W jednym z najlepszych seriali ostatnich lat – „Severance” („Rozdzielenie”) – pracownicy tajemniczej firmy Lumon Industries przemierzają sterylne i pozornie nieskończone korytarze ogromnego budynku biurowego i by się wzajemnie odnaleźć potrzebują mapy. Nawet aktorzy, tacy jak John Turturro i Christopher Walken, gubią się na korytarzu podczas swoich scen. W pracy ich prawdziwa osobowość (tzw. outies) usypia i budzi się druga (innies) – poddana praniu mózgu przez szefostwo, która zna wyłącznie rzeczywistość i zasady obowiązujące w budynku Lumon. Pierwsza wykonuje każdą zleconą pracę w biurze, a druga wraca do domu, nigdy nie wiedząc, nad czym w ogóle pracowała.
Akcja hitu sci-fi emitowanego w Apple TV+, który jest inteligentną krytyką kapitalizmu i odczłowieczających korporacji, ale również totalitaryzmu, rozgrywa się niemal w całości w murach megakorporacji (zobaczcie zwiastun). To prawdziwy budynek – Bell Laboratories w Holmdel w stanie New Jersey, jedno z ostatnich dzieł słynnego architekta Eero Saarinena, pochodzące z lat 50. W drugim sezonie „Severance”, który jest jeszcze bardziej niepokojący i wciągający niż pierwszy, możemy zobaczyć inne architektoniczne dzieło, które też istnieje w realnym życiu, choć wygląda tak futurystycznie niczym obraz wygenerowany komputerowo.
To Taghkanic House, który stoi w pobliżu miasta Taghkanic, 2,5 godziny jazdy od Nowego Jorku. W serialu mieszka w nim dyrektor generalny Lumon Industries, Jame Eagan. My widzimy go w dziewiątym odcinku, gdy Eagana odwiedza córka, Helena.
P O D Z I E M I Ą
To, że „Severance” zadziwia wizualnie, to zasługa scenografa Jeremy’ego Hindle, który pracował także m.in. przy filmach „Wróg numer jeden” i „Top Gun: Maverick”. Pięć lat temu prawie zrezygnował z serialu, gdy zapadła decyzja o jego kręceniu. Ponieważ plan zdjęciowy opisany w scenariuszu zbyt mocno przypominał mu nudne biuro korporacji. Stworzył jednak lookbook z projektami inspirowanymi dorobkiem architektów Eero Saarinena i Kevina Roche oraz designera Dietera Ramsa, filmami „Fargo” i „Playtime” Jacques’a Tatiego z lat 60. oraz prawdziwymi biurami z lat 60., 70. i 80. Producent Ben Stiller był tak oczarowany tym, co Hindle zaproponował, że dał mu wolną rękę, by stworzył narrację wizualną swoich marzeń.
Scenograf chciał stworzyć świat, którego widzowie nie połączą z niczym w rzeczywistości. Inspirował się „Twin Peaks” Davida Lyncha, który ogląda raz w roku, którego świat jest bardziej jak sen. – Wszystkie budynki w „Severance” naprawdę istnieją, ale dzięki efektom specjalnym sprawiamy, że wyglądają inaczej. Mamy tak dużą kontrolę nad serialem, że wszystko jest zmienione tak, jak czujemy, że świat „Severance” mógłby naprawdę wyglądać – tłumaczy w rozmowie z magazynem „GQ”. – Nawet świat zewnętrzny jest zawsze trochę nie tak. Sednem serialu jest to, że bohater nigdy nie wie, gdzie naprawdę jest. Widzowie też nie wiedzą, gdzie dzieje się akcja. Stare samochody – nie wiemy, który to rok. Chodziło o to, że odbiorcy nie powinni wiedzieć – dodaje.
Fani tego thrillera psychologicznego, który jest jednym z największych hitów tego roku, nie dają jednak za wygraną i na forach internetowych śledzą wszystkie miejscówki i projekty mebli, które Hindle i jego zespół wykorzystali. Dom dyrektora generalnego Lumon też znaleźli – to rezydencja stojąca na terenie ponad 160 ha zadbanych trawników, do której można dojechać drogą wijącą się przez las sosnowy. Położony na szczycie wzgórza Taghkanic House oferuje widoki na góry Catskills i rzekę Hudson w dolinie.
To minimalistyczna konstrukcja ze stali i szkła, która jest zaprojektowana tak, aby wchłaniać niemal niekończące się światło słoneczne. Zaś w serialu to zimna, dystopijna i nieprzyjazna przestrzeń. – Dom Eaganów jest straszny. Meble nie wyglądają, jakby były zrobione do siedzenia czy używania. Chciałem, żeby było w nim podobnie jak w biurze Lumon. Powiedziałem: „Znajdźcie mi Farnsworth House Miesa van der Rohe, ale musi mieć podziemny poziom” – opowiada scenograf.
