Kochał lustra, orchidee i kokainę. W serialu o Halstonie to nie on zasługuje na status gwiazdy, ale architektura
06 czerwca 2021
tekst: Agnieszka Kowalska
zdjęcia: Atsushi Nishijima/Netflix
Kochał lustra, orchidee i kokainę. W serialu o Halstonie to nie on zasługuje na status gwiazdy, ale architektura
06 czerwca 2021
tekst: Agnieszka Kowalska
zdjęcia: Atsushi Nishijima/Netflix
Kochał lustra, orchidee i kokainę. W serialu o Halstonie to nie on zasługuje na status gwiazdy, ale architektura

„Halston”, serial o legendarnym projektancie mody lat 70., który tak samo kochał tworzenie strojów jak imprezowanie, ma obsesję na punkcie mody i designu. Twórcy perfekcyjnie odtworzyli nowojorskie domy czy atelier Halstona: m.in. biuro w 51-piętrowym Olympic Tower, apartament w modernistycznej kamienicy, a także kultowe Studio 54. Między tworzeniem kreacji a wciąganiem kokainy, w serialu przyglądamy się bliżej architektonicznym lokalizacjom, które były symbolem sławy, fortuny i upadku projektanta. Są też dowodem na to, że najtrwalszym dziedzictwem Halstona może być nie tyle moda, co jego talent do tworzenia wnętrz.

Pięcioczęściowy dramat z Ewanem McGregorem w roli Roya Halstona Frowicka, znanego jako Halston, opowiada historię legendy świata mody: od jego skromnych początków na Środkowym Zachodzie, po awans na sam szczyt i upadek jego imperium. I jego śmierć w wieku 57 lat na AIDS.

Halston był jednym z pierwszych projektantów na świecie, który stał się celebrytą, na równi z jego sławnymi klientkami – Lizą Minnelli (która nosiła wyłącznie jego ubrania), Elizabeth Taylor, Barbrą Streisand, Lauren Bacall, Anjelicą Huston, Dianą Vreeland, Biancą Jagger i Jackie Kennedy. Powstały o nim książki, filmy dokumentalne, a teraz długo oczekiwany serial Netflixa. To produkcja niedorównująca wielkości i charyzmie bohatera, o którym opowiada. Ma za to dwa mocne punkty: genialną rolę McGregora (jego Halston jest arogancki od samego początku, pewny siebie aż do granic, czarujący i odrzucający po równo) oraz wybitne wnętrza (które stworzył scenograf Mark Ricker, niedawno nominowany do Oscara za film „Ma Rainey’s Black Bottom”) z tłem Manhattanu lat 70. i 80., które są niczym kapsuła czasu.

Estetyka Halstona, który miał wszystko, co najlepsze, dyktowała kierunek prac nad wyglądem serialu. – To opowieść o człowieku, który zaprojektował każdą swoją przestrzeń: życiową i zawodową, aby jak najlepiej pokazać modelki i kreacje. Jako reżyser szukałem dokładnego odtworzenia świata Halstona. Czułem, że im bardziej będziemy autentyczni, tym lepiej zrozumiemy jego geniusz – mówi reżyser serialu, Daniel Minahan. Marzył o tym projekcie przez 20 lat. W tym czasie odwiedził wszystkie dawne domy i biura Halstona i przeprowadził wywiady z każdym naocznym świadkiem, jakiego mógł znaleźć – w tym z Paulem Rudolphem, słynnym amerykańskim architektem stojącym za kamienicą Halstona z połowy wieku przy 101 East 63rd Street w Nowym Jorku, miejscem legendarnych przyjęć z udziałem śmietanki towarzyskiej tamtych lat.

Po tych wszystkich spotkaniach utwierdził się w przekonaniu, że dla Halstona zaprojektowanie idealnego tła dla swojej marki i swojego głośnego, hedonistycznego stylu życia miało zasadnicze znaczenie. Urodzony w Iowa projektant nie miał prowincjonalnego gustu, wręcz przeciwnie – miał talent do dekoracji tak duży, że zmienił wnętrza na zawsze. W serialu to one zasługują na status gwiazdy.

