Ktoś inny zrobił jedno z najsłynniejszych zdjęć wszech czasów? Reżyser filmu „ujawnia skandal”
19 stycznia 2025
tekst: Agnieszka Kowalska
Siły południowowietnamskie podążają za przerażonymi dziećmi, w tym 9-letnią Kim Phúc (w środku), gdy biegną w pobliżu wsi Trang Bang po ataku Wietkongu, 8 czerwca 1972. Zdjęcie znane jako „Napalm Girl”
Ktoś inny zrobił jedno z najsłynniejszych zdjęć wszech czasów? Reżyser filmu „ujawnia skandal”
19 stycznia 2025
tekst: Agnieszka Kowalska
Ktoś inny zrobił jedno z najsłynniejszych zdjęć wszech czasów? Reżyser filmu „ujawnia skandal”

Posłuchaj

To jedno z najbardziej pamiętnych zdjęć w historii i poniekąd symbol XX wieku: naga dziewczynka, uciekająca przed bombardowaniem napalmem podczas wojny w Wietnamie. Ponad pół wieku później film dokumentalny „The Stringer” podważa autorstwo – a Nick Ut, emerytowany fotograf agencji Associated Press, uznawany za autora „Napalm Girl”, upiera się, że zdjęcie jest jego. Reżyser filmu zapowiada premierę na festiwalu w Sundance po „dwuletnim dochodzeniu, które ujawniło skandal związany z wykonaniem jednej z najbardziej znanych fotografii”, podczas gdy AP ogłasza, że nie ma dowodów na to, że ktoś inny stał za aparatem. Prawnicy próbują zablokować pokaz.

„Z przyjemnością ogłaszam premierę »The Stringer« na Sundance Film Festival 2025! Z ogromną wdzięcznością za nieustające wsparcie festiwalu i równie szczerym podziękowaniem dla niesamowitego zespołu, którego poświęcenie tchnęło życie w ten film” – napisał w swoim oświadczeniu Bao Nguyen, wietnamsko-amerykański reżyser, najbardziej znany z dokumentów „Najwspanialsza noc w historii popu”, „Bruce Lee. Bądź jak woda” i „Jimi” o Jimim Hendirixie.

45-letni filmowiec, który ma na koncie nominacje do Emmy i Grammy, pokaże swój najnowszy obraz 25 stycznia w Park City, gdzie odbędzie się najważniejszy na świecie festiwal kina artystycznego i niezależnego. Z dumą przytoczył słowa, których Sundance użył w zapowiedzi premiery, aby „uchwycić istotę filmu”: „Kultowy kadr definiuje swój czas nie tylko poprzez treść, ale także poprzez historię jego powstania i rozpowszechniania we współczesnej kulturze. »The Stringer« nie tylko opowiada o jego sukcesie, ale też o tajemniczej, szeptanej historii, która do tej pory nie była znana. Reżyser podąża za zespołem śledczych poszukujących prawdziwego autora zdjęcia. W ten sposób powraca do bolesnej, politycznie złożonej przeszłości i znajduje ludzi prześladowanych przez pozornie drobne czyny, które odbijały się echem przez dziesięciolecia i na zawsze zmieniły życie. Dzięki zaskakującym odkryciom film pokazuje nieograniczoną moc prawdy i potrzebę jej ujawnienia bez względu na konsekwencje”.

Festiwal Sundance: „Dwuletnie śledztwo odkrywa skandal stojący za wykonaniem jednej z najbardziej rozpoznawalnych fotografii XX wieku”
Festiwal Sundance: „Dwuletnie śledztwo odkrywa skandal stojący za wykonaniem jednej z najbardziej rozpoznawalnych fotografii XX wieku”
Festiwal Sundance: „Dwuletnie śledztwo odkrywa skandal stojący za wykonaniem jednej z najbardziej rozpoznawalnych fotografii XX wieku”
Festiwal Sundance: „Dwuletnie śledztwo odkrywa skandal stojący za wykonaniem jednej z najbardziej rozpoznawalnych fotografii XX wieku”

Kim Yutani, dyrektorka programowa festiwalu, na konferencji prasowej ogłaszającej dodanie filmu do programu, powiedziała: – Dwuletnie śledztwo odkrywa skandal stojący za wykonaniem jednej z najbardziej rozpoznawalnych fotografii XX wieku. W filmie pięć dekad tajemnic zostaje ujawnionych w poszukiwaniu sprawiedliwości dla człowieka znanego tylko jako „stringer”.

