Cisza. Zbyt często zapominana w naszym codziennym życiu. To nie tylko brak hałasu, ale stan bycia, moment świadomej pauzy, który oferuje przestrzeń do skupienia i autorefleksji. W coraz głośniejszym świecie to towar deficytowy.
Japonia jest jednym z najcichszych krajów świata. Cisza w metrze, cisza na dworcach i ulicach (większość japońskich aut to niemal bezszelestne hybrydy), cisza w hotelach. Nikt w komunikacji miejskiej nie rozmawia przez telefon – wszędzie jest napisane: wycisz komórkę, wyłącz komórkę, a Japończykom zależy na zachowaniu wrażliwości wobec potrzeb innych ludzi. Są również miejsca o wymiarze sakralnym, filozoficznym, gdzie cisza wprowadzona jest na jeszcze wyższy poziom. Historycznie były nimi zawsze ogrody zen, gdzie cisza jest idealna. To wszystko daje poczucie spokoju i bezpieczeństwa.
Ta filozoficzna refleksja nad ciszą jest punktem wyjścia nowej książki pracowni Norm Architects z Kopenhagi zatytułowanej „Stillness”, która na 304 stronach dokumentuje i bada istotę japońskiej estetyki i kultury w architekturze i projektowaniu ze skandynawskiej perspektywy. „Rozmawiając z duńskimi i japońskimi naukowcami, architektami, designerami i rzemieślnikami, wyruszyliśmy w ciekawą podróż, próbując odkryć narrację, która łączy niuanse japońskiego designu z surową prostotą naszego nordyckiego dziedzictwa” – pisze w książce Jonas Bjerre-Poulsen, współzałożyciel Norm Architects.
Bjerre-Poulsen, który jest autorem wszystkich zdjęć, uwiecznił na nich podobieństwa między dwiema tak bardzo różnymi kulturami, które są jednak głęboko połączone wspólnym uznaniem dla prostej i funkcjonalnej estetyki. W „Stillness” zestawia to, co japońskie z tym, co stworzył w Europie. Koncepcja ciszy jest wspólnym wątkiem przewijającym się przez całą książkę, która jest wydana z taką samą starannością, jak tworzone przez Norm Architects budynki i wnętrza.
M I Ę K K I M I N I M A L I Z M
To oni wymyślili „miękki minimalizm”. O sobie mówią, że są nie tylko zespołem architektów i designerów. Są także gawędziarzami. – Nasza praca polega na słuchaniu i rozumieniu potrzeb ludzi. Zanim zaczniemy pracę nad nowym projektem, pytamy: „co tworzy ramy dobrego życia?”, a potem robimy wszystko, by projekt był zmysłowy, prosty i funkcjonalny – zapewnia szef pracowni w rozmowie z magazynem marki håndværk.
Jego zdaniem, w czasach, gdy obrazy, formy i dźwięki, które docierają w coraz szybszym tempie, są tak przytłaczające, że ludzie nie potrzebują pogoni za trendami, ale trwałości pod względem estetyki, jakości i kunsztu. – Nie zamierzamy wymyślać czegoś nowego. Myślimy o projektowaniu w kategoriach ewolucyjnych. Trzymamy się tradycji, a następnie powoli i rozważnie wprowadzamy drobne ulepszenia, aby dopasować się do potrzeb współczesnego społeczeństwa. Miękki minimalizm charakteryzuje się delikatniejszą dbałością o materiały, skalę i ludzi – wyjaśnia Bjerre-Poulsen.
Nie bez znaczenia w stworzeniu etosu firmy, którą założył w 2008 roku z kolegą architektem Kasperem Rønnem, był też skandynawski styl życia i moda na hygge. – W Danii poszukujemy prostych wygód i luksusów w naszych domach: przyjaznych przestrzeni i spokojnych miejsc, w których możemy czuć się swobodnie i znaleźć miejsce na celebrowanie tego, co jest naprawdę ważne w życiu. Niespieszne chwile z bliskimi, sanktuaria kontemplacji w świecie rozproszenia i hiperstymulacji. Świat osiągnął stan wizualnej bulimii, w którym wrażenia, obrazy i komunikaty są konsumowane zarówno fizycznie, jak i cyfrowo w coraz szybszym tempie. Dlatego jako architekci i projektanci traktujemy naszą pracę jako ciągłe ćwiczenie z powściągliwością i ciszą – dodaje.
Chodzi też o przyjemność i zadowolenie w życiu. Jonas wie, co mówi, bo prywatnie to też dla niego najważniejsze. Zanim został architektem, szkolił się w zakresie strategii biznesowej i marketingu w Copenhagen Business School. Ale miłość do tworzenia sprawiła, że wszystko radykalnie zmienił. Wziął urlop naukowy ze studiów biznesowych i spędził rok w Rzymie, malując i fotografując, a potem złożył podanie na studia architektoniczne. Po skończeniu Królewskiej Duńskiej Akademii Sztuk Pięknych założył firmę.