1
DOM, W KTÓRYM DZIŚ MIESZKA TOM FORD

W 1974 roku Halston kupił imponującą rezydencję: XIX-wieczną byłą powozownię na Upper East Side, którą architekt Paul Rudolph przekształcił w surową modernistyczną kamienicę z białymi ścianami. Media z lubością rozpisywały się o domu z czterema sypialniami, pięcioma łazienkami, windą, garażem, oranżerią, tarasem o powierzchni 160 m², przestronnym minimalistycznym salonem o wysokości 10 m i apartamentem dla gości na ostatnim piętrze, gdzie podobno często mieszkała Liza Minnelli (w „Halstonie” grą ją Krysta Rodriguez). Budynek z brązową szklaną fasadą zaprojektowano tak celowo, by wyglądał skromnie z zewnątrz, czyli idealnie dla celebrytów, którzy chcą być incognito.

Minahan odszukał Rudolpha przed śmiercią w 1997 roku, aby zapytać go o projekt i dowiedział się, że Halston uratował ten dom. – Architekt zbudował kamienicę dla rodziny z Teksasu, która bardzo zmieniła projekt. Kiedy Halston ją odkupił, zatrudnił Rudolpha, aby przywrócił dom do pierwotnego stanu. Odtworzył wszystko z powrotem i zadbał, by wnętrze było utrzymane w bieli, czerni i szarości. To Halston wpadł na pomysł dodania szarych dywanów i bambusowego ogrodu na zewnątrz, do którego zbliżyliśmy się tak blisko, jak tylko mogliśmy – opowiada scenograf.

Ten dom to kwintesencja luksusu, do którego projektant miał słabość. Nie tylko obijał meble tkaninami z kaszmiru, ale także otaczał się świeżymi storczykami, nawet jeśli oznaczało to wydawanie fortuny na ekstrawagancję. Jego roczny budżet na orchidee wynosił podobno 250 tys. dol. Miłość do tych kwiatów wynikała z relacji z „amerykańskim Christianem Diorem” – jego mentorem Charlesem Jamesem, którego był naprawdę wielkim wielbicielem i we wszystkim go naśladował, nawet powtarzając te same słowa, które wcześniej usłyszał z jego ust. Ale orchidee z czasem stały się również znakiem rozpoznawczym samego Halstona. Zachował miłość do nich aż do śmierci. W pokoju szpitalnym w San Francisco, w którym zmarł, na każdym stole stały gliniane doniczki z białymi orchideami.

Uzyskanie odpowiedniej minimalistycznej, luksusowej przestrzeni jego domu na Manhattanie wymagało od scenografa „Halstona” odrobiny pomysłowości. Minahan zakładał, że zdjęcia będą kręcone w prawdziwej kamienicy, ponieważ przez długi czas stała pusta i była na sprzedaż. Ale w międzyczasie, dwa lata temu, kupił ją projektant mody i reżyser filmowy – Tom Ford, wzorujący się na jego stylu, największy w świecie mody fan Halstona. Potem Minahan założył, że zbuduje scenografię w studio, ale nie było miejsca na zrobienie czegoś na taką skalę. – Pomyślałem, jak u diabła znajdziemy takie miejsce, które ma sens? – wspomina. Na szczęście łowczyni lokacji serialu znalazła prywatny dom na Brooklynie, należący do handlarza dziełami sztuki, który pasował do tego zadania. – Widziałem zdjęcia i poprosiłem: „zabierz mnie tam natychmiast”. W niczym nie przypominał kamienicy Halstona, ale miał odpowiednie możliwości, byśmy mogli przenieść do niego szczegóły domu naszego bohatera. To nie jest dokładna kopia i ci, którzy znają dom Rudolpha, zrozumieją różnicę, ale nie sądzę, żeby ktokolwiek kwestionował nasze wybory – opowiada scenograf.