Nic więcej o 100-minutowym filmie nie wiadomo. Ani kto w nim występuje, ani jaki konkretnie jest efekt śledztwa. Nie ma zwiastuna, ani zdjęć – poza jednym, pokazującym tajemniczego młodego mężczyznę z aparatem fotograficznym. Udostępnia je producent dokumentu z USA – The VII Foundation, niezależna organizacja non-profit zajmująca się mediami i edukacją, która finansuje prace poruszające złożone kwestie społeczne, gospodarcze i związane z prawami człowieka.

Mimo tej tajemniczości „The Stringer” już przed pokazem na festiwalu wzbudził ogromne zainteresowanie i kontrowersje, bo agencja Associated Press – dla której powstała fotografia „Napalm Girl” – sprzeciwia się jego premierze. AP rozesłała do mediów informację, że przez pół roku prowadziła własne dochodzenie, w wyniku którego stwierdziła, że ​​„nie ma powodu sądzić, że ktoś inny niż Nick Ut zrobił to zdjęcie”. Zaś prawnik Uta robi wszystko, by zablokować premierę, grożąc pozwem o zniesławienie.

Kadr z filmu „The Stringer”
Zdjęcie: The VII Foundation

„CHCIAŁEM BYĆ TAKI, JAK MÓJ BRAT”

Nawet jeśli jego nazwisko nie jest już tak znane jak kiedyś, jego obraz krzyczących dzieci uciekających przed bombami z napalmem nigdy nie zostanie zapomniany. I nie powinien zostać zapomniany. Niewiele fotografii przyczyniło się do zmiany historii, ale zdjęcie, które stało się znane jako „Napalm Girl” (pierwotny tytuł „Terror wojny”), z pewnością się do tego przyczyniło. Chociaż wojna w Wietnamie już wcześniej dostarczyła wielu szokujących obrazów, to czarno-białe zdjęcie 9-letniej Kim Phúc Phan Thi biegnącej wiejską drogą, płaczącej i nagiej, bo zdjęła płonące ubranie, natychmiast stało się symbolem okrucieństw wojny wietnamskiej.

Rok później zdobyło m.in. Nagrodę Pulitzera oraz tytuł World Press Photo of the Year 1973. – To zdjęcie dramatycznie zilustrowało to, co działo się w Wietnamie przez lata: napalm zrzucany na odległe wioski, zabici cywile i terror wojny, zdjęcia, które rzadko mieliśmy w przeszłości. Ujawniło szczegóły, które były integralną częścią tego, o co toczyła się wojna, a to sprawiło, że było tak znaczące i ważne, aby je opublikować – Peter Arnett, wybitny korespondent wojenny i laureat Pulitzera, mówił na wernisażu wystawy „From Hell to Hollywood”, podsumowującej karierę Nicka Uta, który osiem lat temu przeszedł na emeryturę.

To jemu przypasuje się autorstwo zdjęcia zrobionego 8 czerwca 1972 roku. Miał wówczas 21 lat i był pracownikiem AP. Zastąpił starszego brata, który jako korespondent zginął podczas relacjonowania wojny w 1965 roku. Początkowo Horst Faas, szef działu foto w biurze agencji AP w Sajgonie i dwukrotny zdobywca Pulitzera, odmówił zatrudnienia Nicka, bo nie chciał mieć na rękach krwi dwóch braci. W końcu ustąpił i 16-latek, który wtedy występował pod nazwiskiem Huynh Cong Ut, rozpoczął pracę w ciemniach agencji. – Wywoływałem filmy i robiłem odbitki. Uczyłem się od redaktorów i oglądając zdjęcia napływające z wojny. Bardzo chciałem być taki, jak mój brat. Chciałem kontynuować jego pracę, pokazując okrucieństwa tego, co się działo – fotograf opowiadał magazynowi „Amateur Photographer” trzy lata temu.

