Posłuchaj
– Był bardziej szalony ode mnie – żartuje Ted Muehling, projektant biżuterii z USA, gdy jego partner odwołuje się do swoich pełnych szaleństwa wczesnych lat w Nowym Jorku. – Miasto było wtedy magnesem. Ludzie zjeżdżali tu zewsząd – dodaje ilustrator Mats Gustafson, który rzucił Szwecję dla Nowego Jorku w latach 70., kiedy przepłynął Atlantyk w poszukiwaniu imprez, twórczej wolności i siebie. Para, która jest ze sobą od lat 90., obecnie prezentuje swoje prace na wspólnej wystawie w Millesgården, jednym z najsłynniejszych muzeów w Sztokholmie.
KSIĘŻNICZKI
Artystyczna podróż 72-letniego dziś Matsa Gustafsona rozpoczęła się pod koniec lat 70. Studiując scenografię w Instytucie Dramatiska w Sztokholmie, na boku zaczął robić ilustracje modowe. H&M było jedną z jego pierwszych kooperacji i uważa to za swoją właściwą szkołę. – Mówimy o późnych latach 70. Robili jeszcze reklamy z ilustracjami i tam nauczyłem się szybko pracować – wspomina w rozmowie z magazynem „Odalisque”.
Od tego czasu współpracował z renomowanymi markami modowymi, takimi jak Chanel, Hermès, Tiffany & Co., Comme des Garçons, Yohji Yamamoto, Viktor & Rolf i wieloma innymi. Przez ostatnie dziesięć lat współpracuje głównie z Diorem, tworząc ilustracje do najbardziej kultowych kreacji francuskiego domu mody. – Moim zadaniem jest zrozumienie i zobrazowanie pracy projektanta. Chcę w nim znaleźć to, co najlepsze, czyli to, co uważam za najlepsze, i to zinterpretować – mówi o swojej pracy.
Jest jednym z najbardziej znanych i cenionych ilustratorów na świecie, jego wpływ na rozwój ilustracji modowej jest nie do przecenienia. Delikatne, zmysłowe i subtelne prace pokochał nie tylko świat mody. Za pomocą kilku zręcznych pociągnięć pędzla potrafi jak nikt uchwycić subtelnie falujące kształty sylwetki. Robi to z większą wirtuozerią niż jakikolwiek program komputerowy czy sztuczna inteligencja, co wyróżnia go jako rzemieślnika w najgłębszym tego słowa znaczeniu. Szwed, który od 30 lat nie ma sobie równych w branży, protestuje: – Nie chcę być uważany za relikt przeszłości lub konserwatywnego człowieka, ale jestem bardzo zadowolony z ręcznej pracy i malowania na papierze. To bardziej mnie inspiruje niż komputer: lubię widzieć rękę. Staram się mieć otwarte oko i umysł, ale czasami stare techniki ilustracji są bardziej interesujące niż współczesne.
Prace, które tworzy w technice akwareli i pasteli, a czasem papierowego kolażu, to świadomy powrót do dawnego szyku i nieco zapomnianego medium prezentacji, jakim jest ilustracja mody, wyparta w latach 70. przez fotografię. Zafascynował się tą dziedziną sztuki, gdy dorastał na szwedzkiej wsi Mjölby, na farmie Lövsberg. – Pamiętam, że już w wieku pięciu, sześciu lat rysowałem ubrania mamy – opowiada szwedzkiemu „Hemtrevligt”. – Rysowałem księżniczki i piękne suknie z bajek, buty na wysokich obcasach i kobiety w dużych kapeluszach. To chyba nie było takie powszechne wśród chłopców w tamtym czasie i moja nauczycielka powiedział coś w stylu: „No i będziesz nowym Diorem?”.
