Sofia Coppola: „Obawiali się, że dziewczyny popełnią samobójstwo, jeśli go zobaczą!”
08 kwietnia 2025
tekst: a + e
zdjęcia: Corinne Day. Projekt graficzny: Karolina Gawlak-Homernik
– Kiedy zobaczyłam pierwszą wersję roboczą, pomyślałam: „O nie, to jest okropne, co ja zrobiłam? Namówiłam wszystkich tych ludzi, żeby pozwolili mi nakręcić film i jest okropny”. Potem, powoli, poskładaliśmy to do kupy i zrobiliśmy z tego film – tak Sofia Coppola wspomina swój reżyserski debiut, opowiadający historię pięciu sióstr, które odebrały sobie życie. W tym roku film „Przekleństwa niewinności” obchodzi 25. rocznicę. Reżyserka, by złożyć mu hołd, założyła własne wydawnictwo – wydała w nim album w całości wypełniony zdjęciami Corinne Day z planu zdjęciowego. U nas opowieść o jednym i o drugim.

Sofia Coppola dorastała wśród wielu mężczyzn swojej licznej rodziny. Ona i dziewięciu chłopców, jeśli zliczyć wszystkich jej braci i kuzynów, w tym aktorów Nicolasa Cage’a i Jasona Schwartzmana. W tym zdominowanym przez mężczyzn świecie, który nie był pewien, co z nią zrobić, szukała własnego głosu. Córka szanowanego filmowca Francisa Forda Coppoli, zagrała kilka ról u swojego ojca, założyła linię odzieżową Milk Fed i pracowała jako modelka, odbyła również staż w atelier Chanel u Karla Lagerfelda.

– Miałam około 20 lat i czułam, że mam swobodę robienia tego, czego chcę – wspomina czasy, gdy krążyła po Los Angeles w latach 90. Wszyscy w jej rodzinie pracowali w filmowej branży, a ona opierała się tak długo jak mogła. – Byłam naprawdę dumna, że ​​mam zupełnie inne zainteresowania niż moi bliscy – deklaruje dzisiaj.

Ale wtedy, gdy zrezygnowała z nauki w California Institute of the Arts i zajęła się fotografią, frontman zespołu Sonic Youth, Thurston Moore, polecił jej powieść o grupie pięciu tajemniczych nastoletnich sióstr – „Przekleństwa niewinności” („The Virgin Suicides”), debiut Jeffreya Eugenidesa z 1993 roku. – Pamiętam, jak zobaczyłam okładkę – tylko blond włosy. Przeczytałam książkę i ją pokochałam – mówi.

Nie chodzi o fakty – grupa zauroczonych nastoletnich chłopaków obserwuje siostry Lisbon na tle przedmieść Ameryki z lat 70. – ale o tematykę straty i nastoletniego bólu złamanego serca, które wydawały się wyrwane z jej własnej psychiki. – Miałam wrażenie, że autor naprawdę rozumiał doświadczenia lat nastoletnich: tęsknotę, melancholię, tajemnicę, pożądanie między chłopcami i dziewczętami. I naprawdę utożsamiłam się z leniuchowaniem w sypialni. Nie czułam, żebym widziała to zbyt często w filmach, nie w sposób, z którym mogłabym się utożsamić – opowiada.

Nigdy nie myślała, że zostanie reżyserką: nie było to coś, co kiedykolwiek planowała, pomimo faktu, że uwielbiała przesiadywać na planach filmowych. Dopóki nie przeczytała książki Eugenidesa i nie zobaczyła wyraźnie jak należy ją przenieść na ekran: – Od razu wiedziałam, że centralna historia dotyczy tego, co odległość, czas i pamięć z tobą robią, i niezwykłej mocy tego, co niepojęte. Dotyczy wielkich tematów w życiu: śmiertelności, obsesji i miłości.

Dziś film ma drugie życie i dla kolejnego pokolenia młodych kobiet, które szukają w nim odpowiedzi na zagadki kobiecości, jest kultowy, choć od jego premiery mija 25 lat. Dla wielu to najlepsze dzieło w dorobku 54-letniej autorki „Między słowami”, „Marii Antoniny” i „Priscilli”.