Ostatecznie z ciemni trafił na pole bitwy, gdzie pomimo licznych obrażeń pamiętnego dnia znalazł się w miasteczku Trang Bang, tuż przy autostradzie prowadzącej do Sajgonu (obecnie Ho Chi Minh). W tym rejonie działało wielu powstańców z Wietkongu i żołnierzy północnowietnamskich, dlatego wspierane przez USA siły południowowietnamskie zrzuciły napalm na grupy bojowników komunistycznych. Kiedy spadały bomby z napalmem, na ziemi rozpętywało się piekło. Temperatura płomieni wynosiła ponad 1200 °C, a ściana ognia przemieszczała się szybciej niż biegnący człowiek. Jeśli na kogoś spadł kawałek płonącego napalmu, to jedynym ratunkiem było wycięcie rozgrzanej do białości galaretki wraz z ciałem, ponieważ używanego w latach 70. XX wieku napalmu nie można było w żaden sposób ugasić…

Był to po prostu kolejny dzień wojny w Wietnamie, ale niestety nie zauważono, że w pobliskiej buddyjskiej świątyni schroniła się też grupa cywili, w tym dzieci.

„NAPALM PRZYKLEJA SIĘ DO CIEBIE, NIEWAŻNE JAK SZYBKO BIEGNIESZ”

Tamten dzień Kim Phúc pamięta tylko we fragmentach. „Bawiłam się z kuzynami na dziedzińcu. Nagle pojawił się nisko lecący samolot i ogłuszający hałas. Potem eksplozje i dym, i rozdzierający ból. Miałam 9 lat” – napisała w eseju dla „New York Timesa” z okazji 50-lecia zdjęcia „Napalm Girl”. „Napalm przykleja się do ciebie, nieważne jak szybko biegniesz. Nie pamiętam, że biegłam i krzyczałam »gorące, gorące!«, ale nagrania i wspomnienia innych dowodzą, że tak właśnie było”.

21-letni Nick Ut jako korespondent wojenny Associated Press w 1972 roku
Zdjęcie: archiwum prywatne

Pamięta za to, co wtedy myślała. – Ojej, jestem poparzona, będę brzydka i ludzie będą na mnie inaczej patrzeć. Byłam przerażona – mówiła w wywiadzie dla CNN.

Kiedy biegła drogą wraz z innymi dziećmi, Nick Ut zrobił im zdjęcie, a potem odłożył kamerę. Dał mocno poparzonej dziewczynce wodę, polał jej rany, a następnie załadował wszystkich do swojej furgonetki, aby zawieźć do szpitala. „Tą niezwykłą fotografią Nick na zawsze zmienił moje życie. Ale też je uratował. Po zrobieniu zdjęcia odłożył aparat, owinął mnie kocem i zabrał do lekarza” – napisała.

Ponad pół godziny zajęło im dotarcie do szpitala, gdzie fotoreporter usłyszał, że nie ma już miejsca i musi zabrać przywiezione dzieci do innego szpitala oddalonego o 50 km. Krzyczał, że jeszcze godzina i dziewczynka nie przeżyje, pokazał legitymację prasową, aż w końcu się nią zajęli. W tamtym momencie już obawiał się zresztą, że zmarła po drodze. – Jeśli któreś z tych dzieci zginie, będziecie mieć kłopoty. Wasze zdjęcie pojawi się nazajutrz w gazetach na całym świecie – w wywiadzie dla „Vanity Fair” z 2015 roku przyznał, że użył wtedy właśnie tych słów.

„Zawsze będę mu za to wdzięczna. Ale też pamiętam, że czasem go nienawidziłam. Myślałam sobie: »Jestem małą dziewczynką, jestem naga. Czemu zrobił to zdjęcie? Czemu rodzice mnie nie ochronili? Czemu wydrukował to zdjęcie? Czemu tylko ja byłam naga, a moi kuzyni i bracia mieli na sobie ubrania?«. Czułam wstyd i czułam się brzydka” – wspominała w eseju. Według relacji świadków sama zdarła z siebie płonące ubranie.