Od tego czasu w zasadzie nigdy nie przestał rysować. Matka Inga-Kersti, która uczęszczała do Konstfack (szwedzkiego ASP), z radością wspierała utalentowanego syna. Nawet, gdy zdecydowanie w Mjölby wyróżniał się strojami, które szył sobie sam. – Spełniałem chyba wszystkie warunki, żeby zostać najbardziej zastraszaną lub wyśmiewaną osobą, ale mój homoseksualizm nigdy nie był problemem. Coming out w moim pokoleniu nie zawsze był łatwy, ale moi rodzice to ułatwili. Byli otwarci i mądrzy, a ja miałem szczęście – wspomina.
Dziś, jak mówi, całkowicie porzucił próżność. Ubrany jest na czarno, poza tym nic szczególnie rzucającego się w oczy. – Zupełnie nie interesuje mnie to, co noszę. Najważniejszą rzeczą jest by ubranie było całe i czyste – zapewnia wysoki, elegancki i siwowłosy Mats.
AIDS
Pomimo tego, że jako dziecko chętnie rysował, nie planował zostać artystą. Zamiast tego przyciągał go teatr. Nie chodziło o to, by stać na scenie, ale pracować nad dekoracjami i kostiumami. – Zawsze interesowałem się historią kostiumów i historią stylu. Kiedy moja mama chciała spokoju, mogła poprosić mnie o „narysowanie kostiumu z lat pięćdziesiątych XIX wieku” i wtedy zacząłem rysować nie tylko ubrania, ale także meble i inne rzeczy, które pasowały do stylu – opowiada.
Zaraz po ukończeniu szkoły średniej przeniósł się do Sztokholmu, wstąpił do Instytutu Dramatycznego i kształcił się jako scenograf. Ale równolegle ze studiami zaczął rysować modę dla magazynu „Femina”. Pojechał z nim po raz pierwszy na pokazy mody do Paryża i od razu poczuł, że trafił we właściwe miejsce: – To jest to, co chcę zrobić! Aby uchwycić chwilę, uwiecznić piękno… Prawdopodobnie byłem trochę niecierpliwy i niespokojny, zawsze chciałem iść dalej.
Więc zrobił coś, co do dziś go zaskakuje. Z rysunkami pod pachą odwiedził brytyjskiego „Vogue’a” w Londynie i pokazał je Grace Coddington, młodej redaktorce, która później stała się legendą w branży. Od razu dostał pracę i tak zaczęła się jego fantastyczna międzynarodowa kariera. Potem spędził długi i satysfakcjonujący okres we francuskiej „Marie Claire”, do czasu, gdy zachwycił się nim amerykański „Vogue”. W 1980 roku podjął decyzję o przeprowadzce do Nowym Jorku, co w tamtych czasach nie było tak proste, jak dziś. – Do dziś właściwie zastanawiam się, jak się odważyłem. Ale kiedy jesteś młody, nie myślisz zbyt wiele o tym, co może pójść nie tak.
Nowy Jork pulsuje życiem, miasto jak magnes przyciąga kreatywny świat, gromadzą się tu muzycy, tancerze i twórcy z całego świata. Każdy talent dostaje swoją szansę. Młodego i przystojnego Szweda wypatrzył Andy Warhol, który dał mu zlecenie na zaprojektowanie logo dla jego nowego magazynu o gwiazdach „Interview”. – Niewiele mogę opowiedzieć o tym spotkaniu. Andy nie powiedział ani słowa – śmieje się Mats. – To logo jest używane do dziś, ale jeszcze nie dostałem zapłaty za tę pracę.
I choć prowadził wówczas intensywne życie zawodowe – podróżuje między Paryżem a Nowym Jorkiem, by rysować dla kilku największych światowych magazynów o modzie – w prywatnym coraz częściej przeżywał dramat. Pojawiła się początkowo nieznana choroba, która dotyka głównie młodych homoseksualistów w wieku średnim. To AIDS, które przeraziło całe pokolenie w latach 80. i na początku lat 90. – To był niesamowicie traumatyczny czas, który szczególnie mocno uderzył w Nowy Jork i inne duże miasta. Wielu moich przyjaciół zmarło – opowiada dzisiaj. – Mimo, że nie było to tak dawno temu, bycie gejem wciąż było dużym piętnem. Ówczesny prezydent Ronald Reagan nigdy nie odważył się powiedzieć słowa „AIDS”.