Odtworzył we wnętrzu słynne schody wystające ze ściany z zatopionym w nich kominkiem, dodał olbrzymi marmurowy stolik kawowy, a firma Tiffany pożyczyła akcesoria domowe o wartości 40 tys. dolarów z kolekcji nieżyjącej już Elsy Peretti (byłej muzy, modelki i przyjaciółki Halstona, która została później projektantką biżuterii Tiffany, dziś przeżywającej renesans). Udało się uzyskać efekt ilustrujący upodobanie projektanta do luksusowego minimalizmu, które najbardziej jest widoczne właśnie w Halston House.

2
PIERWSZE BIURO, KTÓRE PRZEJĘŁA ELSA PERETTI

Serial pokazuje też pierwszą pracownię Halstona: surowy, ceglany budynek na Upper East Side, który projektant umeblował sizalowymi dywanikami, białymi stołami, palmami w doniczkach i białymi orchideami. Ale to jego przyjaciel, ówczesna supergwiazda architektury wnętrz, Angelo Donghia, stworzył tło dla pierwszego pokazu mody Halstona w tym miejscu, by mógł pokazać kolekcję ręcznie drukowanych kaftanów wyciętych z jednego kawałka materiału. To krótko po tym pokazie „Newsweek” napisał o nim „najważniejszy projektant mody w całej Ameryce”, który dał kobietom prostotę, minimalizm i zmysłowość, skupiając się na krzywiznach ciała, a nie na skomplikowanych konstrukcjach. „Im prościej, tym ładniej” – mawiał potem kreator.

– Halston i Donghia przez lata dzielili dom na wyspie Fire Island w pobliżu Nowego Jorku i razem ze swoimi matkami jeździli na wakacje – mówi reżyser serialu. – Donghia był u szczytu kariery. Halston miał wielkie ambicje i pomysły na swoje studio i pokaz mody, ale nie miał dużego budżetu. Więc z konieczności Donghia udał się do dzielnicy tkanin w Nowym Jorku i kupił najtańszą tkaninę batikową, jaką mógł znaleźć, a potem udrapował i przymocował wszystko jak namiot Beduinów. Coś w stylu bogatego hipisa. To jeden z moich ulubionych zestawów, ponieważ był tak olśniewający i niezbyt znany – dodaje Minahan. Udało się to wszystko odtworzyć, chociaż dostępnych było niewiele zdjęć z wczesnego okresu Halstona jako początkującego projektanta.

Później Peretti (w serialu gra ją Rebecca Dayan), pracująca już jako projektantka biżuterii dla Tiffany, przejęła to studio na najwyższym piętrze i używała jako swojego mieszkania w Nowym Jorku, aż do śmierci na początku tego roku.

3
BIAŁE I SZARE

Po artystycznej fazie na kolorowe kaftany Halston stał się znany z bardzo rygorystycznego minimalizmu. W modzie wyrzucił wszystkie guziki i zamki błyskawiczne oraz używał tylko jednego szwu. – Jego ubrania były pięknie zaprojektowane i tę samą estetykę wniósł do swoich wnętrz. Był pod silnym wpływem osobistego stylu Elsy, który był bardzo prosty, czerpał także wskazówki ze świata sztuki. W latach 60. i 70. byli artyści, tacy jak John McCracken, którzy wykonywali piękne, minimalistyczne prace. On się nimi inspirował – opowiada Minahan.

