Meryl Streep w Cannes: „Eastwood chodził na golfa, Nichols płakał, a Redford nie umiał umyć mi włosów”
15 maja 2024
tekst: a + e
zdjęcia: Festival de Cannes
Meryl Streep w Cannes: „Eastwood chodził na golfa, Nichols płakał, a Redford nie umiał umyć mi włosów”
15 maja 2024
tekst: a + e
zdjęcia: Festival de Cannes
Meryl Streep w Cannes: „Eastwood chodził na golfa, Nichols płakał, a Redford nie umiał umyć mi włosów”

Meryl Streep, najsłynniejsza aktorka filmowa swoich czasów, dodała do kolekcji kolejną nagrodę – jedną z niewielu, których jeszcze nie miała – honorową Złotą Palmę na festiwalu w Cannes. Podczas ceremonii otwarcia powitała ją dwuminutowa owacja na stojąco. Aktorka była tak wzruszona, że ​​najpierw udawała, że ​​schodzi ze sceny, ale w końcu zaczęła tańczyć przy aplauzie. A następnego dnia na spotkaniu z fanami opowiadała ciekawostki z 50-letniej kariery…

Gwiazdą wtorkowego wieczoru była bez wątpienia Meryl Streep. Nominowana do większej liczby Oscarów niż jakakolwiek inna aktorka (21 nominacji, 3 wygrane) oraz Złotych Globów (33 nominacji, 9 wygranych), co jest rekordem w historii obydwu imprez, Złotej Palmy w Cannes nigdy nie otrzymała. Wczoraj to nadrobiono – 75-latka odebrała trofeum za całokształt dokonań.

Ubrana w suknię Diora w kolorze kości słoniowej, wchodziła po schodach canneńskiego teatru w rytm pulsującego rytmu „Mamma Mia!”, będącego ukłonem dla jednego z jej najpopularniejszych filmów. Tytułowy utwór Abby był odtwarzany na zewnątrz na czerwonym dywanie, a „Dancing Queen” podczas odbierania honorowej nagrody. Gdy wchodziła na scenę, dźwięki utworu zagłuszało entuzjastyczne powitanie – dwuipółminutowa owacja na stojąco od ponad 2 tysięcy gości zgromadzonych w Grand Théâtre Lumière. Wśród nich była Greta Gerwig, reżyserka „Barbie” i „Małych kobietek” oraz tegoroczna przewodnicząca jury w Cannes (pierwsza amerykańska reżyserka, która pełni funkcję przewodniczącej jury w 77-letniej historii festiwalu), która ocierała łzy, gdy Streep rozkoszowała się oklaskami.

Statuetkę wręczyła wzruszona francuska aktorka, Juliette Binoche, która podkreśliła, że jej sławna koleżanka „emanuje inteligencją i empatią dla każdej postaci, którą gra”. – Pomagasz nam kochać, płakać, marzyć, inspirować się. Zapisałaś się trwale w historii kina. Jesteś międzynarodowym skarbem – stwierdziła, wymieniając wiele z jej najbardziej ukochanych ról, od „Wyboru Zofii” po „Julie i Julię”.

Jak relacjonowała stacja France Info, nie kryła łez i próbując kontrolować oddech, kontynuowała: – Zmieniłaś sposób, w jaki środowisko filmowe postrzega kobiety. Nam też pomogłaś spojrzeć inaczej na kino. Zawsze jesteś gotowa do zabawy, tańca, fantastycznych przemian. Grałaś w musicalach, komediach, dramatach, a nie wspomnieliśmy jeszcze o twojej karierze teatralnej. Jak to zrobiłaś, że w międzyczasie wychowałaś czwórkę dzieci? Nie potrzebujemy odpowiedzi, potrzebujemy wyłącznie twojej magii.

