





Linia produkcyjna, urządzenia poligraficzne i zautomatyzowany przenośnik taśmowy – hala Palais d’Iéna, siedziba francuskiej Rady Gospodarczej, Społecznej i Środowiskowej, zamieniła się we wtorkowe popołudnie w drukarnię. Ale zamiast drukarzy siedzieli tam dziennikarze, styliści i gwiazdy, a w alejkach między nimi przechadzały się modelki. Nad głowami gości przesuwały się setki papierowych stron tabloidu „The Truthless Times”, wydrukowanego specjalnie na potrzeby widowiska, a powiększone treści z niej oraz sam proces druku wyświetlano na gigantycznych ekranach na ścianach.
Taka była sceneria pokazu mody Miu Miu na wiosnę-lato 2025, drugiej, młodszej marki Prady. I nie była to prawdziwa drukarnia, ale instalacja artystyczna, którą stworzyła Goshka Macuga, polska artystka wizualna. Pochodząca z Warszawy i mieszkająca w Londynie Macuga to głośne nazwisko w świecie sztyki współczesnej, była nominowana do Nagrody Turnera, najbardziej prestiżowej nagrody w brytyjskiej sztuce, jej dzieła prezentowane były m.in. na Documenta 13 w Kassel, Biennale w Wenecji, Art Basel w Bazylei, Tate Britain w Londynie, Palais de Tokyo w Paryżu, a także w warszawskiej Zachęcie.
Posługuje się specjalną metodą pracy zwaną archeologią kultury – każdy projekt sprawdza szczegółowe badania archiwalne i historyczne. Macuga wciela się w różne role: badaczki, kolekcjonerki, kuratorki i projektantki wystaw. Często włącza w swoje realizacje prace innych artystów, materiały archiwalne, historyczne i naukowe, a także linki do strategii artystycznych z kuratorskimi. W swoich pracach – rzeźbach, filmach, instalacjach, kolażach (w których wycinki z gazet odgrywają ważną rolę) i wielkoformatowych gobelinach – wplata polityczne przesłania, czyli „mapy myśli”, jak je nazywa. Często w nich zadaje pytania o miejsce kobiet w historii i w instytucjach sztuki. W głośnej pracy „Bez tytułu” zagłębiła się w mechanizmy cenzury i ograniczenia przez nią nałożone, które w dalszym ciągu istnieją i wpływają na wolność artysty oraz na kanały komunikacyjne.
Ten wątek rozwinęła w instalacji „Salt looks like Sugar” („Sól wygląda jak cukier”), którą stworzyła na pokaz podczas Paris Fashion Week i która stała się głośniejsza od samych ubrań.
Maszyny drukarskie kręciły się jak szalone na gigantycznych ekranach, a papierowe egzemplarze „The Truthless Times” wisiały nad głowami na wirujących przenośnikach. Goście, siedząc na falistych stalowych ławach, otwierali gazety, aby sprawdzić beznamiętne nagłówki: „Archeolodzy szukają odpowiedzi i odkrywają pytania” lub, w dziale „sztuka i kultura”, „Lider nauk humanistycznych mówi, że człowiek powinien podążać, a nie przewodzić”.
Niepokojąca praca Macugi sugeruje bowiem, że „prawdę należy znaleźć poprzez indywidualne dochodzenie, a nie w powszechnie dostępnych źródłach”. To metafora czasów, w których żyjemy – gdzie rozumienie prawdy i fałszu zaciera się, zagrożenie fake newsami rośnie, zalew mitów coraz częściej oddziela nas od rzeczywistości, a brak przejrzystości charakteryzuje dzisiejszą komunikację. „Salt looks like Sugar” – określenie to doskonale oddaje zmanipulowaną rzeczywistość, w której wątpimy nawet w najbardziej podstawowe rzeczy.
„Nic nie jest takie, jakim się wydaje. Fałszywe informacje i cele komunikacji są na zawsze ze sobą powiązane” – głosiła ulotka pozostawiona na każdym siedzeniu.