1.

Coppola uwielbiała książkę i gdy dowiedziała się, że będzie kręcony film, pomyślała: „Mam nadzieję, że tego nie spieprzą”. Dziś już nie pamięta, kim był reżyser, ale gdy wycofał się z projektu, zaczęła pracować nad własnym scenariuszem – potraktowała to jako swego rodzaju ćwiczenie, jak zaadaptować książkę. Myślała, że napisze tylko kilka rozdziałów, ale powstał cały scenariusz. – Tak bardzo się w to wciągnęłam, że zapragnęłam zrobić film. Spotkałam się z producentami i poprosiłam, żeby spojrzeli na moją wersję. Słyszałam, że tamten reżyser zrobił to w mroczny sposób, a ja chciałam, żeby opowieść miała lżejszy charakter… – wspomina. – I dali mi szansę!

Chciała „stworzyć nową estetykę” na ekranie. – Kiedy dorastałam, filmy dla nastolatków były zawsze prymitywne i płytkie. Zależało mi, by zrobić wysokiej jakości film artystyczny, który będzie młodą publiczność traktował z szacunkiem, właściwie przyglądając się głębokiemu, emocjonalnemu okresowi dorastania. Widziałam w głowie, jak to może wyglądać i chciałam to ochronić, żeby ktoś tego nie zepsuł – tłumaczy.

Chociaż wtedy tego nie wiedziała, było w tym też coś bardzo osobistego: – Kiedy miałam 15 lat, mój najstarszy brat Gio zginął nagle w wypadku na łodzi. Dało mi to połączenie z „Przekleństwami niewinności”, który również opowiada o stracie.

2.

– Mój tata to filmowiec macho, jego przyjaciele byli tacy sami, pewnie z tego powodu trzymałam się kobiecości i dziewczęcej estetyki – opowiada. – Ale też dlatego, że to część mnie, z którą jestem związana i którą lubię. Zawsze lubię historie, w których można utożsamić się z kobietami. No i po prostu zrobiłam to, co mi się podobało.

Ale nie ukrywa, że pomagał jej sławny ojciec. – Mamy rodzinną firmę filmową, American Zoetrope, więc miałam wsparcie taty. Zachęcał mnie, dopingował, rozmawiał. Zawsze mówił, że najważniejsze w filmie jest aktorstwo i scenariusz. Chociaż nie był zbyt często na planie, naprawdę mnie wspierał. Kiedy już nas odwiedzał, był trochę zdenerwowany. Kazał mi głośniej krzyczeć „akcja!”, żeby ekipa wiedziała, że ja tu rządzę. Mówiłam: „Ale tato, ja to robię inaczej”.

Kręcili na taśmie filmowej i ciągle jej brakowało, ponieważ Sofia chciała mieć długie ujęcia dziewczyn leżących w swoich pokojach: – Dopiero gdy się naprawdę nudziły, zaczynały wychodzić małe szczegóły, więc kręciłam dalej, a producenci krzyczeli, że nie mamy wystarczająco dużo taśmy!

3.

W rolach młodych sióstr blondynek Coppola obsadziła głównie nieznane aktorki: AJ Cook, Leslie Hayman, Chelse Swain i Hannę R Hall. Ale do Lux Lisbon wybrała Kirsten Dunst, która jako dziecięca aktorka miała na koncie udział w filmach takich, jak „Wywiad z wampirem”, „Małe kobietki” i „Jumanji”. Na castingu miała 16 lat. – Pamiętam, że uderzyło mnie jej wesołe, typowo amerykańskie spojrzenie cheerleaderki, a potem ta głębia w jej oczach, mądry smutek połączony z całą jej żywiołowością – wspomina.

Do dziś się przyjaźnią, a Dunst zagrała w następnych jej filmach. – Po prostu zaiskrzyło. To był mój pierwszy film i było wspaniale zobaczyć kogoś, kto potrafi zinterpretować moją wizję tej postaci. Kiedy pracujemy razem mamy pewne połączenie, ona po prostu mnie rozumie i nie muszę jej zbyt wiele tłumaczyć… Mamy podobny gust, ufamy sobie, wiem, że nie zrobi czegoś tandetnego – wyjaśnia reżyserka. – Wtedy była jeszcze dzieckiem, ale to był początek naszej przyjaźni.