– Od początku mojej kariery starałem się łączyć hobby z czymś, z czego mógłbym żyć, więc nie muszę dzielić mojego świata na pracę i życie, ale spędzam czas tylko na rzeczach, z którymi czuję się dobrze – opowiada magazynowi „Aesence”. – Mogę być dość leniwy, jeśli muszę pracować nad rzeczami, które wydają się pracą, ale mogę to robić w nieskończoność, jeśli robię coś, co mnie pasjonuje. Myślę, że robiłbym to samo, co robię dzisiaj, nawet gdyby to było tylko dla mnie. Na szczęście mam Norm i moja twórczość w projektowaniu, architekturze i fotografii jest przedłużeniem mnie samego.
A T M O S F E R A
Kierując się ideą dobrego samopoczucia na samym początku Norm Architects nie silili się na wielkie projekty, wykonywali drobne remonty wnętrz w domach znajomych. Byli wierni swojej filozofii „miękkiego minimalizmu”, w myśl której we wnętrzach eliminują to, co nieistotne, a uwypuklają ważne elementy, tj. „bycie razem”, „atmosfera” i „spokój”. – Uprawiamy hygge poprzez naturalne materiały, organiczne kształty, naturalne oświetlenie, łącząc tradycję i nowoczesność oraz podkreślając znaczenie nie tylko estetyki, ale ogólnej atmosfery – szef Norm Architects tłumaczy w wywiadzie dla magazynu „Est Living”.
Jak to wygląda w szczegółach? Minimalistyczne wnętrza w bieli i kolorze jasnego drewna służą jako neutralne tło; do kolorowego jedzenia, kolorowych ludzi i wszystkiego, co dzieje się w życiu – jak płótno. Eliminując to, co nieistotne, jest więcej miejsca na podkreślanie i promowanie ważnych rzeczy, takich jak wspólnota. Ich skandynawsko-nordyckie dziedzictwo jest widoczne w całym portfolio. Nacisk kładziony jest na jakość materiału i ponadczasowy wygląd. – Chcemy, aby nasze projekty były nie tylko wykonane z wysokiej jakości materiałów przez utalentowanych rzemieślników, ale aby przetrwały ulotne trendy, a jednocześnie uosabiały piękno i historię – zapewniają.
Dlatego naturalne materiały – szczególnie drewno – są tak ważne w ich pracy.
– Materiały, którymi się otaczamy, wpływają na nasz nastrój i zachowanie. Praca z naturalnymi materiałami w architekturze i projektowaniu to szansa na wzbogacenie otoczenia i podniesienie jakości życia w prosty sposób. Naturalne materiały są cierpliwe i elastyczne. Nie wymagają wiele pielęgnacji ani konserwacji i częściej pięknie się starzeją. Żywe, oddychające włókna mają charakter, są elastyczne i przystosowują się do różnych zastosowań i środowisk. Skóra i włókna naturalne, takie jak bawełna, len i wełna, również pochodzące z natury, wnoszą do wnętrz ciepło oraz pięknieją z czasem – wylicza Bjerre-Poulsen, który wierzy, że wprowadzenie natury do wnętrza oraz miękkich i uspokajających detali, sprawia, że czujemy się w nim swobodnie.
Podobnie jak z ubraniami: – Zachowujemy się inaczej w garniturze i krawacie lub sukience i szpilkach, niż gdy nosimy miękkie swetry i skarpetki z dzianiny. Czujemy się niekomfortowo nosząc ubrania, które nie pasują lub są wykonane ze swędzących materiałów, które nie są przyjemne dla naszej skóry.
C Z A S
Te założenia przez 16 lat pracy w Norm Architects on i jego zespół stosowali w różnorodnych projektach rozsianych po całym świecie, od Tokio po Nowy Jork, Meksyk, Sri Lankę, Tel Awiw i wiele miast w całej Europie. To zarówno nowe budynki mieszkalne, jak i komercyjne przestrzenie co-workingowe, powierzchnie handlowe, restauracje i hotele, meble, lampy i prywatne jachty. Ale także projektowanie produktów, tworzenie mebli, fotografia i kierownictwo artystyczne dla klientów i magazynów, takich jak „Kinfolk” i „Elle Decoration”.
Który z ich projektów jest największym sukcesem? – Jest na to za wcześnie. Tylko czas może dać odpowiedź – Bjerre-Poulsen jest stanowczy. I wykłada swoją teorię ponadczasowości: – Krzesło ma być wygodne do siedzenia, łyżka powinna pasować do ust, a przestrzeń zawierać takie cechy i funkcje, aby codzienne życie było jak najprzyjemniejsze. Wnętrza lepiej znoszą próbę czasu, gdy przestrzeń i znajdujące się w niej przedmioty są skorelowane, a wszystkie elementy odzwierciedlają nasze potrzeby, jakość i kunszt wykonania. Wtedy wszystko łączy się, tworząc zrównoważoną przestrzeń.
