej oryginalne polichromie, które zostały zrekonstruowane. Odtworzono też ponad stuletnie zielone kafle na ścianach, ozdobne okna i portale drzwiowe przy strefach wejściowych.

Częścią obiektu jest też drugi, nowy 2-piętrowy „pawilon” zbudowany od strony rzeki. Znajdują się w nim mieszkania i lokale gastronomiczne. Cała powierzchnia „Witolda 3840” to 11 tys. m².

 B E T O N

Mieszkanie autorstwa PAMA Studio znajduje się w części zabytkowej kamienicy. Autorki od początku wiedziały, że cechą charakterystyczną wnętrza będzie wykorzystanie surowego betonu odlanego z szalunku. – Styl brutalistyczny był myślą przewodnią – deklaruje Dybowska. – Zależało nam, by pokazać, iż wnętrze nie musi być owinięte w dekoracyjny papier, żeby było piękne. Ja sama, choć mieszkam w zwykłym bloku, mam w domu poodkrywane wielkie płyty betonowe.

Choć fasada budynku przy Księcia Witolda jest zabytkowa, w środku ekipa budowlana zmieniała stropy, więc one to wykorzystały i wstawiły w starą tkankę wnętrza surowy beton na suficie i ścianach. Ale nie od razu się udało. – O zgrozo! Któregoś dnia robotnicy z pośpiechu lub z przyzwyczajenia zagruntowali beton na suficie! Nie mogłyśmy się z tym pogodzić i przez kilka albo nawet kilkadziesiąt tygodni szukałyśmy sposobu, by przywrócić go do pierwotnego stanu – śmieje się współautorka wnętrza. – Czerwony, głęboko penetrujący grunt nie był łatwy do usunięcia. Zaczęłyśmy od drobnych szczotek, a skończyłyśmy na wyspecjalizowanym sprzęcie do piaskowania. Na szczęście udało się to zrobić bez uszkodzeń powierzchni – relacjonuje.

Ta surowość w połączeniu z bielą pozostałych ścian i minimalizmem to wielki atut lokalu, ale także jego przestronność. Właściciel miał tylko jedno życzenie: maksymalnie otworzyć wnętrze, by dawało wrażenie rozległości. Stąd pomysł, by w mieszkaniu nie było ani jednej… ściany. Ciekawym rozwiązaniem są więc dwa pokoje z kuchnią na blisko 50 m², gdzie salon od kuchni oddziela jedynie zabudowana szafa, a od sypialni z łazienką przegroda niepełnej wysokości, niczym parawan. Jest jeszcze ukryty schowek gospodarczy za łazienką. Każdy kawałek mieszkania jest skrupulatnie wykorzystany, a mimo to nie ma wrażenia ciasnoty.

– W spotęgowaniu otwartej przestrzeni pomagają nam lustra, duże okna z wyjściem na balkon oraz wysokość lokalu na ok. 4 metry – dopowiada Dybowska w rozmowie z LIBERTYN.eu, jednocześnie zaznaczając, że to nie jest wnętrze dla każdego. Powstało dla mężczyzny bardzo aktywnego zawodowo, który nie gotuje, a dom traktuje jak strefę relaksu. Rodzina z dziećmi w otwartym salonie, mimo iż z pięknym widokiem na panoramę starego miasta, raczej nie zamieszka.

Mieszkanie urządzone jest minimalistycznie: – Nie przytłacza. Wymyśliłyśmy je tak, żeby było miejscem odpoczynku po dniu pełnym wrażeń i bodźców, na co mieszkańcy dużych miast dzisiaj najbardziej narzekają. To trochę wbrew temu, jak wyglądają mieszkania w Polsce, które mają tendencje do zagracenia.

Takie podejście daje też szansę na oszczędność, o czym autorki projektu też myślały. Stąd pomysł na podłogę, który nie jest drogi, a mimo to jakościowy. Lokal wyłożony jest parkietem przemysłowym, który z powodu niesławy czasów PRL-u odszedł do lamusa. – Źle się Polakom kojarzy, niesłusznie. Bo jest tani (do 100 zł za m²), trwały i elegancki. Namawiam do niego zamiast paneli podłogowych – mówi architektka.

Właściciel mieszkania, choć widział każdy etap projektu, na końcu był zachwycony rezultatem. –  Eh! Sama bym w nim zamieszkała – śmieje się Dybowska. – Klimat tego miejsca robią użyte materiały: kamienie, lustra, beton. Estetycznie to moja bajka.

Z W Y C I  Ę S T W O

Lokal zachwycił też jurorów 3. edycji konkursu organizowanego przez Stowarzyszenie Architektów Wnętrz. W kategorii „wnętrze prywatne” wygrał jednogłośnie. – Dobrze zaprojektowana przestrzeń niespełna 50-metrowego mieszkania otrzymała bardzo spójną, minimalistyczną formę. Projekt w stu procentach wyczerpuje możliwe do ulokowania tutaj funkcje, a zarazem każdą z tych funkcji realizuje bez kompromisu z wygodą użytkowania. Co więcej, przy udanym podziale dostępnego metrażu, co uzyskano za sprawą interesującej struktury przestrzennej, poszczególne funkcje w mieszkaniu przenikają się. A to zawsze nas w architekturze ujmuje – mówiła na gali konkursu na najlepsze polskie wnętrza 2025 Agnieszka Stefańska, przewodnicząca jury. I dodała: – Dodatkowym atutem jest to, że architektura wnętrza ma tu postać aranżacji z ogromnym szacunkiem wpisanej w tkankę historyczną.

PAMA Studio pokonało ponad 120 innych zgłoszeń (dwa inne projekty duetu trafiły do finału) – w tym prywatne mieszkanie architekta Adama Wiercińskiego z poznańskiej pracowni wiercinski-studio (2. miejsce) i WrocLoft – dwupoziomowy loft autorstwa wrocławskiej pracowni THEZA Architekci (3. miejsce). – Na boku zostawiliśmy trendy i modne motywy z Pinteresta i  Instagrama, wypatrywaliśmy projektów, które wyróżniają się oryginalnym rozwiązaniem funkcji i formy, nieoczywistych, niestandardowych, opartych na autorskich rozwiązaniach oraz na pracy rzemieślników. Dlatego nagrodę otrzymują unikaty, wnętrza nie dla każdego, za to bez wątpienia niepowtarzalne i inspirujące. Nie mamy wątpliwości, że polskie projekty mogą dziś śmiało konkurować na forum międzynarodowym – uzasadniła Stefańska.﹡

Kopiowanie treści jest zabronione