– Kiedy przeczytałam scenariusz, byłam trochę zdenerwowana, ponieważ całowałam się ze wszystkimi facetami w scenariuszu, i po prostu byłam przytłoczona, jak 16-latka, którą wtedy byłam – przyznaje Dunst. – Ale kiedy poznałam Sofię, poczułam się swobodnie i wiedziałam, że to będzie coś wyjątkowego.

Gdy tylko rozpoczęły się zdjęcia, Coppola próbowała nadać swojemu planowi luźną atmosferę letniego obozu i chociaż zdjęcia trwały w Toronto tylko 27 dni latem 1998 roku, młodzi aktorzy od razu się polubili, świętowali urodziny i grali w różne gry, by zacieśniać więzi rodziny Lisbon. – Myślę, że to był początek mojego odnajdywania pewności siebie jako osoby dorosłej. To prawdopodobnie moje ulubione doświadczenie filmowe – mówi dziś Josh Hartnett, który zagrał Tripa Fontaine’a.

Dunst: – Być częścią filmu, który był moim ulubionym w tamtym wieku… Nie można prosić o więcej.

4.

Ale nie obyło się bez problemów. Finansowanie filmu rozpadło się na tydzień przed zdjęciami. Choć była to produkcja niskobudżetowa (budżet wyniósł 6 milionów dolarów), stworzenie filmu kostiumowego – bo akcja rozgrywała się w latach 70. – przy ograniczonych zasobach było trudne. Na szczęście Sofia miała dobrych aktorów, takich jak James Woods, Kathleen Turner i Danny DeVito, którzy wciąż byli chętni, by zagrać. W castingu pomógł jej legendarny Fred Roos, z którym dorastała i który pracował z jej ojcem.

– Ale najtrudniejszą rzeczą w kręceniu filmu, czymś, co nadal uważam za wyzwanie, jest planowanie wszystkich ujęć i tego, jak mają być zmontowane. Scena kolacji w „Przekleństwach niewinności” jest bardzo skomplikowana. Byłam zestresowana jej rozgryzaniem, bo można zrobić o wiele za dużo ujęć, które do siebie nie pasują. Linie wzroku muszą się zgadzać i trzeba być naprawdę skupionym na tym, czyj punkt widzenia jest w każdym ujęciu. To jak równanie matematyczne – śmieje się reżyserka.

Skupiła się na bogatym życiu wewnętrznym sióstr: tajemniczym i ukrytym, z pewnością, ale także niszcząco ludzkim. Coppola pozwala swojemu filmowi być pogodnie tajemniczym i niemal beznamiętnym w słonecznym, podmiejskim spokoju. Jest w nim powściągliwość, która wydaje się maskować szokującą naturę samej historii: straszna tragedia w przebraniu nastoletniego filmu o dorastaniu. Siłą są też piękne, oniryczne zdjęcia Eda Lachmana i ścieżka dźwiękowa – utwory z pierwszego albumu zespołu Air, których Coppola słuchała, pisząc scenariusz.

5.

Pierwszy pokaz odbył się na festiwalu w Cannes, co sprawiło, że debiut 29-letniej córki Francisa Forda Coppoli był nerwowy. – Jeździłam tam na filmy taty odkąd byłam dzieckiem, więc miejsce było mi znajome, ale wyjazd na mój pierwszy film był naprawdę stresujący. Do tego skończyliśmy go tuż przed Cannes i był to również pierwszy raz, kiedy pokazywałam go publiczności. Byłam naprawdę przerażona – wspomina.

Pamięta, że Faye Dunaway była na widowni i zadzwonił jej telefon komórkowy. – To nie był najlepszy znak na premierze filmu, ale tylko Faye Dunaway mogła sobie na to pozwolić – śmieje się. – Ale wtedy przyjaciel powiedział mi, o czym myślał Muhammad Ali, kiedy wchodził na ring. „Czy trenowałem tak ciężko, jak mogłem?” – pytał sam siebie. „Czy dałem z siebie wszystko?”. I to jedyne, co możesz zrobić.

