„Człowiek z małym ego, ale z wielkimi pomysłami”. Dries Van Noten odchodzi po 40 latach
19 marca 2024
tekst: a+e
zdjęcia: Reiner Holzemer Film
„Człowiek z małym ego, ale z wielkimi pomysłami”. Dries Van Noten odchodzi po 40 latach
19 marca 2024
tekst: a+e
zdjęcia: Reiner Holzemer Film
„Człowiek z małym ego, ale z wielkimi pomysłami”. Dries Van Noten odchodzi po 40 latach

Posłuchaj

Dries Van Noten, bodaj ostatni artysta wśród kreatorów mody, odchodzi ze stanowiska projektanta we własnej marce, którą założył 38 lat temu. Był synonimem zachwycających kolorów, efektownych nadruków i ubrań zabarwionych egzotycznymi detalami. To on kreował trendy i miał gdzieś zasady rządzące tą branżą: rezygnując z pre-kolekcji, reklam, ubierania celebrytów i wszechobecnych torebek. Jemu w modzie nigdy nie chodziło o sławę, ale o kreatywność i rzemiosło. Nie bez przyczyny media mówią o nim: „Człowiek z małym ego, ale z wielkimi pomysłami”.

Przygotowywałem się na tę chwilę od jakiegoś czasu i czuję, że nadeszła pora, aby zostawić miejsce nowemu pokoleniu talentów, które wniesie swoją wizję do marki – ogłosił dzisiaj 66-letni belgijski projektant. – W odpowiednim czasie powiadomimy o moim następcy, który będzie kontynuował historię marki. Pozostanę jednak zaangażowany w dom mody, który tak bardzo cenię.

Jak podaje magazyn branżowy „WWD”, projektant, który w 2018 roku sprzedał większościowy pakiet udziałów w swojej marce hiszpańskiemu koncernowi Puig (który ma w portfolio modowym także Jil Sander, Carolina Herrera, Jean Paul Gaultier, Nina Ricci i Rabanne), pozostanie znaczącym akcjonariuszem mniejszościowym i nadal będzie pełnił funkcję dyrektora kreatywnego i prezesa zarządu. Zobowiązał się pozostać w firmie przez co najmniej pięć lat, dopiero potem przejdzie na emeryturę.

Jego ostatnim pokazem w obecnej roli będzie pokaz męski na sezon wiosna-lato 2025 w Paryżu.

Odejście Van Notena to koniec pewnej epoki w branży, nic dziwnego, że informację podają dzisiaj wszystkie ważne media na całym świecie. – Teraz chcę skupić się na wszystkich rzeczach, na które nigdy nie miałem czasu. Jestem smutny, ale jednocześnie szczęśliwy – to najczęściej cytowane słowa sławnego Belga, który zapewne jeszcze bardziej odsunie się od blichtru i pustki współczesnego świata mody, który nigdy mu nie odpowiadał. Jest znany z powściągliwości i dyskrecji, nie często można było go zobaczyć na imprezach modowych i rzadko udzielał wywiadów. Kamerę do swojego życia zawodowego i osobistego wpuścił tylko raz – w 2017 roku, gdy zrobił wyjątek dla niemieckiego filmowca Reinera Holzemera. Reżyserowi udało się stworzyć intymny portret kreatora w dokumencie „Dries”, który także dziś jest aktualny (obecnie można go oglądać w AppleTV+).

Holzemer przyznaje, że nie było łatwo przekonać Van Notena do tego projektu. – Zajęło mi dużo czasu, aby zgodził się podzielił swoją pasją, twórczością i prywatnością – mówił reżyser. – Myślę, że ostatecznie udało mi się być tak blisko niego i jego świata, jak to tylko możliwe.

– Chroni prywatność i nie należy do tak zwanego cyrku mody – powiedział Holzemer, który po raz pierwszy spotkał go podczas sesji do „Vogue’a”, gdy kręcił film dokumentalny o innej kluczowej postaci świata mody, fotografie Juergenie Tellerze. Gdy projektant zauważył, że filmowiec również nie jest zainteresowany sensacyjną promocją, w końcu się zgodził na dokument o sobie. – Nie szukałem dramatyzmu mody – tego, co dzieje się na krótko przed pokazem – jak większość innych filmów o modzie. Chciałem, aby był podobny do portretów artystów, które wcześniej zrobiłem, i dał prawdziwy wgląd w jego świat i sposób myślenia – wyjaśnił Holzemer.

Skromnemu mistrzowi – który jako jeden z ostatnich przez ponad 25 lat pozostawał niezależny w branży, która uległa konsolidacji i globalizacji – towarzyszył z kamerą przez rok. Bywał w jego pracowni w Antwerpii i w Ringenhof, neoklasycystycznej posiadłości z ogrodem w belgijskim Lier, którą projektant nazywa domem. Filmowiec podpatrywał również przygotowania do czterech pokazów mody w Paryżu, proces twórczy powstawania tkanin, haftów i wzorów, które kreator drukuje specjalnie dla swoich pięknych kolekcji i wyszywa w Indiach. Pokazuje Van Notena jako artystę, dla którego w modzie nie chodzi o ego, ale o kreatywność i rzemiosło.