Ale w tych trudnych czasach odnalazł miłość swojego życia: projektanta biżuterii i przedmiotów dekoracyjnych, Teda Muehlinga. W samym Nowym Jorku w latach 1981-2000 zmarło na AIDS prawie 80 tys. osób. – To był traumatyczny czas, który dzieliliśmy i wspólnie sobie radziliśmy i myślę, że odnaleźliśmy się w tej traumie – Gustafson opowiada szwedzkiej „Elle”. – Mamy też wzajemny szacunek i zrozumienie dla naszych powołań. Nasza kreatywność jest na pierwszym miejscu.
30 LAT RAZEM I OSOBNO
Ale epidemia AIDS nie tylko zmieniła życie w Nowym Jorku. Dla Matsa był to także początek nowej drogi jego twórczości. Zaczął malować portrety i akty, serie delikatnych i kruchych ciał i, podobnie jak rysunki mody, często uchwycone w danej chwili. Rezultatem był później album „Nude”. – To był poważny czas i chyba musiałem przetworzyć i przeanalizować wszystkie emocje. Myślę też, że moje rysunki modowe nabrały przez te lata trochę większej wagi – tłumaczy.
Na początku XXI wieku Mats przeprowadził się z Manhattanu i kupił dom w małym miasteczku Sag Harbor, niedaleko oceanu na Long Island. – Poczułem ogromną wdzięczność za to, że mogę dalej żyć i tworzyć. Chciałem lepiej zadbać o życie i oczywiście zbliżyć się do natury. Może to też była tęsknota za powrotem na wieś, do dzieciństwa – mówi.
Mats Gustafson i Ted Muehling są razem od 30 lat, ale mieszkają osobno. Ted mieszka i pracuje na Manhattanie, gdzie ma swój sklep i warsztat, a Mats w swoim domu na Long Island, blisko natury. Każdy, kto odwiedza pracownię Teda, może wziąć udział w jego procesie twórczym, podczas którego powstaje biżuteria i inne przedmioty inspirowane formami organicznymi występującymi w naturze: ceramika, szkło użytkowe, metalowe gadżety. Mats do swojej pracowni nie wpuszcza obcych. – Aby móc się skupić, potrzebuję izolacji i samotności, a także czasu na wejście w stan, w którym wchodzę w prawdziwą koncentrację. Nie ma sensu porównywać się z fotografem, ale wychodzę z założenia, że fotograf musi zaakceptować fakt, że wokół niego zawsze są ludzie. Nie byłbym w stanie tak pracować. Samotność jest u mnie kluczowa. Czas kreatywności, kiedy nakładam farbę na papier, to dla mnie bardzo prywatna chwila – wyjaśnia magazynowi „Dapper Man”.
Ilustrator przyznaje, że wraz z przeprowadzką widać także zmianę w jego sztuce: oprócz rysunków modowych są także akwarele natury: skały, drzewa, łabędź, kwiaty. Teraz obaj pokazują swoje prace obok siebie na wystawie „Reclaiming Beauty” w Sztokholmie (zobacz wideo). – Tytuł jest o nas… Żartowaliśmy trochę, że ostatnio piękno nie było modne ani szczególnie cenione, pozwolono mu schodzić na drugi plan kosztem innych form ekspresji. Poprzez tę wystawę, poprzez nasze różne sposoby wyrażania się, chcemy odtworzyć piękno w piękny sposób. Oddać pięknu sprawiedliwość – opowiadają.