Debiut został dobrze przyjęty, krytycy chwalili mglistą estetykę autorki i przenikliwe spojrzenie (zobaczcie zwiastun). – Czuję, że początek mojej kariery zawdzięczam publiczności w Cannes. Mimo to, filmu praktycznie nikt nie widział w Ameryce. Paramount Classics nie wiedziało, co z nim zrobić… Obawiali się, że dziewczyny popełnią samobójstwo, jeśli go zobaczą w kinach! Miał naprawdę kiepską premierę. Mimo to, dał mi szansę na nakręcenie drugiego filmu [„Między słowami”, który zdobył m.in. Oscara, Złote Globy, BAFTA i Cezary – red.] – mówi autorka.

W 2000 roku obraz zaliczył wpadkę finansową w kinach (w USA zarobił nieco poniżej 5 mln dol.), a potem zniknął. Ale wrócił dzięki internetowi. – Ucieszyło mnie, gdy około 15 lat temu ludzie zaczęli mówić mi, że ich nastoletnie córki uwielbiają ten film. Pomyślałam sobie, że wtedy jeszcze się nie urodziły! Skąd one w ogóle o nim wiedzą? Cieszę się, że dostał drugie życie i że dziewczyny z innych pokoleń się z nim utożsamiają i coś w nim znajdują… – reżyserka nie kryje radości. Również z tego powodu, że dzięki nowej popularności obraz w 2018 roku doczekał się cyfrowej rekonstrukcji w 4K i trafił do kolekcji Criterion, ważnych klasyków z przeszłości.

Nie tylko pomógł Coppoli rozpocząć reżyserką karierę, ale od tego czasu stał się kultowy. – Mam miłe wspomnienia, że ​​to nie była totalna katastrofa. Pamiętam, jak mój tata mówił mi: „twój film nigdy nie jest tak dobry jak materiały dzienne – wszystko nakręcone tego dnia – i nigdy tak okropny jak pierwsza wersja robocza”. Kiedy zobaczyłam pierwszą wersję, pomyślałam: „O nie, to jest okropne, co ja zrobiłam? Namówiłam wszystkich tych ludzi, żeby pozwolili mi nakręcić film i jest okropny”. Potem, powoli, poskładaliśmy to do kupy i zrobiliśmy z tego film – uśmiecha się.

6.

Z okazji 25. rocznicy premiery kinowej „Przekleństw niewinności”, która przypada 21 kwietnia, Coppola i Dunst planują specjalne pokazy, wywiady i inne wydarzenia. – Zawsze czułam więź z tym okresem w życiu; to coś, do czego mnie ciągnie… tak wiele mojej pracy dotyczyło dorastających młodych kobiet, a fakt, że to wciąż potrafi łączyć się z ludźmi, sprawia, że ​​jestem szczęśliwa – deklaruje reżyserka.

Jedną z rzeczy, którą zaplanowała, jest fotoksiążka „The Virgin Suicides” ze zdjęciami z planu filmowego autorstwa brytyjskiej fotografki mody Corinne Day, która zmarła w 2010 roku. Specjalnie w tym celu Coppola założyła wraz z MACK osobne wydawnictwo Important Flowers. Gdy niedawno odkryła pudełko wypełnione negatywami Day (wiele z nich nigdy wcześniej nie widzianych), od razu pomyślała, że ​​mogłyby dostać własną książkę. – Uważam, że styl Corinne ma ogromny wpływ na popkulturę, ale jej nazwisko nie jest tak znane, jak być może powinno być. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak ponadczasowe są jej zdjęcia z planu „Przekleństw niewinności”, które wciąż krążą w social mediach – mówi.

Reżyserka była jej fanką, od czasu, gdy oglądała sesje mody jej autorstwa w magazynach „The Face czy „i-D”. Kiedyś poprosiła, by sportretowała ją do wywiadu dla jednej z gazet i od tamtej pory spotykały się, gdy przyjeżdżała do Londynu. Ale zaprzyjaźniły się dopiero dzięki jej debiutowi reżyserskiemu. – Pamiętam, jak Mary Ellen Mark robiła zdjęcia na planie „Czasu apokalipsy”, kiedy byłam dzieckiem, więc wiedziałam, że można zaprosić fotografa na plan. Zawsze byłam fanką fotografii i pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić to z Corinne. Mieliśmy bardzo niski budżet, ale producenci pomogli mi znaleźć pieniądze na honorarium dla niej. Ją to zainteresowało, bo nigdy wcześniej nie była na planie filmowym. Idealnie się wpasowała, wyglądała jak jedna z sióstr Lisbon – opowiada.

