Posłuchaj
Nigdy w życiu nie byłam bardziej znudzona! – wykrzykuje piękna, lekkomyślna arystokratka, tańcząc do jazzowych dźwięków na jednym z głośnych dekadenckich przyjęć. To Nina Blount, jedna z głównych bohaterek powieści „Vile Bodies” Evelyna Waugha z 1930 roku, inspirowanej stylem życia angielskiej klasy próżniaków. Bright Young Things, lub Bright Young People, bo taką nazwę nadała im ówczesna prasa brukowa, byli nowym pokoleniem niesławnej bohemy Londynu lat 20. XX wieku. Łączyli arystokratyczną wyższą sferę i aspirującą klasę średnią z członkami awangardy ze świata kultury. Członkiem tego elitarnego klubu był sam Waugh i w „Vile Bodies” jawnie i niegodziwie z niego szydził.
Bright Young Things byli pełną paradoksów mieszanką niewinności i wyrafinowania, pustego blichtru i kreatywności. Młodzi, czarujący, dekadenccy, ekstrawaganccy i… leniwi. Choć dobrze wychowani i wykształceni w najlepszych szkołach, jedyne, co ich interesowało to to, by dobrze wyglądać i jeszcze lepiej się bawić. Szybko i zaciekle polowali na coraz większe doznania i hedonistyczne spełnienie swoich pragnień. Stworzyli też nowy sposób ubierania się, ignorując granice między płciami: kobiety wybierały garnitury, a mężczyźni – sukienki. Zawsze były to jednak eleganckie stroje z najwyższej półki. – Nie chcę, żeby ludzie znali mnie takim, jakim jestem, ale takim, jakim próbuję być i udaję, że jestem – mawiał fotograf mody i elit Cecil Beaton, który uwieczniał szaleństwa swoich przyjaciół na kliszy, tym samym ich mitologizując. Jego fotografie odegrały kluczową rolę w promowaniu ich publicznego wizerunku, łącznie z nim samym. Urodził się bowiem w rodzinie klasy średniej na przedmieściach Londynu, ale zawsze ambitnie marzył o dotarciu do wyższych szczebli towarzyskich, gdzie dziedziczono bogactwo i przywileje. Był „chciwy społecznie”, jak o nim mawiano.
Zdjęcia wykonane przez Beatona pod koniec lat dwudziestych i na początku lat trzydziestych XX wieku pokazują, jak szerokie było grono jego znajomych. Uwiecznił wszystkich ważnych z Bright Young Things. Stąd wiemy, że na przyjęciach młodej londyńskiej klasy wyższej bywali m.in. lord Bryan Guinness, pisarka Nancy Mitford, księżna Portland Ivy Cavendish-Bentinck, markiza Carisbrooke Irene Mountbatten, Edward, książę Windsoru (przed abdykacją brytyjski król Edward VIII), córka Winstona Churchilla Diana, pół najmłodszej części rodziny Rothschildów, scenograf i kostiumograf Oliver Messel, kompozytor William Walton, poetki Irys Tree i Nancy Cunard, aktorki Tallulah Bankhead i Anna May Wong, czy ekstrawagancka siostrzenica Oscara Wilde’a, Dolly. Wśród nich wyróżniał się Augustus John, malarz i rysownik, który podróżował po kraju w karawanie zarówno ze swoją żoną Idą Nettleship, jak i kochanką Dorothy (Dorelią) McNeill. Jego nadużywanie alkoholu i rozwiązłość doprowadziły również do plotek, że spłodził ponad setkę dzieci.
Najbliższym przyjacielem Beatona i najwybitniejszym z Bright Young Things był artysta Stephen Tennant, najmłodszy syn hrabiego Glenconnor, znany ze swojej zniewieściałości, dobrego wyglądu, uroku i ekscentrycznego, androgynicznego stylu życia. Stroje Tennanta obejmowały zarówno szyte na miarę garnitury, jak i eleganckie suknie. Nosił biżuterię i wstążki, nakładał złoty puder na włosy i mocny makijaż z jaskrawoczerwoną szminką. Zawsze cierpiał na słabe zdrowie, wraz z wiekiem coraz częściej siedząc w domu, podczas gdy tacy ludzie jak Truman Capote, David Hockney i Christopher Isherwood odbywali pielgrzymki do jego łóżka. Chociaż mit, że spędził 17 lat w łóżku, jest nieprawdziwy, to jednak większość swojego późniejszego życia przeleżał, otoczony bibelotami, nosząc markowe piżamy lub jaskraworóżowe szorty i namawiając gości, takich jak księżniczka Elżbieta z Jugosławii, do podziwiania jego nóg.
