Kowboje, deskorolkowcy i striptiz. Polka z wystawą w Los Angeles
27 kwietnia 2024
tekst: a+e
zdjęcia: Magdalena Wosińska
Magdalena Wosińska – Mist, 2013
Kowboje, deskorolkowcy i striptiz. Polka z wystawą w Los Angeles
27 kwietnia 2024
tekst: a+e
zdjęcia: Magdalena Wosińska
Kowboje, deskorolkowcy i striptiz. Polka z wystawą w Los Angeles

Gdy miała zaledwie 8 lat, przeprowadziła się z rodziną z komunistycznej Polski do USA. Nie znała języka, więc robienie zdjęć traktowała jako paszport i sposób na komunikację z amerykańskim światem. Zaczęła fotografować siebie, bo była tak nieśmiała, że bała się podejść do ludzi i zapytać, czy może im zrobić portret. Dziś to jej zawód. Przed aparatem stają największe gwiazdy nie tylko Hollywood, a najnowszą wystawę ma w prestiżowej galerii w Los Angeles.

Odkąd Magdalena Wosińska w wieku 14 lat zaczęła robić zdjęcia, zaczęła też znikać nieśmiałość. Dziś wyznaje, że uwielbia „robić portrety i gadać, bo to najlepszy sposób, żeby się czegoś uczyć”. Rozmowa działa na mnie lepiej niż książka czy film, szybko otwiera moją głowę, porusza emocje – deklaruje.

Sporo rozmawia też z celebrytami, których fotografuje dla największych magazynów: „New York Timesa”, „Rolling Stone’a”, „Dazed and Confused” czy międzynarodowych edycji „Vogue’a”. Najczęściej trafiają się jej ci, którzy nie cierpią sesji. Ona traktuje to jak wyzwanie, ale nie ekscytuje się ich sławą. Nie skacze wokół nich, nie dopytuje, czy czegoś potrzebują, nie traktuje jak kogoś ważniejszego. Zazwyczaj przychodzi z jednym, małym aparatem, sama, bez asystenta i walizek pełnych świateł. To nie są wielkie sesje, gdzie 15 ludzi kręci się przez kilkanaście godzin wokół jednego człowieka, przez większość czasu czekając na makijaż i fryzurę, zmieniając co chwila stylizacje. Stawia na naturalność. Celebruje spontaniczność. Chce, by byli sobą. Jej bohaterowie są przedstawiani autentycznie, bez sztuczności i udawania. Po tym, jak goniliśmy Joaquina po parkingu, on jeździł na rolkach, a ja na rowerze z dwoma aparatami, w końcu zaznaliśmy spokoju w pustym domu. Włożyłam nowy film, oboje wzięliśmy głęboki oddech, opuściliśmy gardę i zrobiliśmy to zdjęcie – opowiada o portrecie aktora Joaquina Phoenixa z 2019 roku.

Wosińska potrafi zrobić dobry portret w 15 minut. Wie co chce uchwycić, rozmawia, bohaterowie gestykulują, ruszają się i zapominają, że robi im zdjęcia. Dlatego te portrety, na których są m.in. Billie Eilish, Ben Affleck, George Clooney, Nicole Kidman, Keanu Reeves, David Lynch, Helen Mirren, Foo Fighters niewiele się różnią od tych, które robi swoim przyjaciołom, rodzinie, deskorolkarzom, kowbojom czy harleyowcom. Wszyscy są na nich po prostu ludźmi. Z każdego obrazu emanuje intymność i poczucie, że to wolne duchy. Szanuję każdego, kto stanie przed moim obiektywem. Nie traktuję celebrytów jakoś szczególnie. Wszyscy są dla mnie wartościowi, nikt nie jest ważniejszy – zapewnia.

Nie ukrywa, że niemal na każdej sesji zakochuje się w swoich bohaterach, ale najbardziej lubi fotografować muzyków, których szanuje, jak Trent Reznor, lub artystów takich jak John Baldessari. A jest ktoś, kogo marzy, by sfotografować? Iggy’ego Popa! Jakoś nie mieliśmy jeszcze szansy się spotkać (śmiech). Tak widzę to zdjęcie: moje ciało z jego ciałem. To by było cool!

Urodziła się w Katowicach w 1983 roku. Od 1991 roku, gdy osiadła z rodzicami w Arizonie (dziś mieszka w Los Angeles), cały czas fotografuje, zawsze z aparatem na ramieniu, bo lubi być częścią chwili, która już nigdy się nie powtórzy. Prosta, słoneczna kalifornijska estetyka Magdaleny oddaje nastrój niekończącego się lata. Wykorzystuje naturalne światło i spontaniczność, tworząc obrazy, które zachowują prawdę i surowość impulsywnych zdjęć. O tym jest jej pierwsza monografia „Fulfill the Dream” i wystawa, na której pokazuje również swoje pierwsze zdjęcia, które zrobiła jako nastolatka. U nas fotograficzna zapowiedź tej ekspozycji.

_____

Wystawa „Magdalena Wosinska: Fulfill the Dream” w Fahey/Klein Gallery potrwa do 1 czerwca.

Kopiowanie treści jest zabronione