Ta inscenizowana opowieść o manipulacji, inwersji i dezinformacji odnosiła się także do ubrań: wiele z nich było nieprawidłowo zapiętych, porządek ubioru wywrócony do góry nogami, swetry były wiązane na piersi niczym bluzki, gdzieniegdzie nierówno wystawały białe kołnierzyki niczym te z dziecięcej szafy. Koszule, halki, swetry wyglądały na wiązane i warstwowe, a nie schowane zgodnie z konwencją. Całości kolekcji było bliżej do infantylizmu, a jednocześnie do symbolu wolności noszenia tego, co chcesz i jakkolwiek chcesz. – Noszenie rzeczy w niewłaściwy sposób. To był sposób na spontaniczność – wzruszyła ramionami Miuccia Prada za kulisami pokazu.
Dorosłej elegancji dodali aktorzy Hilary Swank w lśniącym brązowym płaszczu i Willem Dafoe w granatowym, uśmiechając się jednym ze swoich niepowtarzalnych uśmiechów. Pokaz miał też inne gwiazdy – otworzyła go Sunday Rose, córka Nicole Kidman, dla której to był debiut na wybiegu; później widzieliśmy też m.in. córkę Stinga, Eliot Sumner (znaną z serialu „Ripley”); brytyjską prezenterkę telewizyjną Alexę Chung; aktorkę Carę Delevingne; Amelię Gray – córkę Lisy Rinny i Harry’ego Hamlina.
Dla Miucci Prady artyści na wybiegu i widowni to już norma. Podobnie jak współpraca z nimi przy projektach w ramach „Miu Miu Women’s Tales” – serii filmów, które od 2011 roku reżyserują wyłącznie kobiety. Do tej pory stworzyły je dla marki m.in. Agnès Varda, Zoe Cassavetes, Ava DuVernay, Miranda July, Chloë Sevigny, Lynne Ramsay, Alice Rohrwacher, a cztery lata temu „Nightwalk” wyreżyserowała Małgorzata Szumowska, jak do tej pory jedyna Polka (zobaczcie film). Wszystkie opowiadają własne historie na temat kobiecości i jej różnych odsłon.
Dla 57-letniej Macugi to nie pierwsza współpraca z Miuccią Pradą, wielką miłośniczką sztuki współczesnej. – Jesteśmy częścią tego samego świata. Ona myśli po swojemu. Ja myślę po swojemu – powiedziała po wtorkowym pokazie. – Ale to zawsze działa, ponieważ interesuje nas rzeczywistość, teraźniejszość.
Po raz pierwszy zaprosiła Polkę do współpracy w 2015 roku – do galerii Fondazione Prada w Mediolanie, która do niej należy. Odbyła się tam wystawa zatytułowana „To the Son of Man Who Ate the Scroll”, w której Macuga połączyła role artysty, kuratora, kolekcjonera, badacza i projektanta, a w powierzchni wystawienniczej pokazała mieszaninę mediów sztuk wizualnych – instalacje, obiekty, rzeźby, fotografie, a nawet występy ludzi i robotów. Artystka badała zagadnienia związane z czasem, początkiem i końcem oraz upadkiem i odrodzeniem. Obok 73 przeskalowanych głów z brązu, najciekawszym elementem ekspozycji był – wyprodukowany przez japońską firmę A-Lab – android, zaprojektowany na wzór jej ówczesnego partnera. Odwiedzający mogli również posłuchać włoskiej artystki, recytującej fragmenty teorii ewolucji Darwina w esperanto.
75-letnia Prada wsparła też najnowszą wystawę Macugi „Tales & Tellers”, która czerpiąc z serii filmów „Women’s Tales” i artystycznych działań Miu Miu, ma być „potężnym głosem w dyskursie, w którym sztuka wizualna, filmowa i moda przenikają się”. – Polska artystka, która bada historiografię, systemy polityczne i współczesne problemy, w pełni wpisuje się w wizję Miu Miu – oceniła.
We współpracy z kuratorką Elvirą Dyangani Ose Polka przekształci paryskie Palais d’Iéna w przestrzeń, w której będą pokazy krótkometrażowych filmów, występy artystyczne, seria paneli dyskusyjnych z artystami i reżyserkami serii „Women’s Tales” (zobaczcie wideo).
„Tales & Tellers” będzie otwarte dla publiczności od 16 do 20 października, a przedpremiera odbędzie się 15 października. Rejestracja online na wycieczki z przewodnikiem po wystawie i rozmowy panelowe będzie dostępna na stronie Miu Miu od 3 października.﹡
Kopiowanie treści jest zabronione