Kim Phúc: „Tą niezwykłą fotografią Nick na zawsze zmienił moje życie. Ale też je uratował. Po zrobieniu zdjęcia odłożył aparat, owinął mnie kocem i zabrał do lekarza”
Kim Phúc: „Tą niezwykłą fotografią Nick na zawsze zmienił moje życie. Ale też je uratował. Po zrobieniu zdjęcia odłożył aparat, owinął mnie kocem i zabrał do lekarza”
Kim Phúc: „Tą niezwykłą fotografią Nick na zawsze zmienił moje życie. Ale też je uratował. Po zrobieniu zdjęcia odłożył aparat, owinął mnie kocem i zabrał do lekarza”
Kim Phúc: „Tą niezwykłą fotografią Nick na zawsze zmienił moje życie. Ale też je uratował. Po zrobieniu zdjęcia odłożył aparat, owinął mnie kocem i zabrał do lekarza”

Ut: – Płakałem, gdy ją zobaczyłem biegnącą. Gdybym jej nie pomógł, umarłaby, a ja chyba po tym popełniłbym samobójstwo. Obrażenia Kim były bardzo poważne, więc musiałem działać szybko i zdecydowanie. To zdjęcie zmieniło moje życie i życie Kim. Od tamtej pory jesteśmy przyjaciółmi.

NIXON MYŚLAŁ, ŻE TO FAŁSZYWKA

–  Gdy tylko nacisnąłem spust migawki, wiedziałem, że mam coś wyjątkowego. Horst Faas musiał walczyć o to, żeby to opublikować, ale walczył… i reszta jest historią – wspominał Ut.

Pierwszy fotoedytor agencji AP, gdy zobaczył wywołane zdjęcie, odrzucił je, obawiając się, że ze względu na nagość Kim Phúc nigdy nie będzie mogło zostać opublikowane w USA. Choć nie do wiary, fotografia prawie wylądowała w koszu, dopiero gdy Faas i korespondent AP Peter Arnett wrócili z lunchu zauważyli, że mają w rękach coś naprawdę wielkiego. Na ich polecenie samolot z Sajgonu dowiózł odbitkę do Tokio, a następnie przesłano ją za pomocą nadajnika radiowo-fotowoltaicznego do Nowego Jorku i wkrótce kadr zaczął przerażać świat, ku wielkiemu niezadowoleniu armii USA i administracji prezydenta Richarda Nixona.

Nixon rozważał nawet przedstawienie zdjęcia jako fałszywki i słychać, jak na jednym z pamiętnych nagrań z Białego Domu spekuluje, że zdjęcie zostało „ustawione”. Autentyczność fotografii została potwierdzona, a co jeszcze ważniejsze, Kim Phúc (obecnie znana jako Phan Thị Kim Phúc) przeżyła i została Ambasadorką Dobrej Woli ONZ. Jej brat, szlochający chłopiec po lewej stronie kadru, także przeżył.

Kim Phúc Pahn Thi i Nick Ut wręczają papieżowi Franciszkowi zdjęcie „Napalm Girl” podczas cotygodniowej audiencji generalnej na placu Świętego Piotra w Watykanie, 11 maja 2022 roku
Zdjęcie: Vatican Media

Ut kontynuował relacjonowanie wojny do 1975 roku, wrócił m.in. do Trang Bang. – Mam wiele zdjęć z wojennych walk. Wszystkie są bardzo smutne… ale jestem dumny z całego mojego dorobku – deklaruje.

„JESTEM OCALAŁĄ WOŁAJĄCĄ O POKÓJ”

Dziewczynka spędziła w szpitalu ponad rok. Oparzenia zajęły jedną trzecią jej ciała i stały się przyczyną silnego chronicznego bólu i ograniczenia ruchowego, a także wstydu, lęku i depresji. „Dzieci w szkole się ode mnie odsunęły. Dla sąsiadów i, do pewnego stopnia, rodziców byłam obiektem litości. Dorastając, bałam się, że nikt nigdy mnie nie pokocha. A zdjęcie, które w międzyczasie zyskało jeszcze większą sławę, dodatkowo utrudniło mi życie prywatne i emocjonalne” – napisała w eseju.

Od lat 80. udziela wywiadów, spotyka się z członkami rodzin królewskich, premierami i przywódcami państw, którzy „szukają sensu w jej doświadczeniu”. Pragnęła zostać lekarką, ale komunistyczny rząd Wietnamu wolał wykorzystywać ją do celów propagandowych i nie pozwolił jej studiować. Więc w pewien sposób tego wszystkiego nie cierpiała: „Dziecko biegnące ulicą stało się symbolem okropności wojny. Zdjęcia z definicji są uchwyceniem chwili. Ale widoczni na nich ludzie, którzy przeżyli, zwłaszcza dzieci, muszą jakoś żyć dalej. Nie jesteśmy symbolami. Jesteśmy ludźmi. Musimy znaleźć pracę, miłość, miejsce w społeczeństwie. Ja miałam myśli samobójcze, bo żyłam z traumą psychiczną i potwornym bólem fizycznym”.

