OSCARY 2024. Za jego pośrednictwem Hollywood wysyła najważniejszy przekaz: zobacz ten film
01 marca 2024
tekst: a+e
OSCARY 2024. Za jego pośrednictwem Hollywood wysyła najważniejszy przekaz: zobacz ten film
01 marca 2024
tekst: a+e
OSCARY 2024. Za jego pośrednictwem Hollywood wysyła najważniejszy przekaz: zobacz ten film

– Kocham plakaty do waszych filmów. Polska miała najlepsze na świecie. Powinniście wrócić do sztuki, a nie powielać zachodniej papki – tak Ben Affleck odpowiedział kiedyś polskiej dziennikarce na pytanie, czy zna nasze kino. Nic dziwnego, że sam zadbał o to, by poster do wyreżyserowanego przez siebie filmu „Operacja Argo” trzymał nie tylko marketingowy, ale i artystyczny poziom. Film w 2013 roku zdobył trzy Oscary i zapewne, gdyby była taka kategoria, zgarnąłby statuetkę również za plakat. Zobaczcie najciekawsze plakaty filmów nominowanych do tegorocznych Oscarów i porównajcie z najbardziej kultowymi jakie kiedykolwiek powstały.

Plakaty filmowe to medium, za pośrednictwem którego Hollywood od zawsze wysyłało swój najważniejszy przekaz: zobacz ten film. Poster, będący prostym, ale skutecznym narzędziem marketingowym, podsumowuje na jednej błyszczącej kartce czar i emocje kina. Być może okres świetności współczesnego plakatu filmowego minął, ale geniusz gatunku pozostał.

Po raz pierwszy na taką formę przekazu wpadł Jules Cheret, francuski malarz i litograf, w 1890 roku, ale dopiero w ostatnich latach plakaty zostały zaakceptowane jako dzieła sztuki kolekcjonerskiej. Powstają do filmów, ale trafiają też na aukcje, choć, gdy pojawiły się po raz pierwszy, nikt tego przewidział. Miały być wizualnymi cukierkami: drażnić oko, zachęcać do głębszego spojrzenia i dłuższego zatrzymania się na obrazach. Plakaty, zwykle drukowane na niedrogim papierze i nigdy nie mające być trwałe, były wyrzucane lub wysyłane do następnego kina po pierwszej premierze filmu. Niektóre odsyłano do studia i tam niszczono. Niewiele oryginałów przetrwało. Jak choćby brytyjski plakat do filmu „Czarnoksiężnik z krainy Oz” z 1939 roku, który pozostał jedynym egzemplarzem – gdy trafił na aukcję jego cena wywoławcza wyniosła 20 tys. funtów.

Plakat Saula Bassa do filmu „Złotoręki”, który w 1955 roku zaszokował widzów swoim spojrzeniem na uzależnienie od narkotyków, był równie sugestywny jak sam temat. Studio nalegało jednak, aby projekt zawierał wizerunki gwiazd Franka Sinatry i Kim Novak. Do dziś zachowały się więc dwie wersje: bardziej graficzna i ta z dodanymi twarzami aktorów. Inny kultowy plakat Bassa, do słynnego thrillera „Anatomia morderstwa”, też przetrwał do dziś w ilości mniej niż pięć egzemplarzy. Zaś niepokojąco erotyczny projekt Alana Aldridge’a do filmu Andy’ego Warhola „Chelsea Girls”, liczy obecnie mniej niż 25 kopii. Nic dziwnego, że ceny sięgają 10 tys. dolarów.

Znawcy – jak np. reżyser Martin Scorsese i aktor/reżyser Ben Affleck, którzy są kolekcjonerami – poszukują rarytasów, a pożądane przez nich okazy pochodzą zarówno ze znanych, jak i stosunkowo nieznanych filmów. Liczy się stan i uroda projektu. Najbardziej cenione są te z lat 30., gdy sztuka plakatu rozkwitała wraz ze Złotą Erą Hollywood. Potem, w latach 60. i 70., aż do lat 80., nastąpił gwałtowny spadek jakości.

„Strefa interesów” ma dwie wersje plakatu
„Strefa interesów” ma dwie wersje plakatu

Lata 90. i początek 2000 to zbyt duży nacisk na komercję i wizerunki gwiazd, co już nie pozwalało na sztukę. Plakaty „krzyczały” głośno przed premierą, a zaraz po niej całkowicie milkły, nikogo nie obchodząc. Do większości nie warto wracać, nie przerwały próby czasu. Dopiero ostatnie lata to powrót do artyzmu, głównie dzięki Akiko Stehrenberger, ilustratorce i projektantce, 15-krotnej zdobywczyni nagrody CLIO, która poświęciła swój talent reżyserom i studiom filmowym. Nawet jeśli nie znacie jej nazwiska, na pewno znacie jej plakaty. Jej przeważnie minimalistyczne obrazy łączą tropy filmowe z jej osobistą estetyką i są przykładem najlepszych osiągnięć współczesnego projektowania plakatów filmowych.

Najlepsze plakaty wychodzą poza słowo pisane, łączą elementy wizualne w bezpośredni, uniwersalny język. Są dziełem sztuki czasem ważniejszym niż sam film. Ale czasem stają się bohaterem filmu. Jak np. w oscarowych „Debiutantach” Mike’a Millsa. Reżyser swoje zamiłowanie do starych projektów polskich artystów przekazał głównemu bohaterowi filmu, którego grał Ewan McGregor. Ściany jego mieszkania zdobiły cztery słynne prace z lat 60. – reprodukcje plakatów do filmów „Narkotyk”, „Długość pocałunku 90” i „Siedem razy kobieta” z Shirley MacLaine w roli głównej, których autorem jest Andrzej Krajewski, a także „Wielka majówka” Marii Ihnatowicz.

Jan Lenica, jeden z twórców polskiej szkoły plakatu, tak mawiał o dziedzinie, w której był mistrzem: – Sztuka plakatu zbliża się chyba najbardziej do jazzu. Wszystko polega na umiejętności zagrania cudzego tematu po swojemu.

Dziś ogólny trend filmowego plakatu, który zmienił się na przestrzeni lat, jest mało przyjazny: grafikę wyparła fotografia, reklamę filmu reklama gwiazd, a symbol i umowność zostały zastąpione przez dosłowność. Na szczęście są jeszcze filmowcy, którzy wierzą, że choć filmowy poster jest przede wszystkim reklamą, to powinien być również czymś więcej. Amerykańska Akademia Filmowa co prawda nie wprowadziła kategorii „najlepsze plakaty filmowe”, my ze wszystkich nominowanych w tym roku filmów wybraliśmy te afisze, które na statuetkę zasługują. Zestawiliśmy je z najbardziej kultowymi dziełami, które powstały w historii kina – możecie je porównać i zdecydować, jakie z nich są niczym piękny obraz, który warto zawiesić w domu. Bo choć oryginalne plakaty filmowe wymagają ochrony przed promieniowaniem UV, to mają przewagę nad drogocennymi obrazami: nie trzeba ich przechowywać w skarbcu.﹡

 

Kopiowanie treści jest zabronione