Jego zdaniem, dobra architektura i design muszą działać z czasem, a nie przeciwko niemu. Łączyć się z użytkownikami i ewoluować wraz z nimi, pozostając istotnymi w miarę upływu lat. – Architektura, wnętrza i przedmioty, których jedynym celem jest paradowanie ideami i stylami krótkiego, konkretnego momentu w czasie, mają mniejsze szanse na pozostanie istotnymi w dłuższej perspektywie. Gdy ich początkowa nowość się znudzi, projekt oparty na trendach stanie się reliktem. Jeśli ma istnieć, aby służyć użytkownikowi – i społeczeństwu jako całości – konieczne jest uwzględnienie kultury dnia, jak również ponadczasowych potrzeb człowieka – wyjaśnia.
E S T E T Y K A
Norm Architects swój styl oparli także na innym aspekcie ponadczasowości: estetyce. Dla nich estetyka nie dotyczy powierzchni, piękna, smaku ani mody. Estetyka jest głęboko zakorzeniona w funkcjonalności, biologii i psychologii.
Nasze codzienne doświadczenie w dużej mierze – jak wyjaśniają architekci z Kopenhagi – zależy od sztucznych struktur, architektury, materiałów i obiektów, które tworzą nasze współczesne siedlisko. – Historia naszego życia rozgrywa się między ścianami domu, przy biurkach w pracy, stolikach w restauracji i w obrębie większej infrastruktury miasta. Podobnie jak pogoda, atmosfera zabudowanego środowiska ma wpływ na to, jak odpoczywamy, myślimy, czujemy, pracujemy, jemy i socjalizujemy się. Funkcjonalność jest ważna, ale to estetyka odpowiada za nasze emocje: zaspokaja potrzebę bezpieczeństwa, tożsamości i przynależności – powtarzają jak mantrę.
Stąd taka popularność minimalizmu. Pozwala nam uwolnić się od ciężaru zbyt wielu rzeczy i zbyt wielu informacji; dzięki niemu możemy żyć tylko z tym, co jest niezbędne dla dobrego samopoczucia. I tu znowu wracamy do ciszy.
C I S Z A
– Życie w nowoczesnym społeczeństwie oznacza życie w ciągłym hałasie: miasta wypełniają warstwy reklam rzeczy o wątpliwej wartości, a przestrzeń cyfrowa walczy o naszą uwagę niekończącymi się strumieniami treści i kakofonią powiadomień. Życie toczy się szybko i gromadzi różne przedmioty i dane po drodze. Jesteśmy przebodźcowani, wyczerpani i próbujemy złapać oddech, cierpiąc na przewlekłe zmęczenie poznawcze – wylicza Bjerre-Poulsen. – Dlatego szukamy sposobów na stłumienie hałasu, uporządkowanie naszej wizji i wykrojenie zakątków ciszy.
Każdy z pięciu rozdziałów „Stillness” to oda do Japonii, dziennik podróży i manifest estetyczny, który zabiera czytelników w trwającą dekadę podróż Norm Architects, podczas której starali się zrozumieć jedną z najbardziej kreatywnych kultur na świecie. „To eksploracja japońskiej estetyki ze skandynawskiej perspektywy. Po drugiej stronie morza dwa odległe regiony wypracowały podobne podejście do projektowania i architektury, które łączą szacunek dla natury, wrażliwość na światło i oddanie rzemiosłu. Głębokie piękno ciszy, które widzimy w japońskiej estetyce, jest jednocześnie znajome i obce” – czytamy we wstępie.
Książka zawiera bogato ilustrowane relacje z wizyt w japońskich krajobrazach, architekturze i miejscach kulturowych, rzucając światło na wpływ, jaki japońskie tradycje miały na współczesne projekty studia, takie jak restauracja Äng w Szwecji lub Heatherhill Beach House w Danii. Spokojna atmosfera japońskiego ogrodu lub herbaciarni wydaje się rezonować z melancholijną prostotą skandynawskiej kultury. Zdjęciom, skupiającym się również na detalu, towarzyszą komentarze ekspertów z obu krajów i zapewniają zrozumienie kluczowych zasad projektowania i stylu życia. „Staraliśmy się zrozumieć pokrewieństwo między naszym skandynawskim dziedzictwem a tym, jak jedna kultura wpłynęła na drugą, a także zastanowić się nad ponadczasowym urokiem japońskiej estetyki” – piszą duńscy architekci.
W „Stillness” opowiadają, że wiele starożytnych kultur na całym świecie głosiło pogląd, że prostota prowadzi do wewnętrznego spokoju i zadowolenia, że ludzki umysł potrzebuje ciszy, aby skupić się na tym, co naprawdę znaczące i radosne. Bjerre-Poulsen chce tą książką powrócić do tych korzeni, choć jednocześnie ubolewa: – W dzisiejszych wysoko rozwiniętych metropoliach ta idea wydaje się nieosiągalna. *