Dopiero, gdy dostała azyl polityczny w Kanadzie w 1992 roku, odnalazła spokój. Założyła rodzinę. Spisała i wydała swoje wspomnienia, założyła fundację (Kim Foundation International) dającą medyczne i psychologiczne wsparcie dzieciom-ofiarom wojen na całym świecie. Przez lata przeszła 17 operacji i 12 zabiegów laserowych, które zakończyła dopiero trzy lata temu. W wywiadzie dla CBC powiedziała: „Nie jestem już ofiarą wojny. Jestem ocalałą. Czuję się jakbym 50 lat temu była ofiarą wojny, ale 50 lat później jestem przyjaciółką, matką, babcią i ocalałą wołającą o pokój”.

„MÓJ APARAT JEST JAK MÓJ LEKARZ, MOJE LEKARSTWO”

Kiedy w 1975 roku rebelianci zdobyli Sajgon, dwa lata po wycofaniu się wojsk USA, Ut musiał uciekać z Wietnamu, tak jak tysiące innych. Po krótkim pobycie w obozie dla uchodźców w Kalifornii agencja AP zatrudniła go w biurze w Tokio.

Tam poznał swoją żonę, Hong Huynh, wietnamską emigrantkę. Pochodziła nawet z tej samej dzielnicy co on, ale nigdy wcześniej się nie spotkali. Przeprowadzili się do Los Angeles w 1977 roku (dziś mają dwoje dorosłych dzieci i dwoje wnucząt). – Zacząłem robić każdy temat: wiadomości, sport, gwiazdy… Wszystko było bardzo ciężką pracą, ale przyjemną – wspomina czas, gdy pracował dla AP.

Nick i Kim ponownie spotkali się dopiero po 17 latach. Podczas spotkania na Kubie, gdzie studiowała medycynę, chciała powiedzieć „ukochanemu wujkowi”, jak bardzo pragnęła uciec z ojczyzny, tak jak on. Ale nadzór ambasady wymusił powierzchowną pogawędkę. Dopiero, gdy ona mieszkała już w Toronto, mogli się regularnie widywać, m.in. odwiedzić Wietnamski Pomnik Wojenny w Waszyngtonie, spotkać się z królową Elżbietą, być na audiencji u papieża, by dać mu podpisaną, oprawioną odbitkę. Gdy w 2016 roku Facebook usunął „Napalm Girl” za naruszenie standardów, oboje złożyli oświadczenie, że „zdjęcie jest siłą dobra. Rejestruje ważny moment i pokazuje horror, jakiego doświadczają dzieci”. Zostało przywrócone.

Aparat, którego Ut użył do sfotografowania dziewczynki, Leica M2 z obiektywem 35 mm f2, został pozostawiony dla historii w muzeum w Waszyngtonie. Autor, choć jest na emeryturze, wciąż robi zdjęcia. – Będę je robił, dopóki nie umrę – śmieje się w rozmowie z „Los Angeles Times”. – Mój aparat jest jak mój lekarz, moje lekarstwo.

Aparat Leica M2, którym Nick Ut rzekomo wykonał zdjęcie „Napalm Girl”

W różnych częściach świata odbywają się wystawy jego zdjęć, z „Napalm Girl” na honorowym miejscu. W 2021 roku wydał wspomnienia „From Hell to Hollywood: The Incredible Journey of AP Photographer Nick Ut”, regularnie spotyka się na warsztatach Leiki, gdzie opowiada o swojej karierze i powstaniu kultowego kadru.

KTO ZROBIŁ ZDJĘCIE?

Oskarżenia w filmie „The Stringer” otwierają nieoczekiwany nowy rozdział dla zdjęcia. Stawiają też 74-letniego dziś Uta w kontrze do tego, co zdefiniowało jego karierę. „Jaka by nie była prawda, dochodzenie w filmie najwyraźniej dotyczy jedynie tożsamości fotografa, a nie autentyczności zdjęcia” – ocenia dziennikarz AP, David Bauder.

