

Gdyby Colin King miał wolny dzień – co jest mało prawdopodobne w najbliższym czasie, bo jest rozchwytywany – mógłby przyjść do twojego domu i, cóż, ulepszyć jego wnętrze. Najpierw grzebałby w twoich szufladach, szukając starych przedmiotów – które uważałeś za brzydkie, a które on zapewne postawiłby na stole do góry nogami lub bokiem, np. młynek do pieprzu, wazon, kawałek drewna czy drobne kamienie, które mogłyby służyć jako ozdoby. I nagle zobaczyłbyś w nich urodę. Mógłby nawet przeszukać twoje podwórko w poszukiwaniu kamieni, gałązek drzew lub liści. Następnie usunąłby kilka rzeczy z twoich półek i blatów i dodał kilka rzeczy, które znalazł – niezbyt starannie, ale z rozmysłem, który sprawia, że twój dom będzie wyglądał jak gotowy na okładkę magazynu wnętrzarskiego.
Bo według niego, szczegóły mają największe znaczenie. I często to rzeczy, które zbieramy i wybieramy do naszych domów, opowiadają o tym, kim jesteśmy i skąd pochodzimy. – Kamień może stać się monolityczną rzeźbą. Może wypełnić pionową pustkę jak rysowanie linii w przestrzeni – tłumaczy magazynowi „Flaunt”. – Chodzi o oddawanie czci zwykłym przedmiotom i postrzeganie ich inaczej, dzięki potędze kontekstu i kompozycji.
35-letni King to dzięki takiemu kreatywnemu podejściu do przedmiotów stał się guru stylizacji wnętrz, pracującym dla najlepszych marek (od Zara Home i Beni Rugs do Anthropologie) i gazet (od „New York Timesa” i „Architectural Digest” do „Ark” i „Rum”). Choć nawet on sam się tego nie spodziewał.

Zdjęcie: William Jess Laird
Dorastając na rodzinnej farmie w Baltimore w amerykańskim stanie Ohio (2900 mieszkańców), zbierał kamienie, które układał na parapecie według rozmiaru, kształtu lub koloru. Kolekcjonował również pamiątki z różnych okazji i wystawiał je w wielu miejscach swojego pokoju. Polubił też taniec, ponieważ – jak zapewnia – mógł „znaleźć wolność wyrażania siebie bez konieczności mówienia czegokolwiek”. – Nieustannie zaskakuje mnie to, jak bardzo taniec i stylizowanie wnętrz się pokrywają. Powodem, dla którego tańczyłem, gdy byłem młodszy, było to, że wstydziłem się swojego głosu. Dorastając w małym miasteczku, myślałem, że to mnie przerasta. Poszedłem więc na zajęcia z tańca, który dał mi możliwość wyrażania siebie bez konieczności mówienia. Teraz okazało się, że wylądowałem dokładnie w tym samym miejscu. Jestem w stanie stworzyć te piękne zdjęcia i przekazać emocje bez konieczności mówienia. Obydwa te światy dotyczą również świadomości przestrzennej oraz szacunku dla kompozycji i linii – opowiada „L’Officiel”.
Ale długo myślał, że taniec będzie na zawsze. Przeprowadził się do Nowego Jorku, gdzie studiował jazz, taniec i balet i pracował jako tancerz przez dekadę. Przemieszczając się między Nowym Jorkiem a Los Angeles pracował też jako trener osobisty i ćwiczył ze sławnymi klientami, m.in. z Gwyneth Paltrow i Victorią Beckham, a nawet jako agent nieruchomości i manager mediów społecznościowych. Przyjaciele, którzy widzieli, jak tworzy aranżacje w swoim mieszkaniu, stylizuje zdjęcia, które w nim robi oraz nieustannie „przebudowuje” swoje otoczenie, przekonywali go, że powinien zostać stylistą wnętrz. – Ale nie wiedziałem, jak zrobić z tego zawód – wyznaje „Architectural Digest”.
Ostatecznie w wieku dwudziestu kilku lat zaczął współpracować z fotografami specjalizującymi się w portretowaniu wnętrz, najpierw za darmo, a później jako płatny stylista. Pierwszym, który dał mu szansę, był jego przyjaciel, fotograf Reid Rolls. Zaprosił go do pomocy w opracowaniu koncepcji wnętrza na sesji zdjęciowej domu w Hamptons należącego do założyciela znanej formy okularowej, Warby Parker. – To był po prostu przypadek, właściwe miejsce, właściwy czas i powiedzenie „tak” – wspomina, jak w tamtym czasie nie był do końca pewien swoich umiejętności. Ta praca otworzyła mu wiele drzwi, zwłaszcza, gdy w 2019 roku znalazł agenta i zaczął dostawać pierwsze zlecenia: niektóre tak proste, jak przynoszenie gałęzi i kwiatów na plan zdjęciowy sesji, a inne tak skomplikowane, jak urządzenie całego domu w tydzień z nieudanymi zakupami mebli włącznie. Sesje dla najlepszych magazynów pozwalały mu bawić się stylizacją zdjęć i doskonalić błyskotliwe oko do szczegółów. Portfolio publikacji urosło tak bardzo, że jego konto na Instagramie, gdzie pokazywał efekty swojej pracy, szybko stało się obowiązkowym miejscem do obserwowania.