Film rozpoczyna swoją podróż w 1986 roku, gdy projektant jako spadkobierca słynnej grupy „Antwerp Six” postanawia założyć własną firmę. Pasję do mody odziedziczył już w genach, bo zarówno jego ojciec, jak i dziadek byli krawcami, ale on zaszedł daleko dalej: został jednym z największych projektantów mody na świecie i prawdopodobnie jest tym, który wywarł najtrwalszy wpływ na modę damską i męską z całej grupy belgijskich kreatorów.

W filmie sam opowiada o tym jak do tego doszło, ale jego imponującą karierę oceniają także ludzie z branży, m.in. dziennikarka Suzy Menkes, klientka Iris Apfel i Pamela Golbin, kurator w Musée des Arts Décoratifs w Paryżu, gdzie Van Noten miał pierwszą retrospektywną wystawę. „Branża modowa umiera we własnym grobie, a ludzie tacy jak Dries podtrzymują ten płomień przy życiu” – mówiła przed kamerami królowa stylu, Iris Apfel (zmarła w tym miesiącu w wieku 102 lat), chwaląc go jako „wyjątkową osobę” w branży, której zawsze udaje się „zrobić to, co nieoczekiwane”.

Widzimy w filmie, jak Van Noten spędza długie godziny w swoim studiu w Antwerpii – dawnym magazynie win i alkoholi na nabrzeżu – oszczędnie i elegancko umeblowanym w ciemnym drewnie. Współpracując ze swoim zespołem kreatywnym jest mistrzem eklektycznej syntezy, łączącej pozornie przeciwstawne elementy z wrażliwością uwzględniającą kulturę wysoką i niską, nie hierarchizując także swoich klientów, wśród których ma zwykłych fanów mody, ale także królową Belgów Matyldę, która ma polskie korzenie (to córka hrabiny Anny Komorowskiej, prawnuczka księcia Sapiehy i daleka kuzynka byłego prezydenta kraju Bronisława Komorowskiego).

– Jest bardzo flamandzki w swoim zachowaniu, w tym sensie, że praca stanowi dużą część jego życia – opowiadał autor „Driesa” podczas promocji dokumentu siedem lat temu. – Nie mógł mieszkać w Paryżu, bo to miejsce za bardzo by go rozpraszało. Jest jak gąbka, czerpie wpływy zewsząd, ale zawsze podejmuje ostateczną decyzję i może tworzyć tylko w harmonii ze wszystkim. To sprawia, że jest wyczerpany i dlatego szuka spokoju.

Dużą wartością filmu jest normalność życia projektanta. Kiedy spojrzeć na niego – jak się ubiera i zachowuje – jest na swój sposób bardzo zwyczajną osobą. Kamera pokazuje spokojną codzienność relacji z Patrickiem Vangheluwe, również projektantem mody i jego partnerem od ponad 30 lat, w ich pełnym kwiatów domu, gdy odpoczywają przy lampce wina i przygotowują wspaniale zastawioną kolację. W ogromnej posiadłości z 1840 roku, którą przebudowano po tym, jak została zniszczona podczas I wojny światowej, Van Noten i Vangheluwe stworzyli dla siebie piękne schronienie, które wyraża ich miłość do tkanin i kwiatów. To tu na 22 ha parku i ogrodu krawiec zamienia się w… ogrodnika. To jego równie wielka pasja, jak moda.

– Przez wiele lat rozdzielałem swoją pracę jako projektant i ogrodnik, tak samo jak Kościół jest oddzielony od państwa. Jednak często zastanawiałem się, w jaki sposób te dwa ukochane światy mojego życia mogłyby się zderzyć i zmówić, aż w końcu zrobiłem o tym kolekcję – opowiadał w 2019 roku, gdy stworzył tkaniny, na których wydrukował kwiaty z własnego ogrodu.

W filmie o sobie Dries, któremu król Belgii za zasługi przyznał szlachecki tytuł barona, z ciepłą powściągliwością opisuje także obsesję swojego perfekcjonizmu na punkcie szczegółów, podczas gdy jego ukochany pies Airedale kręci się obok. – Zawsze jest kreatywny: nie ma znaczenia, czy wkłada kwiaty do wazonu, gotuje, czy zajmuje się ogrodem – podsumował Holzemer. – To mniej więcej jego kosmos: dom, pracownia w Antwerpii, jego partner, jego pies. Wszystko pasuje do siebie.﹡

Kopiowanie treści jest zabronione