Streep, również ocierając łzy, pocieszała Binoche. A w tle pokazywano zmontowane fragmenty wszystkich filmów, w których zagrała. – Oglądanie mojej młodości, wieku średniego i punktu, w którym jestem teraz, to jak patrzenie przez okno superszybkiego pociągu. Pamiętam tak wiele miejsc i twarzy – oceniła. – Moja mama, która zwykle we wszystkim miała rację, powiedziała mi kiedyś: „Meryl, kochanie, zobaczysz. Wszystko dzieje się tak szybko. Tak szybko”. I tak się stało, z wyjątkiem mojego przemówienia, które się ciągnie, bo jest za długie.

W swojej przemowie Meryl Streep podziękowała za powitanie jej ponownie w Cannes po 35 latach. Wtedy była tu po raz pierwszy wraz z filmem „Krzyk w ciemności”, a jej kreacja została doceniona przez jury nagrodą dla najlepszej aktorki. – Miałam już troje dzieci. Zbliżałam się do czterdziestki i sądziłam, że moja kariera dobiega końca. Dla aktorek w tamtym czasie nie była to nierealistyczna wizja – wyznała ze sceny. I dodała: – Jedynym powodem, dla którego jestem tu dziś wieczorem i że moja kariera wciąż trwa, są bardzo utalentowani artyści, z którymi pracowałam.

Zwracając się do kinomanów, powiedziała: – Wam wszystkim zawdzięczam tak wiele. Jestem wdzięczna, że nie macie dość mojej twarzy i nie wysiedliście z tego pociągu.

Od 1989 roku Streep zagrała jeszcze wiele pamiętnych ról, m.in. w „Pocztówkach znad krawędzi”, „Ze śmiercią jej do twarzy”, „Domu dusz”, „Dzikiej rzece”, „Co się wydarzyło w Madison County”, „Godzinach”, „Adaptacji”, „Diable ubierającym się u Prady”, „Wątpliwości”, „Żelaznej Damie”, „Czwartej władzy” czy „Nie patrz w górę”. – Ta nagroda jest wyjątkowa w świecie kina i czuję się bardzo, bardzo zaszczycona, że ją otrzymałam – powiedziała. Po chwili wymieniła osoby, którym chciała szczególnie podziękować. Swojemu agentowi, Kevinowi Huvane’owi z CAA, z którym zawodowo współpracuje od 33 lat. Podziękowała także J. Royowi Hellandowi, swojemu fryzjerowi i makijażyście, mówiąc, że „jest odpowiedzialny za prawie każdą postać, jaką grała w ciągu ostatniego półwiecza”.

Helland jest też bohaterem anegdoty o jednym z najbardziej kultowych momentów Streep na ekranie – scenie mycia włosów w „Pożegnaniu z Afryką” Sydneya Pollacka z 1986 roku. Nad rzeką w Republice Południowej Afryki Robert Redford, który grał jej ukochanego, w pewnym momencie potrzebował wskazówek, jak dokładnie nakładać na głowę Streep szampon. – Zwierzęciem, które zabija najwięcej ludzi w Afryce, jest hipopotam, zwłaszcza gdy znajduje się między nimi a rzeką. Gdy producent nas ostrzegł, Robert bojąc się o swoje bezpieczeństwo, ze zdenerwowania mył włosy, jakby ugniatał chleb na moich skroniach. To nie było dobre. Roy wziął go na stronę i udzielił mu kilku wskazówek. Jego gra znacznie się poprawiła. A ja zakochałam się w nim od piątego ujęcia – wspominała na dzisiejszym spotkaniu z fanami w wypełnionym po brzegi Théâtre Debussy w Cannes, zdradzając, że po gali nie poszła spać aż do 3 w nocy.