Nikt nie kwestionował „Napalm Girl” przez 53 lata istnienia fotografii. Dopiero teraz reżyser dokumentu chce pokazać, że ​​zrobiła ją inną osoba, ktoś, kto pracował tamtego dnia jako kierowca NBC News i również mieszka teraz w Kalifornii. Osoba ta rzekomo dostarczyła swój film do biura AP jako „stringer”, czyli ktoś spoza oficjalnych korespondentów ​​agencji informacyjnej.

Za dokumentem stoi zespół Gary’ego Knighta, założyciela VII Foundation, oraz producentki Fiony Turner. Na swojej stronie internetowej Knight opisał „The Stringer” jako „historię, której wielu w naszym zawodzie nie chciało opowiadać, a niektórzy z nich nadal robią wszystko, aby upewnić się, że nie zostanie opowiedziana. Film mierzy się z kwestiami autorstwa, niesprawiedliwości rasowej i etyki dziennikarskiej, a jednocześnie rzuca światło na fundamentalny, acz często niedoceniany wkład lokalnych freelancerów, którzy dostarczają informacji, których potrzebujemy, aby zrozumieć, w jaki sposób wydarzenia na całym świecie wpływają na nas wszystkich”.

AP: „Jesteśmy gotowi przejrzeć dowody i podjąć wszelkie działania naprawcze, jakie mogą być potrzebne, jeśli teza autorów dokumentu okaże się prawdziwa”
AP: „Jesteśmy gotowi przejrzeć dowody i podjąć wszelkie działania naprawcze, jakie mogą być potrzebne, jeśli teza autorów dokumentu okaże się prawdziwa”
AP: „Jesteśmy gotowi przejrzeć dowody i podjąć wszelkie działania naprawcze, jakie mogą być potrzebne, jeśli teza autorów dokumentu okaże się prawdziwa”
AP: „Jesteśmy gotowi przejrzeć dowody i podjąć wszelkie działania naprawcze, jakie mogą być potrzebne, jeśli teza autorów dokumentu okaże się prawdziwa”

Knight i Turner spotkali się z AP w Londynie w czerwcu ubiegłego roku w sprawie zarzutów. Według AP, filmowcy poprosili o podpisanie umowy o zachowaniu poufności, zanim przedstawili dowody. Agencja odmówiła. Jak ogłosiła dwa dni temu, od tego czasu przeprowadziła własne dochodzenie. Horst Faas i Yuichi „Jackson” Ishizaki, który wywołał film Uta, nie żyją. Wiele zapisów biura w Sajgonie zaginęło, gdy komuniści przejęli miasto, w tym wszelkie kontakty z „the stringer”. Negatywy zdjęć użytych w tamtym czasie są zachowane w archiwach AP w Nowym Jorku, ale nie dostarczyły żadnych informacji potrzebnych dla dochodzenia.

AP rozmawiała z siedmioma ocalałymi osobami, które tego dnia przebywały w Trang Bang. Wszyscy twierdzą, że nie mają powodu wątpić, że to Ut zrobił zdjęcie. Jak podaje agencja, kluczowym źródłem dla historii w „The Stringer” jest Carl Robinson, wówczas redaktor zdjęć w AP w Sajgonie, który podjął decyzję o nieużywaniu zdjęcia. W ramach obecnego dochodzenia powiedział, że może rozmawiać tylko nieoficjalnie. Dziennikarze znaleźli w archiwum zdjęcia Robinsona z szampanem wznoszącym toast za Nagrodę Pulitzera dla Uta, ale także późniejsze wypowiedzi, że „AP stworzyła potwora”, gdy rozpowszechniała „Napalm Girl”, ponieważ większość współczucia świata skupiała się na jednej ofierze, a nie na ofiarach wojny w szerszym ujęciu.

Prawnik Uta przedstawił oświadczenie Kim Phúc, że ​​”chociaż nie pamięta tego dnia, wujek Nick wielokrotnie mówił jej, że to on zrobił zdjęcie i że nie miała powodu, by w niego wątpić”.

Na festiwalu Sundance, który rozpocznie się w czwartek, zostanie pokazanych 88 filmów z 33 krajów. W sobotę odbędzie się premiera „The Stringer”. Agencja AP już teraz opublikowała własne ustalenia, przed zapoznaniem się z filmem: „Jesteśmy gotowi przejrzeć dowody i podjąć wszelkie działania naprawcze, jakie mogą być potrzebne, jeśli teza autorów dokumentu okaże się prawdziwa”. ﹡

Kopiowanie treści jest zabronione