Wszystkich z tej grupy wrażliwych i samolubnych hedonistów łączyło to, że nadmiernym piciem, narkotykami i seksualną rozwiązłością próbowali zagłuszyć bezbarwną codzienność i czasy kiepskiej sytuacji ekonomicznej, w jakiej po I wojnie światowej znalazła się ich ojczyzna, gdy upadały wielkie majątki, a bezrobocie było masowe. Początkowo Bright Young Things media hołubiły, byli przecież prototypem dzisiejszych celebrytów, którzy dostarczali tematów i zdjęć na nagłówki. Byli regularnie ścigani przez paparazzi, a wielu z grupy wykorzystywało uwagę tabloidów do zwiększania swojej sławy i snobizmu. Angielski pisarz i krytyk Lytton Strachey tak skomentował spotkanie z ekscentrycznymi imprezowiczami: „Widziałem tych cudownych ludzi, byli absolutnie piękni, ale mieli pióra tam, gdzie powinien być mózg”.
Zdjęcia Beatona to przejmujące przypomnienie, że po zakończeniu imprezy, przerwanej przez mrok II wojny światowej, wiele z tych błyszczących postaci spotkał tragiczny koniec, albo na froncie wojny, albo przez przedawkowanie lub samobójstwo.
Blask Bright Young Things w końcu zgasł, ale nie na zawsze. Żyją w książkach, filmach dokumentalnych i fabularnych, z obrazem „Cudowne lata bohemy” z 2003 roku na czele – z gwiazdorską obsadą: Peterem O’Toole, Richardem E. Grantem, Michaelem Sheenem, Jamesem McAvoyem i Emily Mortimer jako Niną Blount.
Teraz do klimatu eleganckich, pięknych i bogatych dzieciaków z brytyjskiej bohemy powrócił Hedi Slimane, od sześciu lat główny projektant paryskiej marki Celine, należącej do koncernu LVMH (według niektórych źródeł, sprzedaż marki wzrosła z 500 mln euro w 2017 roku do 2,5 mld dzisiaj). Najnowszą męską kolekcją na lato 2025 oddał hołd Bright Young Things. To na ich cześć pokaz mody nosi taką właśnie nazwę.
Słabość do szczególnego uroku dawnej Anglii, jak w materiałach prasowych mówi Slimane, narastała u niego przez ostatnie trzy dekady, odkąd był studentem paryskiej uczelni École du Louvre w końcówce lat 80., gdzie studiował historię sztuki. To wtedy napisał esej o „Anglomanii”, który obejmował hrabiego D’Artois, który wprowadził angielskie wpływy na francuski dwór w Wersalu, a także nawiązywał do Stephena Tennanta i Cecile’a Beatona, dwójki najbardziej znanej z dekadenckiego, wyzwolonego stylu życia Bright Young Things. Odkrył ich wówczas także dla siebie.
Od początku, gdy zaczął pracować jako projektant mody, sam był buntownikiem i outsiderem. Pierre Bergé, który szukał projektanta odzieży męskiej dla marki Yves Saint Laurent, zatrudnił go w 1996 roku. Kiedy Slimane zaczynał, w archiwum było tylko kilka projektów męskich pochodzących z wczesnych lat Saint Laurenta. Dokonał więc rewolucji. Zamiast klasycznej elegancji zaproponował własną sylwetkę „skinny”, czyli wysokich, przesadnie chudych i zbuntowanych młodych mężczyzn. Te nowe proporcje powtórzył potem w Dior Homme, gdzie pracował w latach 2000–2007, potem znowu u YSL (lata 2012–2016), a od 2018 roku w Celine. Przez te wszystkie lata jego główną inspiracją była londyńska, paryska i amerykańska scena rockowa i styl największych jej gwiazd, tj. The Libertines, Daft Punk, Franz Ferdinand, The Kills, Phoenix, David Bowie, Mick Jagger, Keith Richards, Beck i Jack White. Muzycy często byli też gwiazdami jego kampanii reklamowych, do których sam robił zdjęcia. Slimane zamawiał też u nich oryginalne ścieżki dźwiękowe do swoich pokazów mody, ale i współpracował z początkującymi artystami awangardowymi. Wszyscy w branży wiedzieli, że rock to domena Slimane’a.
Tymczasem po prawie 25 latach bycia wiernym „niegrzecznym chłopcom rocka” zdradził ich dla „grzecznych arystokratów”, a surowy, niechlujny styl muzyków zamienił na konserwatywny, skrojony na miarę. I choć do tej pory rodowity paryżanin pokazy robił we Francji – m.in. na torze wyścigowym Castelet w Normandii, w zamkach Château de Chambord w Nicei i Château de Vaux-le-Vicomte pod Paryżem, Bibliothèque Nationale de France w Paryżu – oraz w Los Angeles i na pustyni Mojave w Kalifornii, po raz pierwszy postanowił pokazać najnowszą kolekcję w Wielkiej Brytanii.