Minimalistyczne wnętrza Halstona miały wpływ kulturowy, który nadal wydaje się aktualny i świeży – prawdopodobnie dlatego, że ludzie wyglądają w nich najlepiej. – Halston był bardzo świadomy dobrego oświetlenia i komfortu. Wiedział, że kiedy masz neutralną przestrzeń, która jest biała, szara i czarna, wszyscy będą w niej wyglądać świetnie. I zawsze starał się stworzyć dom, który byłby domem dla jego rodziny – jego kreatywnej rodziny. Chciał, by wyglądała w nim jak najpiękniej – tłumaczy reżyser „Halstona”. A bywali tu jego sławni przyjaciele: m.in. Liza Minnelli, Andy Warhol, Truman Capote, Al Pacino, Martin Scorsese, Robert De Niro, Jacqueline Kennedy, Lauren Hutton, Elsa Peretti, Diane von Furstenberg i Elizabeth Taylor. Podobno podawał im kawior i pieczone ziemniaki na równi z… dragami. To tu w sejfie trzymał kokainę, pieniądze wkładał do pudełek po butach, a modelkom rozdawał diamenty. W tym szykownym apartamencie preferował mieszankę: szampan, kawior i seks, które przeplatał wciąganiem kresek. – Używał narkotyków i seksu jako uwolnienia od zbyt dużej presji, od ciśnienia związanego z kreatywnością, od wypalenia, od pustki spowodowanej tym, że jak wracał do domu to nie był już w blasku reflektorów. W serialu zadbaliśmy o to, aby to udramatyzować – wyjaśnia twórca „Halstona”, Ryan Murphy, producent znany z seriali „Ratched”, „Glee” czy „Pose”.

Ultraminimalistyczna przestrzeń Halston House bardzo się różni od wcześniejszej przestrzeni, w której żył projektant. Ricker i dekoratorka planu, Cherish M. Hale, byli bardzo zaskoczeni, gdy dostali zdjęcie pierwszego domu Halstona, na którym widać kolonialne meble, dywany z zebry i krzesła z rogów afrykańskich zwierząt. Jedno krzesło w tym stylu dziś kosztuje 6 tys. dolarów, więc musieli stworzyć imitację, a zamiast zebry użyli dywanu ze skóry bydlęcej. – Znalezienie odpowiednich mebli do odtworzenia tego wnętrza stało się prawdziwym polowaniem na padliny – śmieje się Ricker.

4
JAKI ODCIEŃ CZERWONEGO

Wiele scen z produkcji Netflixa pokazuje biuro Halstona w Olympic Tower, przeszklonej przestrzeni na Piątej Alei w Nowym Jorku z widokiem na Katedrę św. Patryka. Jego pracownia znajdowała się w 51-piętrowym ultranowoczesnym wieżowcu zbudowanym w 1973 roku i zaprojektowanym przez firmę Skidmore, Owings & Merrill z Chicago, architektów stojących za niektórymi z najwyższych budynków na świecie, w tym Willis Tower (1973), One World Trade Center (2014), a później Burj Kahlifa (2010).

Siedziba Halston Enterprises – która od 1973 roku należała do firmy Norton Simon Inc. (właściciela firm z modą, perfumami, kosmetykami i pościelą), gdy Halston sprzedał swoje imię – przeniosła się na 21. piętro budynku w 1978 roku po dziewięciomiesięcznym remoncie. Powierzchnia ponad 3,6 tys. m² dorównywała wielkością siedzibie Yves Saint Laurenta w Paryżu. Halston udekorował przestrzeń czerwonymi lakierowanymi stołami, niskimi sofami w stylu bankietowym, czerwoną wykładziną z Karastanu (jedna z wielu jego licencji), zaprojektowaną na zamówienie ze wzorem zazębiających się HH i dziesiątkami orchidei, na punkcie których miał obsesję.

– Halston kontrolował każdy aspekt swojego świata, a biuro w Olympic Tower było doskonałym przykładem – mówi Minahan. – Szklane ściany od podłogi do sufitu były onieśmielające i przyprawiały o zawrót głowy: czułeś się, jakbyś miał wypaść, choć Halston zainstalował balustradę plexi dookoła całej przestrzeni. Wnętrze w całości było czerwone. Na podstawie zdjęć trudno było określić, jakiego dokładnie odcienia purpury użył. Ale przypadkiem mam przyjaciół, których ojciec wykonał meble z lakieru do tego pomieszczenia, a oni o tym pamiętali. Nadal nawet mieli niektóre stoły Parsonsa. Dzięki nim dopasowaliśmy wszystko tak blisko oryginału, jak tylko mogliśmy – zapewnia.