„The Virgin Suicides” edycja Sofia Coppola, wydawnictwo Important Flowers. 88 stron, cena 45 euro

Day spędzała dużo czasu na planie i robiła mnóstwo zdjęć. Była idealna do tej pracy – nie zwracała na siebie zbytniej uwagi, nie przeszkadzała ekipie, po prostu chodziła i robiła zdjęcia każdemu, kto akurat nie był zajęty. – Podobało mi się, jak uchwyciła wszystkie szczegóły produkcji, takie jak np. zdjęcia stóp. Ciekawie było po latach przeglądać wszystkie stykówki i móc podążać za jej wzrokiem i zobaczyć, na czym się skupiała. Miała tak piękny punkt widzenia, więc zobaczenie zdjęć, które oddają klimat filmu, razem w albumie było dla mnie naprawdę ekscytujące. Ta książka jest hołdem dla niej – oznajmia Sofia.

Jedna z fotografii z 88-stronicowej książki, którą można już kupić w przedsprzedaży, wisi w ramce w mieszkaniu Coppoli: ta, na której Kirsten leży na leżaku, jej ulubiona. To jedna z pierwszych rzeczy, które widzi, kiedy wraca do domu.

7.

25-lecie filmu, i album z tej okazji, przywołują w reżyserce wiele wspomnień: – Kiedy do niego wracam, nadal kocham piękne zdjęcia Eda i występ Kirsten. Włożyłam w niego wiele serca, ale nie wyobrażam sobie, że teraz kręcę „Przekleństwa niewinności”. Jestem już na zupełnie innym etapie życia.

Jednocześnie podkreśla, że choć minęło ćwierć wieku, wciąż nie ma zbyt wielu dzieł filmowych, które traktują nastoletni okres życia z dużym szacunkiem i pokazują, że nastolatki są złożonymi ludźmi, a nie tylko dziećmi. Dlatego jej obraz nadal rezonuje z nowymi pokoleniami.

Sofia nie ogląda się wstecz, ale kilka lat temu wyświetlili go z rodziną na dużym ekranie. – Nie był żenujący i nie wzdrygałam się przez cały seans. Minęło wystarczająco dużo czasu, abym mogła cieszyć się jako wspomnieniem tamtego czasu i tym, co lubiłam w tamtym momencie życia. Fajnie było to oglądać – stwierdza, przyznając, że filmowanie po prostu przyszło jej wtedy naturalnie. Całe życie spędziła na planach filmowych ojca. Przez te wszystkie lata uczyła się przez osmozę i nie zdawała sobie sprawy, że wie, jak to robić. – Zawsze mówił o kręceniu filmów moim braciom i mnie, jakbyśmy mieli zostać filmowcami. Zawsze opowiadał o strukturze pisania scenariuszy i aktorach, i włączał nas do swoich projektów, więc zdobyłam niesamowitą edukację – mówi z dumą.

Ale nie ma pewności – co przyznaje – czy zrobiłaby karierę filmową, gdyby nie książka Eugenidesa. – Przekształcenie jej w film naprawdę mnie otworzyło, złapałam bakcyla. Myślę, że jako 20-latka po prostu błądziłam, szukając tego, co chcę robić, próbując różnych rzeczy i czując się niekomfortowo we własnej skórze. Reżyserowanie filmu było przerażające, ale byłam tak związana z tym materiałem, że czułam, iż nie mam wyboru. „Przekleństwa niewinności” uczyniły ze mnie filmowca – deklaruje.﹡

 

_____

Pisząc artykuł korzystałam z wywiadów w takich mediach, jak „The Guardian”, „IndieWire”, „Entertainment Weekly”, „Vogue US”.

Kopiowanie treści jest zabronione