Nie ukrywa, że wykształcenie w zakresie tańca klasycznego wpływa na jego pracę stylisty wnętrz: – Myślę, że taniec dał mi zdolność widzenia światła w inny sposób. Kiedy byłem na scenie, zawsze oświetlano mnie z boku. Podobnie jest z oświetleniem bocznym i wnętrzami. Istnieje głębia i wymiar, które istnieją, gdy są oświetlone z boku. Istnieje również ruch w sposobie, w jaki jeden obiekt komunikuje się z innym. Jest coś rytmicznego i medytacyjnego w stylizacji.
Największy wyraz dał temu w swoim nowym mieszkaniu w dzielnicy loftów – nowojorskiej Tribeca, do którego przeniósł się w 2021 roku. To była zniszczona postindustrialna otwarta przestrzeń z wysokimi sufitami i dużymi oknami oraz mnóstwem miejsca do wystylizowania. Uważał jednak, by nie przesadzić i nie przestylizować. Ściany pomalował na beżowo, co „otula ciepłem”, powiesił tylko kilka małych dzieł sztuki i wstawił niewiele mebli, ale bardzo wysmakowanych, w tym fińskie krzesła do jadalni z lat 50. autorstwa Olaviego Hänninena, kupione w Skandynawii, sofy modułowe autorstwa Mario Belliniego z 1968 roku czy XIX-wieczne flamandzkie lustro. Ponieważ schody i windy w budynku są tak małe, sofa, kanapa i stół jadalny musiały zostać zmontowane w mieszkaniu, zgodnie z projektami Kinga.
Gdy skończył, przyszła pandemia. We wczesnych, najbardziej przerażających dniach lockdownu Colin zaczął tworzyć małe aranżacje rzeczy, które znalazł w swoim apartamencie i publikował je na Instagramie. – Ponieważ wydawało mi się, że to najłatwiejszy sposób, aby ludzie dowiedzieli się, co robię. A rutyna pomogła mi zachować zdrowy rozsądek w tej samotności – mówi o tym, co stało się codzienną praktyką. Wkrótce miał ponad ćwierć miliona obserwujących, a jego hashtag #stayhomestillife stał się zaproszeniem dla ludzi z całego świata do dzielenia się swoimi wizjami wnętrz. Wśród obserwatorów był agent literacki, który pewnego dnia się z nim skontaktował: „Pracujesz nad książką? Myślę, że powinieneś. I powinna być zatytułowana »Arranging Things«”.
– Ten tytuł był naprawdę rozbrajający; przemawia do szerszej publiczności, do czego ostatecznie zmierzam w swojej pracy. W moich projektach i stylizacjach wnętrz nie ma hierarchii, więc nie chciałem, żeby istniała hierarchia w sposobie, w jaki dzielę się nimi ze światem. Przede wszystkim nie chciałem, aby książka oferowała serię zaleceń i wskazówek, ale raczej inspirowała czytelnika do eksperymentowania z tworzeniem chwil piękna w swoim domu, które są dla niego osobiste i wyjątkowe. Chciałem podzielić się moimi własnymi doświadczeniami w pracy i sugestiami na co zwrócić uwagę oraz co u mnie się sprawdziło w przeszłości – opowiada o 240-stronicowej książce wydanej właśnie przez Rizzoli (cena 50 dolarów).






Chociaż książka ma strukturę serii anegdot i esejów wizualnych skupionych wokół koncepcji upiększania przestrzeni, prowadzi przez „magię układania i przestawiania przedmiotów w domu” bardziej poprzez pokazywanie niż opowiadanie. – Jeden z moich pierwszych mentorów, Tom Delavan z „T Magazine”, dodatku „New York Timesa”, powiedział mi kiedyś: „Spójrzmy prawdzie w oczy: stylizacja to po prostu poruszanie się za pomocą oka”. I bardzo mi się to spodobało – King wyjaśnia skąd tak duży dobór zdjęć w jego pierwszej publikacji.