W Muzeum Millesgården prace jednego i drugiego pięknie ze sobą współgrają: ilustracje Matsa wiszą na ścianach, a obok w witrynach leżą unikalne dzieła Teda stworzone ręcznie z różnorodnych materiałów, w tym kamieni szlachetnych i półszlachetnych, metalu, pereł, plastiku, rogu i drewna. Wśród nich biżuteria, wazony, świeczniki, porcelana i inne przedmioty użytkowe, które sprawiają wrażenie skarbów wyrzuconych przez falę. Porosty, owady, muszle, szyszki i gałązki mogą pojawiać się w postaci nieco abstrakcyjnych, ale nadal wiernych formom, łyżek, naszyjników oraz przedmiotów metalowych lub porcelanowych; a diamenty w kolczykach wyglądają jak maleńkie nasiona zebrane ze strąków. Są też muszle małży, przegrzebków i ślimaków nawleczone na naszyjniki z jedwabnego sznurka. Zaś sitko do herbaty w kolorze srebrnym wygląda jak odlew morskiej piany.
Inspiracją dla nich są przedmioty zbierane przez 70-letniego artystę (studiował wzornictwo przemysłowe w Pratt Institute w Nowym Jorku) od dzieciństwa po dziś dzień na plaży i innych miejscach, gdzie króluje natura. Wzajemne docenianie przyrody przez Muehlinga i Gustafsona to główna cecha ich twórczości, którą widać na „Reclaiming Beauty”. Zwiedzający mają również wgląd w proces pracy twórczej Matsa i Teda w formie sekcji inspirowanej ich pracowniami w Nowym Jorku i na Long Island.
DIOR
– Musiałem zacząć robić osobiste prace, aby nie zamknąć się tylko w modzie. Każda z tych ilustracji wpływała na siebie nawzajem i był to sposób, w jaki mogłem się rozwijać jako artysta – Gustafson opowiada, jednocześnie zaznaczając, że nie chce nazywać siebie artystą na pełen etat. – Wręcz przeciwnie – jestem bardziej niż kiedykolwiek ilustratorem mody. Moje rysunki mody nie służą tylko do szybkiej konsumpcji, ale są czymś, na co można spojrzeć następnego dnia. Mają dłuższe życie niż trendy – zapewnia.
Powodem jest oczywiście Dior. Jeden z najsłynniejszych domów mody na świecie, w którym Mats na wyłączność odpowiada za ilustrowanie wybranych elementów garderoby z każdej kolekcji. – Chyba po prostu chcę to kontynuować. Wiele rzeczy przychodzi za darmo, gdy jesteś młodszy, podróżujesz i chłoniesz wszystko, co dzieje się, jak gąbka. Dziś patrzę na to z perspektywy i czuję, że nadal chcę być zaangażowany. U Diora miałem szczęście, że mogłem to robić na swój skromny sposób. To pewnie mój ostatni klient. Teraz mam 72 lata i czuję, że może to wystarczy, nie chcąc brzmieć zbyt melodramatycznie – wyznaje.
Po wystawie rozpoczyna pracę nad nową książką we współpracy z Diorem – kontynuacją pierwszej „Dior by Mats Gustafson” z 2017 roku, która była bestsellerem. Ciepło opowiada o projektantce Marii Grazii Chiuri oraz o tym, jak inspiruje go swoimi projektami i feministycznym przesłaniem. Nowa publikacja ma się ukazać w 2024 roku.
Z tej okazji patrzy też wstecz na swoją karierę. Marzył, że będzie tak dobrze? – Myślę, że mogłem to zrobić jeszcze lepiej! Chcę wszystko powtórzyć! Trudno mi po prostu spojrzeć wstecz i cieszyć się moją pracą. Zamiast tego myślę: „co by było, gdybym zrobił to, zamiast tego”. Nigdy nie jestem zadowolony – deklaruje. ﹡
_____
Wystawa „Reclaiming Beauty” potrwa do 10 września w Muzeum Millesgården w Lidingö pod Sztokholmem.