Meryl Streep: „Jestem pod wrażeniem aktorek, które zaczynają zajmować się produkcją. Ja mam firmę produkującą dzieci. To właśnie wyprodukowałam”
Meryl Streep: „Jestem pod wrażeniem aktorek, które zaczynają zajmować się produkcją. Ja mam firmę produkującą dzieci. To właśnie wyprodukowałam”
Meryl Streep: „Jestem pod wrażeniem aktorek, które zaczynają zajmować się produkcją. Ja mam firmę produkującą dzieci. To właśnie wyprodukowałam”
Meryl Streep: „Jestem pod wrażeniem aktorek, które zaczynają zajmować się produkcją. Ja mam firmę produkującą dzieci. To właśnie wyprodukowałam”

Dziś ta scena jest jedną z najbardziej kultowych i najbardziej intymnych w historii kina. – To w pewnym sensie scena seksu. Widzieliśmy w kinie wiele scen jak ludzie się pieprzą, ale nie dostrzegamy tego pełnego miłości i troski dotyku. Nie chciałam, żeby to się tak skończyło jak w innych filmach – dodała, wywołując gromkie brawa.

Ale pierwszą jej rolą, która zrobiła wrażenie na mężczyznach, była Miranda Priestly, okrutna i zimna szefowa magazynu mody. Po premierze hitu z 2006 roku „Diabeł ubiera się u Prady” podchodzili do niej i mówili, że dokładnie wiedzą, co czuje. – Każdy powtarzał: „Wiem, co czułaś. Wiem, jak to jest być tym, który podejmuje decyzje. I nikt cię nie rozumie” – wyznała aktorka, która jest wieloletnią działaczką na rzecz równości płac w przemyśle filmowym. – To było dla mnie fascynujące. Żaden facet nie ogląda „Łowcy jeleni” i nie czuje się jak dziewczyna, ale ja mogę oglądać ten film i utożsamiać się z Johnem Savage’em, postacią graną przez Chrisa Walkena czy Roberta De Niro. My kobiety to potrafimy, ale im trudno nas wyczuć.

Jej zdaniem, utrzymujące się różnice w honorariach kobiet i mężczyzn w Hollywood są powiązane z problemami widzów płci męskiej, menedżerów w wytwórniach i reżyserów z utożsamianiem siebie z rolami kobiecymi. – Filmy są projekcją ludzkich marzeń i nawet reżyserzy mają marzenia. Żyją swoją fantazją. Zanim w studiach pojawiły się kobiety na najwyższych kierowniczych stanowiskach, mężczyznom bardzo trudno było zobaczyć siebie w roli głównej bohaterki. To sprawa osobista, nie chodzi tylko o pieniądze – oceniła. – Odkąd w Hollywood rządzi więcej kobiet, jest pewien postęp zarówno pod względem wynagrodzeń, jak i rodzajów oferowanych nam ról. Największymi gwiazdami na świecie są obecnie kobiety, choć… jest też Tom Cruise.

Jak relacjonują branżowe „The Hollywood Reporter” i „Deadline”, w środowe popołudnie legenda kina odpowiadała na pytania fanów i francuskiego dziennikarza Didiera Allouche’a. Zastanawiała się m.in. nad tym, jak zmieniły się możliwości kobiet w ciągu jej prawie półwiecznej kariery filmowej. – Uważam, że kobiece role są teraz wspaniałe, a wiele kobiet produkuje swoje filmy – zachwycała się. – Jestem pod wielkim wrażeniem tych, którym się to udało: Reese Witherspoon, Nicole Kidman i Natalie Portman. Każda ma firmę produkcyjną! Ja miałam swoją własną produkcję: robiłam dzieci! Nie chciałam otrzymywać telefonów po siódmej wieczorem, więc nie zrobiłam tego, co moje młodsze koleżanki. Doba ma tylko określoną liczbę godzin – dodała matka czwórki dzieci i babcia pięciorga wnucząt.

Opowiadała też o swoich współpracownikach: „Steven Spielberg jest geniuszem i doskonale rozumie wszystkie aspekty wizualne filmu, od razu ma w głowie każdy element obrazu”; „Clint Eastwood nigdy nie podniósł głosu – no cóż, ani razu” oraz „był niezwykle skutecznym i ekspresowym reżyserem. Czasami wykorzystywał ujęcia z prób, jeśli się sprawdziły. Nakręcił »Co się wydarzyło w Madison County« w pięć tygodni. Wychodziliśmy z planu już o piątej, żeby mógł iść na pole golfowe. Był taki szybki…”. Wspominała też nieżyjącego Mike’a Nicholsa, który reżyserował z nią „Silkwood”, „Zgagę” i „Pocztówki znad krawędzi”: „Był wspaniałym reżyserem. Siedział przy kamerze i gdy się śmiał, po twarzy leciały mu łzy. To było tak rozbrajające i prawdopodobnie strategiczne, bo sprawiło, że poczuliśmy się wielcy i wspaniali, że wszystko, co zrobiliśmy, było tak dobre”.

