Tomasz Tomaszewski wybiera. „Czytam i oglądam książki ze zdjęciami. To dla mnie wystarczający dowód na to, że ciągle żyję”
24 maja 2024
tekst: Tomasz Tomaszewski
To nasz nowy cykl. Znani fotografowie, którzy mają duży dorobek i charakterystyczny styl, specjalnie dla LIBERTYN.eu dzielą się wydawniczymi inspiracjami, które ich ukształtowały, które są dla nich inspiracją i które mogą być twórczym stymulantem dla innych. Tomasz Tomaszewski, wybitny twórca fotografii prasowych, mistrz z pierwszej ligi polskich fotografów, wybrał kilka tytułów. Okazało się, że tak jak wybornie robi zdjęcia, tak samo pisze.

Kiedy zastanawiam się nad dzisiejszym, nowoczesnym światem, odnoszę wrażenie, że żyję w sercu dojmującego cierpienia, że mało mi się podoba. Zaskakuje mnie, gdy odkrywam, iż stare jest często bardziej wartościowe od nowego, że dawniej nawet przyszłość potrafiła być lepszą. Wygląda na to, że oparliśmy cywilizację na lawinowo rosnącym publicznym długu, na absurdalnych zbrojeniach i chciwości objawiającej się precyzyjnie przemyślanym wychodzeniem wszystkiego z mody, czyli na konsumpcji. Ponieważ jednak mam naturę krytycznego optymisty, to jednocześnie nie ustaję w poszukiwaniu tego, co może uczynić moje życie doświadczeniem znośnym, co przynosi ulgę i wytchnienie. Wyliczyć potrafię: miłość, rodzinę, pasję, nadzieję, książki, no i psy. Psy oczywiście są bardzo ważne.

Nie o nich jednak poproszono mnie, abym napisał kilka słów, ale o książkach, szczególnie tych zawierających fotografie.

Do rzeczy nie mam modlitewnego podejścia. Daję je często w prezencie, co sprawia mi wyjątkową przyjemność, szczególnie, jeżeli trafiają w ręce osób, które lubię. Ale nie książki. Tych nawet nie pożyczam i do nich właśnie mam nieomalże religijny stosunek.

Słowo uważam za coś nadzwyczajnego, może najważniejszego, gdyż potrafi opisać ideę, a więc rzecz najcenniejszą, tę, która przetrwa. Jego problem jednak polega na tym, że nie potrafi o sobie zaświadczyć. Opis jest zawsze abstrakcją, chyba że mówimy o poetach, którzy zbliżyli się do tajemnicy i wykreowali wersy, stające przed naszymi oczami z dostateczną ostrością. To jednak rzadkie i może właśnie dlatego skierowałem się w stronę obrazu, fotografii, która potrafi poręczyć, przedstawiać, informować, nadawać znaczenie, a nawet wzbudzić pożądanie.

W domu, głównie za sprawą żony, która jest pisarką, zebraliśmy imponującą liczbę książek z doskonałą zawartością. Nie jest to oczywiście jeszcze biblioteka Umberto Eco. Ten zgromadził ich podobno ponad 30 tysięcy. Ja w naszej kolekcji zajmuję się książkami fotograficznymi, które sięgają dzisiaj kilkuset wolumenów.

Te posiadające wizualną narrację książki są dla mnie bardzo ważne. W inny sposób, aniżeli literatura, prowokują mnie do refleksji, ujawniając rzadkie i bardzo intrygujące ludzkie reakcje i emocje, często na przykładzie istotnych historycznie momentów. Pomagają mi zachować wspomnienia, w tym także te osobiste. Doceniam je również jako zapis zmieniających się gwałtownie norm społecznych i wzorów zachowania. Oglądam te książki i myślę o ewolucji fotografii, czyli tak naprawdę o zmianach w sposobie postrzegania świata, o fotografii jako formie nie tylko odczuwania, ale i sztuki. Czasami zaskakiwany jestem inną, oryginalną perspektywą z jaką na wszystko patrzy utalentowany fotograf. Patrzę i uczę się. Patrzę i myślę. Fotografia w ten sposób pozwala mi ciągle trwać w zachwycie nad rzeczami, które są i posiadają to, co potrzebne, to, co w nich niezbędne. Czy można zatem oczekiwać jeszcze więcej korzyści?