Obok biura Halstona znajdowała się ogromna przestrzeń wielu przymierzalni i sal konferencyjnych, która często była przekształcana w wybieg na pokazy mody, gdzie paradowały jego „Halstonettes”, czyli top modelki tamtych czasów: m.in. Karen Bjornson, Pat Cleveland, Nancy Dugan, Bethann Hardison, Alva Chinn, China Machado. By to wszystko odtworzyć, Ricker przeszukał artykuły z ówczesnych czasopism, szukając wskazówek – Halston stawiał na obfitość orchidei, a typowe meble biurowe, takie jak szafki na akta, prawie nie istniały. Niestety, nie można było wejść z kamerą do Olympic Tower, ponieważ biura Halstona były wówczas jedynymi w budynku, które miały wysokość dwóch pięter i tak dużą powierzchnię, a dziś już takich tam nie ma. Stało się więc jasne, że filmowanie w tym miejscu nie jest najlepszą opcją.

Biuro Halstona z widokiem na panoramę Manhattanu, w którym stało jego słynne biurko na rogu, miało najwięcej zdjęć archiwalnych, więc scenograf powtórzył to bez trudu w studio. Pomogła też „Halstonetka”, modelka Chris Royer (w serialu gra ją Freja Zeuthen), która rozrysowała mu z pamięci rozmieszczenie pokoi w siedzibie Halston Enterprises. By zlokalizować przestrzeń wokół, Ricker zbudował miniaturowe wersje iglic Katedry św. Patryka, które można oglądać przez okna za biurkiem projektanta.

5
ODWRÓCONE KSIĄŻKI

Jednym z najpiękniejszych domów w serialu jest tymczasowa posiadłość Halstona w Montauk na Long Island. Wynajął tę nieruchomość od jej właścicieli – Andy’ego Warhola i Paula Morrisseya. Reżyser odwiedził dom i okazało się, że Morrissey nadal go posiadał.

– Warhol wynajął go Halstonowi, ponieważ lubił stały dochód. Kreator całkowicie go odnowił. Jedną z rzeczy, która była godna uwagi, to półki na książki. Halston nie lubił oglądać kolorów okładek. Lubił, żeby wszystko było w jednym tonie. Chciał, żeby to miejsce wyglądało spokojnie. Odwrócił więc wszystkie książki do tyłu, stronami do frontu – scenograf opowiada o trendzie, który Halston wymyślił.

6
BYŁ MARKĄ LIFESTYLE’OWĄ

Sława Halstona została zbudowana na jego eleganckiej modzie i perfumach. Serial pokazuje, jak projekt minimalistycznej szklanej butelki perfum przypominającej łzę, autorstwa Peretti, był kluczowym składnikiem sukcesu – perfumy przeżyły swojego twórcę, a samo opakowanie zyskało status ikony designu. Podobnie jak ponadczasowe projekty modowe Halstona, jego wnętrza są teraz tak świeże i nowoczesne, jak dziesiątki lat temu. – Wtedy, w dobie nadmiaru ucieleśniającego luksus, jego ultraminimalistyczne wnętrza były obrazoburcze, dziś wyglądają bardzo współcześnie. Są dowodem na to, że dobry projekt to projekt ponadczasowy – mówi Minahan.

Chociaż Halston nigdy nie miał własnej linii mebli, zagłębił się w ten świat dzięki swoim licznym licencjom. Były to dywany, które projektował dla Karastanu, a także pościel i ręczniki. Projektował także fotele samolotowe dla Braniff Airways w kolorze beżowym i szarobrązowym, a personel pokładowy ubierał w dżersejowe sukienki kopertowe, poliestrowe spodnie i szmizjerki z ultrazamszu (wodoodpornego sztucznego zamszu), który stał się jego znakiem rozpoznawczym. – Promował efektowny, zmysłowy styl życia i wywarł ogromny wpływ na kulturę i design, czego dowodzi jego sława ponad 30 lat po śmierci – ocenia reżyser „Halstona”. ﹡

Kopiowanie treści jest zabronione