I zapewnia, że nie ma listy zasad układania rzeczy we wnętrzach, to proces, który jest bardziej intuicyjny niż naukowy. Ale jest kilka zasad:
1. Nie rób wnętrza zbyt ładnego. „Nie dąż do perfekcji. Spróbuj zaprojektować przestrzeń, która oddaje to, kim jesteś, i pozwól przedmiotom cię prowadzić. Moją największą obawą związaną z moim nowym mieszkaniem było to, że zrobię je zbyt idealne. Nie lubię pokoi, które są wyraźnie udekorowane. Namawiam do kreowania wnętrza poprzez układanie przedmiotów wokół nas w nieoczekiwany sposób”.
2. Żaden układ nie jest trwały. „Możesz przenosić rzeczy w różne miejsca każdego dnia. Eksperymentowanie powinno być codzienną praktyką. Czasami przestawiam stolik i następnego dnia już mi się nie podoba w tym miejscu, więc za jakiś czas znajduję mu inne. A jeśli masz za dużo rzeczy, część schowaj lub wymień niektóre z nich. Odkurzaj stare przedmioty, wyciągaj z szafek i stwórz im okazję na dialog z innymi przedmiotami. I pamiętaj, żadne wnętrze nigdy nie będzie naprawdę skończone; ciągle się rozwija. Myślę, że to też piękna metafora życia”.
3. W pustce jest piękno. „Nie każdy kąt czy powierzchnia czegoś potrzebuje do wypełnienia. Kolekcjonowanie nie polega na gromadzeniu jak największej ilości rzeczy. Chodzi o oczyszczanie przestrzeni. Nigdy nie żałowałem, że nie wypełniłem jakiegoś miejsca”.
4. Pokoje powinny nosić oznaki życia. „Do stylizacji używam otwartych książek, uchylonych drzwi, dzieł sztuki opartych o ściany, a nawet do połowy opróżnionych szklanek wody. Moje ulubione pokoje to te, w których wydaje się, że ktoś właśnie tam był”.
5. Wybieraj przedmioty przywołujące wspomnienia. „Zawsze skłaniam się ku wszystkiemu, co ma wartość sentymentalną lub przywołuje pamięć. Mam rysunek od mamy i myślę o niej za każdym razem, gdy go widzę. Albo małe zdjęcie mojego brata i taty w budce fotograficznej, kiedy byliśmy młodsi. Zanim mogłem sobie pozwolić na kolekcjonowanie różnych cennych rzeczy z podróży po świecie, zabierałem kamień i to było moje połączenie z danym miejscem”.
6. Posłuchaj przedmiotów, które zbierasz. „Niektóre rzeczy potrzebują towarzyszy i mówią ci o tym. Inne obiekty chcą być same. Bardzo pociągają mnie pojedyncze przedmioty, które mają dużą moc. Nie każdy świecznik potrzebuje partnera”.
7. Naturalne światło może być przedmiotem w pokoju. „Spójrz, gdzie światło słoneczne pada na twoje ściany. Często tworzy prostokąt lub równoległobok z przecinającymi go liniami – cieniami listw okiennych. Ta kompozycja może być równie interesująca jak obraz wiszący na ścianie”.
8. W projektowaniu wnętrz nie chodzi o kupowanie nowych przedmiotów. „Żyjemy w czasach nadmiernej konsumpcji i nadmiernego zbieractwa. Nawet ja miałem ten problem, kiedy przeprowadzałem się do mojej nowej przestrzeni. Chciałem umieścić w niej więcej rzeczy, ponieważ był to większy metraż niż wcześniej. To pułapka, w którą wpada wiele osób. Chcą wypełnić każdy kąt, podczas gdy tak naprawdę jest tyle piękna w powściągliwości i posiadaniu trochę mniej – wtedy każdy przedmiot ma o wiele większe znaczenie. Uwielbiam pomysł, że możesz zmienić przestrzeń bez kupowania czegokolwiek”.
9. Natura jest największą inspiracją. „Szukaj inspiracji w naturze, która dodaje naturalny element do miejskiego środowiska, w którym żyjesz. Zbieranie kamieni w dzieciństwie i układanie ich w różny sposób na parapecie w mojej sypialni do dziś mnie inspiruje. Kamienie wciąż pojawiają się w całym moim domu jako rzeźbiarskie przedmioty na moich półkach i parapetach, a nawet służą jako podstawa mojego stolika”.
10. Bądź odważny. „Spójrz świeżym okiem na rzeczy wokół siebie i twórz relacje między nimi w nowy i ekscytujący sposób, który jest najlepszy dla ciebie. Tak naprawdę chodzi o pewność siebie. Zamiast naśladować, zdobądź rzeczy, które kochasz i znajdź fajną aranżację, która ci odpowiada. Ostatecznie chodzi bardziej o ciebie niż o przedmioty”. ﹡