Znaleźli budynek, który jest dużym szklanym sześcianem z powierzchnią 300 m² poniżej parteru. – Wszystko jest pod ziemią, z wyjątkiem tego sześcianu na górze. Powiększyliśmy go w postprodukcji do 3 tys. m². Po prostu po to, żeby bohaterowie czuli się tak komfortowo bez żadnego komfortu. Kiedy ludzie stają się obrzydliwie bogaci zaczynają robić naprawdę dziwne rzeczy – spójrzcie chociażby na trzy najbogatsze obecnie osoby na świecie – zauważa Hindle.
I dodaje: – Kiedy ludzie są bogaci, nie kupują też zwykłych mebli. Kupują projekty, których nikt inny nie może mieć. To ich mała nagroda. Wszystko musi być wyjątkowe, prawie.
A R C Y D Z I E Ł O A R C H I T E K T U R Y
Taghkanic House to dzieło architekta Thomasa Phifera, który zaprojektował go w 1999 roku jako weekendowy dom dla rodziny na kawałku posiadłości, która kiedyś należała do rodziny Rockefellerów. Wtedy zaczynał karierę we własnej firmie Thomas Phifer and Partners i po raz pierwszy tworzył budynek w naturalnym krajobrazie. Zatrudnił więc swojego mentora, modernistycznego architekta krajobrazu, Dana Kileya, by był jego wsparciem. – Rozmawialiśmy o tym, jak osadzić architekturę w terenie, jak zaplanować do niej dojazd, jak pozwolić budynkom radzić sobie ze światłem dziennym i terenem – Phifer opowiadał kilka lat temu magazynowi „Dwell”.
Budowa trwała 3 lata. Powstało białe pudełko ze stali i szkła, które z jednej strony spoczywa na wzgórzu, a druga strona zapada się w ziemię, ale ściana okien otwiera się na światło i okoliczne widoki. Są to jakby dwie połączone ze sobą bryły.
Część publiczna – salon i jadalnia – znajduje się wyżej, w pawilonie ze stali i szkła. Okna od podłogi do sufitu z każdej z trzech stron sprawiają, że konstrukcja jest półprzezroczysta. Ta gra między wnętrzem a zewnętrzem jest wzmocniona przez otwarty ganek. By chronić przed nadmiernym słońcem konstrukcja wyposażona jest w ekrany, które można rozłożyć i zasłonić okna. Od południa widać zieleń łąki, podczas gdy od zachodu dom oferuje spektakularne widoki na dolinę i odległe góry. – Dużo pracy nad projektem włożyliśmy w to, by współgrał z naturą – wyjaśnił architekt.
Aby wykorzystać naturalną topografię terenu, Phifer sypialnie i przestrzenie prywatne umieścił w części poniżej. Znajduje się tam sześć sypialni z łazienką, kuchnia, biuro, „pokój do ruchu”, apartament gościnny i kino, które rozmieszczone są wzdłuż korytarza z okien i otwierają się bezpośrednio na zachód.
Na terenie rezydencji są też dwa baseny (kryty i zewnętrzny), sauna, dwa duże stawy, korty tenisowe i do gry w bule, a także przechowalnia sera i winiarnia.
NA J E D N Ą N O C
Taghkanic House to jeden z pierwszych dużych projektów Phifera, który przez lata stał się synonimem minimalistycznego, czasami monolitycznego stylu widocznego w takich projektach jak Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie; rozbudowa Glenstone Museum w Potomac w stanie Maryland; North Carolina Museum of Art w Raleigh w Karolinie Północnej. Obecnie jego biuro architektoniczne pracuje nad warszawską siedzibą teatru TR Warszawa oraz Wagner Park Pavilion na Manhattanie.
Okazało się, że serial „Severence” zafundował budynkowi z futurystyczną fasadą międzynarodową popularność. W 2016 roku, gdy został wystawiony na sprzedaż – za 6 mln dolarów – długo nikt nie chciał go kupić. A teraz można w nim zamieszkać, choćby na jedną noc. Wynajęcie na Airbnb kosztuje 3 tys. dolarów za nocleg (ok. 12 tys. złotych), a jednorazowo może tam spać 16 osób.
Fani „Severence” na forach internetowych zachwalają, że pobyt w Taghkanic House to jak smakowanie arcydzieła współczesnej architektury.﹡
Kopiowanie treści jest zabronione