Zapytana o to, co wyróżnia dobrego reżysera, odpowiedziała jednoznacznie: „Dobry reżyser to reżyser pewny siebie. To jest najważniejsze. Naprawdę chce tam być i wie, co chce powiedzieć… Wspaniali reżyserzy sprawiają, że plan zdjęciowy jest także radosny i zabawny”.

Mówiła również o rolach: „Często denerwowałam się przed pierwszym dniem pracy nad filmem. Dzień wcześniej zawsze biadoliłam mężowi: »Nie wiem, jak to zagrać«”; o swoich bohaterkach: „Interesują mnie ludzie, którzy nie są tacy jak ja”; o grach w hitach: „Nigdy nie marzyłam o przeboju kinowym. Te, które okazały się hitami – jak „Mamma Mia” i „Diabeł ubiera się u Prady” – wydarzyły się, gdy miałam 58 i 60 lat i nigdy nie przypuszczałam, że będą tak popularne”.

Wyznała, że jej poprzednia wizyta na Bulwarze Croisette bardzo różniła się od obecnej: – Kiedy po raz pierwszy przyjechałam do Cannes, powiedzieli mi: „Będziesz potrzebować dziewięciu ochroniarzy”, w co wątpiłam, bo prawie nigdy wcześniej nie korzystałam z ochroniarzy. Do czasu przybycia do miasta… Okazało się, że potrzebowałam tuzina! Gdziekolwiek się pojawiłam, paparazzi pchali mi aparaty prosto w twarz, w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Prawie już się po tym nie otrząsnęłam… Tak naprawdę to wciąż pamiętam jak bardzo się bałam.

Tym razem jednak było bezpieczniej. O Złotej Palmie powiedziała: – Poczułam falę uczuć płynącą od publiczności i była ona o wiele większa, niż się spodziewałam. Prowadzę bardzo spokojne życie i tak naprawdę nie spotykam się z żadnym uwielbieniem w domu, więc to niesamowite przyjechać tutaj i zobaczyć tę wielką falę uznania.

Aktorka dołączyła do 18. wcześniejszych laureatów honorowej Złotej Palmy w Cannes, która została po raz pierwszy wręczona w 2002 roku i stanowi wyraz uznania dla osiągnięć zawodowych. Dotychczas otrzymali ją m.in. Catherine Deneuve, Jane Fonda, Clint Eastwood, Agnès Varda, Jodie Foster, Tom Cruise, a w zeszłym roku Harrison Ford i Michael Douglas.

W tym roku zostaną wręczone jeszcze dwie inne honorowe Palmy – jedna dla Studio Ghibli Hayao Miyazakiego, 20 maja (jest to pierwsza nagroda nie dla osoby fizycznej), a druga dla reżysera  George’a Lucasa, podczas zamknięcia uroczystości 25 maja. Tego dnia dowiemy się także, czy wśród zwycięzców konkursu głównego znajdzie się jedyny film z Polski – „Dziewczyna z igłą” Magnusa von Horna z pięknymi zdjęciami Michała Dymka (zobaczcie wideo).﹡

Trine Dyrholm w filmie „Dziewczyna z igłą” w reżyserii Magnusa Von Horna
Zdjęcie: Łukasz Bąk
Vic Carmen Sonne w filmie „Dziewczyna z igłą” w reżyserii Magnusa Von Horna
Zdjęcie: Łukasz Bąk
Vic Carmen Sonne w filmie „Dziewczyna z igłą”
Zdjęcie: Łukasz Bąk

Kopiowanie treści jest zabronione