56-letni Slimane jest prawdopodobnie jedynym znanym projektantem, który wciąż trzyma się kręcenia filmów, aby pokazywać swoje kolekcje dla Celine, pomijając oficjalne daty Tygodnia Mody. Tym razem przywiózł swoje kamery i drony do Holkham Hall, XVIII-wiecznej królewskiej rezydencji wiejskiej w hrabstwie Norfolk, zaprojektowanej w stylu palladiańskim przez Williama Kenta dla Roberta Dudleya, 1. hrabiego Leicester, który był najważniejszym i wieloletnim faworytem królowej Elżbiety I Tudor. Po kątach szeptano, że był też jej kochankiem w pełnym tego słowa znaczeniu. I zdradził ją z jedną z ulubionych towarzyszek Elżbiety, hrabiną Essex, ostatecznie ją poślubiając. Holkham Hall to był prezent Jej Wysokości, zanim zaczęła kochanka publicznie nazywać „rogaczem”.
Pokaz „The Bright Young” kolekcji męskiej Celine
Hedi Slimane zabrał nas do Norfolk
To w tej scenerii krótkometrażowy film „Bright Young Things”, wyreżyserowany w czerwcu przez samego Slimane’a, uwiecznia stada danieli, ozdobne ogrody i bogate marmurowe sale rozległej rezydencji. Modele spacerują wśród portyków budynku i zadbanych ogrodów, a ich stroje przywodzą na myśl Evelyna Waugha i jego kręgi towarzyskie z lat 20. Film migocze między czernią i bielą a kolorem, aby podkreślić paski zdobiące „szkolne” marynarki, czerwoną aksamitną pelerynę z królewskimi zdobieniami i kurtkę motocyklową ze zwierzęcym nadrukiem. Co jest dowodem, że projektant nie zapomniał o swojej rock’n’rollowej duszy.
Z natury brytyjski, jawnie arystokratyczny pokaz, który rozgrywa się przez ponad 13 minut filmu, jest prawdziwą pięknością: każda klatka to obraz składający hołd ponadczasowej elegancji i młodości, z podtekstem tęsknoty i melancholii za czasami, które nigdy nie wrócą.
Pierwszy model, aktor wykształcony w Eton o imieniu Harry, podnosi trąbkę do ust, a dzieło Jean-Philippe’a Rameau z 1736 roku, opera-balet skomponowana dla opery w Paryżu „Les Indes Galantes”, wybucha, by modele mogli rozpocząć spacer wzdłuż pięknie utrzymanych ogrodów, a ujęcia z wybiegu przeplatane są ujęciami młodych mężczyzn cieszących się jazdą na koniach, leżących w wysokiej trawie i jeżdżących na rowerach (czarny rower, zaprojektowany przez Slimane’a i ozdobiony naturalną skórą i wiklinowymi koszami, to nowość w ofercie marki). Wszyscy pachnęli nowym zapachem Celine inspirowanym dandysami, nazwanym „À Rebours” na cześć powieści z 1884 roku autorstwa Jorisa-Karla Huysmansa, francuskiego pisarza i skandalisty, kojarzonego z dekadentyzmem.
Luksus można wyczuć nawet przez ekran, w drapowaniu letnich flanelowych kaszmirów i w blasku gęsto haftowanych kamizelek. Metody haute couture są obecne w haftowanych detalach innych ubrań i reprodukcji tradycyjnego stroju wojskowego XX wieku. Slimane nawiązuje do tradycji i mundurków brytyjskich wyższych klas – od słomkowych kapeluszy i uniformów szkół publicznych po fraki i marynarki wioślarzy z Eton – a ozdobniki wiejskiego pejzażu pojawiają się w kwiatach z pobliskiego ogrodu, które wyłaniają się z rond kapeluszy lub koszyków rowerów. Obuwie to klasyczny brytyjski styl: buty z podwójnym zapięciem tzw. monk strap, derby i Richelieu Oxford. Do tego laski z wytłoczonym emblematem Triomphe Celine. Całość, choć konserwatywna i zgodna z zasadami ubierania się angielskiej wyższej klasy, zachowuje jednak styl Slimane’a, choćby dzięki ciemnym okularom przeciwsłonecznym, które noszą modele – od dawna symbolem buntowniczego, seksownego stylu projektanta, .
To, co pokazał podczas dzisiejszej premiery filmu, nie przypominało niczego, co można było zobaczyć podczas męskich pokazów na wiosnę 2025 roku, z wyjątkiem może marki Dunhill, która również postawiła na angielską modę. Slimane udowodnił, że ma talent do prezentowania wyidealizowanych obrazów, które są przekonujące i precyzyjne, same w sobie będące dziełem sztuki. Patrząc na jego „Bright Young Things”, można zobaczyć powinowactwo z ostatnim filmowym hitem „Saltburn”, w którym student Uniwersytetu Oksfordzkiego zostaje wciągnięty w arystokratyczny świat czarującego kolegi, który zaprasza go do posiadłości swojej ekscentrycznej rodziny na niezapomniane wakacje…
Ten pokaz i jego inspiracja tylko podsyciły plotki, że projektant zamierza opuścić Celine po „zaciekłych negocjacjach kontraktowych” ze swoimi szefami w LVMH, a brak potwierdzenia, że osiągnięto porozumienie, jeszcze bardziej komplikuje sprawę. Od dłuższego czasu typuje się go na kandydata na tron pozostawiony przez Karla Lagerfelda w Chanel.﹡