Są w moim zbiorze książki, które celebrują talent fotografa, czasami jego geniusz. Najczęściej takie składają się z obrazów pojedynczych, dalekich jednak od eklektycznego chaosu. Posiadają inteligentną, skomplikowaną narrację, zaskakujące następstwa, te wszystkie elementy, które czynią lekturę fascynującym doświadczeniem. Choć składają się z fotografii wykonanych przy różnych, nie związanych ze sobą, okazjach, potrafią wywołać wrażenie ciągłości, którą odnaleźć można w podobieństwach kolejnych zdjęć. Niekiedy jest to ten sam element, podmiot, rzecz, często faktura, cecha, czasami nastrój i klimat, które zdjęcie wywołuje. Takich książek jest mało.

Tomasz Tomaszewski: „W mojej kolekcji zajmuję się książkami fotograficznymi, które sięgają dzisiaj kilkuset wolumenów”
Tomasz Tomaszewski: „W mojej kolekcji zajmuję się książkami fotograficznymi, które sięgają dzisiaj kilkuset wolumenów”
Tomasz Tomaszewski: „W mojej kolekcji zajmuję się książkami fotograficznymi, które sięgają dzisiaj kilkuset wolumenów”
Tomasz Tomaszewski: „W mojej kolekcji zajmuję się książkami fotograficznymi, które sięgają dzisiaj kilkuset wolumenów”

Są książki podobne do poezji. Zawierające zdjęcia mgliste, wieloznaczne, składające się z elementów, które co prawda potrafimy rozpoznać i nazwać, ale znaczenie których pozostaje nieoczywiste, tajemnicze i wieloznaczne. To książki popychające do refleksji nad różnorodnością i komplikacją świata. Potrafią przenieść nas w ten wyjątkowy, nieokreślony stan, podobny do tego, co czasami czyni z nami muzyka, ta najlepsza. Chociażby jazz. Ilustrują też dosyć prawdopodobną myśl, że fotografia najczęściej pokazuje to, co ciekawe, ale też potrafi zasugerować, że ciekawym jest to dlatego, że właśnie zostało sfotografowane. Takie dzieła potrafią bardzo zadziwić i cenię je wyjątkowo.

Znacząca liczba książek zajmuje się opowiadaniem historii. Czasami ważnych, które miały wpływ na życie wielu z nas, które dotyczą wojen, cierpienia, nędzy i niesprawiedliwości. To takie okna dla przyszłych pokoleń, przestroga na czasy przed nami. Choć fotografia niczego nie tłumaczy, jedynie pokazuje, to walor takich książek jest dla mnie oczywisty. Podejrzewam, że fotografia nie potrafi wiele zmienić. Gdyby było inaczej, dawno już by ją zdelegalizowali, choć przecież bez niej, bez tych wielu powstałych w ciągu ostatnich 180 lat wspaniałych, ikonicznych obrazów, zrozumienie świata byłoby z pewnością trudniejsze.

Innym autorom udaje się unieść intymną, nawet bardzo osobistą historię na taki poziom uogólnienia, że odnajduję w nich sprawy, które i mnie, mojego życia dotyczą. Patrzę wtedy też na zdjęcia jak na coś nowego, oryginalnego, wyróżniającego się w moich oczach. Te książki potrafią zaskoczyć bardzo, gdyż najczęściej żyję w przekonaniu, że niezależnie od tego, o czym mówimy, to i tak mówimy o sobie. Tymczasem poznaję kogoś, kto mówiąc o sobie, potrafi powiedzieć jednocześnie i do mnie, i o mnie. Przyglądam się i często zapamiętuję te zdjęcia na długo.

Najwięcej jednak jest książek zawierających zdjęcia, których głównym celem jest wywołanie jedynie wzrokowej przyjemności. Mam kilka takich w swoim zbiorze, ale nie wracam do nich często. Są może rzetelnym i wiarygodnym źródłem wiedzy o świecie, lecz to, co odczuwam wobec takich obrazów, pochodzi z uczuć średnich. Nie potrafię się jakoś zachwycić pracą referenta, który dostarcza jedynie dowodów na to, jak rzeczy wyglądają. Nawet wtedy, gdy są to piękne rzeczy.

Na końcu są książki, które są kleistą nudą pozbawioną sensu i oryginalności, i które według mnie w ogóle nie powinny być wydane. Jest ich zdecydowanie za dużo i bardzo ich unikam.

