Posłuchaj
Albumy fotograficzne to moja wielka słabość. Kolekcjonuję je od wielu lat i darzę wyjątkowym szacunkiem, ponieważ są swego rodzaju zamknięciem pewnego etapu kariery każdego artysty. W moim domu półki uginają się pod ciężarem tych obszernych wydawnictw, które nie tylko zachwycają wizualnie, ale również opowiadają niesamowite historie.
Chciałabym podzielić się z Wami moimi ulubionymi fotoksiążkami, które mają szczególne miejsce w moim sercu i do których wracam najczęściej, kiedy szukam inspiracji.
PAOLO ROVERSI „STUDIO” , 2005
Ten album to prawdziwy biały kruk w świecie fotografii. Jego zdobycie graniczy z cudem, ponieważ od wielu lat nie był wznawiany (pierwsza edycja pochodzi sprzed 19 lat). „Studio” jest przepięknie wydane na wysokiej jakości papierze, a jego zawartość wypełniają niesamowite czarno-białe portrety, którymi Paolo zachwyca od lat. Zanurzając się w ten album, wchodzimy do magicznego świata fotografa, do jego studia w Paryżu, gdzie niemalże możemy poczuć się jak milczący goście obserwujący mistrza przy pracy.
Według wielu krytyków, siłą albumu „Studio” jest jego unikalne podejście do fotografii portretowej. Roversi, korzystając z klasycznych, starych technik, tworzy zdjęcia w formacie Polaroid 8×10, które są zarówno ponadczasowe, jak i niezwykle nowoczesne. Jego prace często porównuje się do obrazów mistrzów malarstwa, co czyni ten i jego wiele innych albumów prawdziwymi dziełami sztuki.
TIM WALKER „SHOOT FOR THE MOON”, 2019
Tim Walker to artysta, dzięki któremu zakochałam się w fotografii bajkowej, eksperymentalnej, odrealnionej. Jest to twórca, który nie przestaje mnie zaskakiwać. „Shoot for the Moon” to jedna z jego najnowszych publikacji, którą wyróżniają nietuzinkowe kolorowe wkładki, w intensywnych m.in. czerwonych, żółtych czy niebieskich odcieniach, które pozwalają oglądać zdjęcia w kilku odsłonach. Znajdziemy tu również różne rodzaje papierów, które są idealnie dobrane i świetnie korespondują z daną fotografią. Album zawiera również jedną z moich ulubionych serii fotograficznych – zdjęcia syreny (w tej roli modelka Kristen McMenamy), które są tak piękne, że mogłabym bez wahania wytapetować nimi całe mieszkanie.
„Shoot for the Moon” zachwyca kreatywnością i innowacyjnością. Brytyjski fotograf znany jest z tworzenia surrealistycznych światów, a jego zdolność do łączenia mody z fantazją jest absolutnie wyjątkowa i nie do podrobienia.
PETER LINDBERGH „IMAGES OF WOMEN”, 2003
„IMAGES OF WOMEN II – PHOTOGRAPHS 2005-2014”, 2020
Peter Lindbergh to legenda fotografii portretowej. Jego album „Images of Women” to klasyka gatunku, pełna mistrzowskich czarno-białych kadrów. Pierwsza edycja zawierała zdjęcia z lat 80. i 90., gdy kreował się fenomen supermodelek, w którym on sam pomógł, a także portrety gwiazd, tj. Madonna, Isabella Rossellini, Sharon Stone, Catherine Deneuve i Charlotte Rampling. Zaś druga edycja została uzupełniona o zdjęcia mody, akty i portrety aktorek, które sławę zyskały w ostatnich latach, jak m.in. Monica Bellucci, Tilda Swinton i Jessica Chastain.
Fotografie Petera to dla mnie esencja elegancji, prostoty oraz pewności, że niektóre rzeczy są ponadczasowe. Siłą „Images of Women” jest autentyczność i naturalność przedstawianych modelek, to niejako hołd dla kobiecej siły i niezależności. Absolutny must-have dla każdego miłośnika portretów.
MARIO SORRENTI „KATE”, 2018
Album „Kate” Mario Sorrentiego to prawdziwa perła, niezwykle intymny zapis relacji fotografa z jego muzą, topmodelką Kate Moss. Album ukazuje Brytyjkę na początku kariery w codziennych, subtelnych ujęciach, pełnych czułości i naturalności. Jest to jedno z najpiękniejszych i najbardziej wzruszających wydawnictw, jakie posiadam. Dokumentuje ich niezwykłą więź i pokazuje, jak głęboka relacja między fotografem a modelką może wpłynąć na wielowymiarowość wspólnych fotografii.
Eleganckie wydanie w płóciennym pudełku dodaje „Kate” elegancji i sprawia, że miło na ten album patrzeć również z daleka.
TIM WALKER „PICTURES” , 2008
Na szczycie mojego rankingu, niezmiennie od wielu lat, znajduje się album „Pictures” od wspomnianego już wcześniej Tima Walkera. To wydawnictwo to prawdziwy skarb, trudny do zdobycia i dostępny jedynie na aukcjach kolekcjonerskich. Miałam to szczęście kupić go, będąc jeszcze nastolatką, bez świadomości, jak dużą wartość zyska z czasem. Nigdy nie zapomnę pierwszego zachwytu podczas oglądania go i początków mojej miłości do „walkerowskiej” wyobraźni.
To, co czyni ten album wyjątkowym, to nie tylko przepiękne, nietuzinkowe zdjęcia, ale również rysunki, historie i inspiracje samego fotografa. Dzięki temu możemy zajrzeć do głowy artysty i zobaczyć, jak rodziły się jego pomysły. Album zawiera scenografie i szkice, które są dowodem na to, że u Walkera nie ma przypadków, a jego wyobraźnia jest nieograniczona. Każda strona to podróż do innego świata pełnego magii.
Niech najlepszą recenzją będzie fakt, że oglądałam ten album prawdopodobnie setki razy i nigdy nie mam dosyć. To zdecydowanie moja ukochana fotograficzna publikacja.﹡
_____
Aleksandra Zaborowska – 33-letnia absolwentka PWSFTviT w Łodzi. Od 15 lat zajmuje się zawodowo fotografią. Specjalizuje się w portrecie, gdzie na głównym planie stawia emocje. Pracuje również na planach reklamowych oraz modowych. Publikowała w magazynach na całym świecie, m.in. w „Vogue”, „Elle”, „L’Officiel”, „Harper’s Bazaar”, „Interview”. Od kilku lat uczy fotografii portretowej w łódzkiej Filmówce, jako ekspertka prowadzi również prelekcje oraz szkolenia w całym kraju; jest współtwórczynią kursu „Projekt Fotografia”. W wolnych chwilach wykleja kolaże, które są jej drugą pasją po fotografii.