Spotykam się z wieloma młodymi ludźmi owładniętymi pasją fotografii. Wśród licznych edukacyjnych materiałów, które im przekazuję, jest dokument zawierający zestaw tytułów książek z tekstami o fotografii, jak i tych zawierających jedynie zdjęcia. Nie może to być oczywiście lista pełna, ale składa się z wybitnych według mnie pozycji.

Poniżej przytaczam kilka tytułów z mojej listy. Nie dla tego, że są najlepsze, bo takich nie potrafiłbym wymienić. Podaję je jedynie jako przykłady rodzajów książek, które wymieniłem w powyższym tekście. To zaledwie kilka spośród wielu książek fotograficznych, które warto posiadać oraz często do nich powracać.

JOUSEF KOUDELKA „EXILES”
, 1988

Książka wybitna, niemalże doskonała, ostateczna. Jedyna jej wada to to, że nie jest moja.

JAMES NACHTWEY „INFERNO”,  1999

Wstrząsający dokument o ludzkim okrucieństwie i zarazem przestroga.

HENRI CARTIER-BRESSON „THE MAN, THE IMAGE & THE WORLD. A RETROSPECTIVE”, 2003

Każda książka zawierająca fotografie tego wybitnego artysty jest powrotem do źródła, do tego, co w fotografii najlepsze – do człowieczeństwa.

VIVIAN MAIER „VIVIAN MAIER”
, 2022

W zdjęciach tej odkrytej pośmiertnie wspaniałej fotografki, odbija się świat w jego dobrym, niebanalnym wydaniu. Jej zdjęcia działają terapeutycznie, napawają nadzieją, dają wytchnienie i radość.

ROGER BALLEN „SHADOW CHAMBER”
, 2006

Ta książka to podróż w głąb umysłu i wyobraźni przenikliwej osobowości. Niepojęte szaleństwo. Straszne, okrutne i wciągające zarazem.

ALEX WEBB „UNDER A GRUDGING SUN”
, 1986

Jeden z najlepszych kolorystów wśród żyjących fotografów, który uczynił barwę, światło i kontrast swoimi bardzo bliskimi przyjaciółmi. Jego wielowarstwowe obrazy stworzyły unikalny, a zarazem rozpoznawalny styl. Własną sygnaturę.

DIANE ARBUS „REVELATIONS”,  1972

Zawdzięczamy jej nie tylko wspaniałe fotografie, które wytrzymały próbę czasu, ale też poszerzenie skali tematów, którymi fotografia może i powinna się zajmować.

JACOB AUE SOBOL „SABINE”, 2018

To doskonały przykład prywatnej i bardzo intymnej historii opowiedzianej przez fotografa w sposób na tyle uniwersalny, że osoby, rzeczy i przedmioty, nabierając cech ogólnych, stają się lustrzanym odbiciem osób, rzeczy i przedmiotów z naszego własnego życia. Książka, w której forma dopasowana została do treści tak, że wzajemnie się wspierają, podwajając wrażenie.

FLOR GARDUÑO „FLOR”
, 2001

Po prostu czysta poezja, która całkowicie nam powinna wystarczyć, aby przenieść się w krainę uczuć wyższych.﹡

 

_____

Tomasz Tomaszewski – jeden z najwybitniejszych polskich fotoreporterów, z międzynarodową renomą na koncie. Wieloletni współpracownik międzynarodowej edycji magazynu „National Geographic” oraz główny konsultant jego polskiej edycji, autor wielu książek autorskich, w tym „The World is Where You Stop” z ub.r., która podsumowuje 50 lat jego pracy twórczej. 

Posiada stopień naukowy doktora Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików, agencji Visum Archive w Hamburgu oraz National Geographic Creative w Waszyngtonie. Uczy fotografii w ramach autorskiej akademii oraz warsztatów fotograficznych organizowanych w Polsce oraz zagranicą. Był jurorem konkursu World Press Photo.

Fotografie Tomaszewskiego można zobaczyć w licznych publikacjach na łamach światowej prasy: tj. „Stern”, „Paris Match”, „New York Times”, „Time”, „Sunday Times”, „Fortune”, „Vogue”, „Die Zeit” i innych.

Kopiowanie treści jest zabronione