Piasek, wiatr i wspomnienie lata, które jeszcze nie nadeszło… To obrazy, które prowadzą nas do Camargue, regionu w południowej Francji, pełnego podmokłych terenów i dzikich białych koni. To one stały się inspiracją dla słynnego wzoru carré z 1961 roku, noszącego tytuł La Camargue (według archiwalnych źródeł Hermès, za jego autora uważa się artystę podpisanego jako Lamotte).
Do tego krajobrazu największych mokradeł Europy i jednego z najpiękniejszych regionów Francji Hermès wrócił również w 2023 roku, zapraszając gości na widowisko „Astonishment”: z udziałem tancerzy, piosenkarzy i jeźdźców. A na koniec wspaniałe białe ogiery paradowały, kręciły piruety, stawały na tylnych nogach i wykonywały skomplikowane figury. Ten hołd dla Camargue nie miał ani jednego logo marki, monogramu ani litery H, niemniej jednak była to wymowna opowieść na temat rzemiosła, tradycji i artyzmu.
Tych, którzy wtedy nie mogli tam być, Nadège Vanhee, dyrektorka kreatywna kobiecej linii paryskiej marki, zabrała do Camargue ponownie – tym razem za pomocą wybiegu. Ale wybiegu w Paryżu.
MOTYWY JEŹDZIECKIE
Pokaz odbył się 4 października w budynku Garde républicaine, dawnej siedziby pułku kawalerii Gwardii Republikańskiej – największego konnego oddziału bojowego na świecie. Otworzyły go dźwięki utworu „Nomore” autorstwa polskiego kompozytora Jerzego Mączyńskiego. Niskie, basowe tony hipnotyzowały, budując napięcie pomiędzy organicznością a syntentycznością. Kolekcja była właśnie taka – sensualna, funkcjonalna i zakorzeniona w pejzażu Camargue, ale widziana oczami współczesnej kobiety.
Hermès, który rozpoczął swoją historię w 1837 roku od produkcji uprzęży i akcesoriów jeździeckich, nieustannie odwołuje się do tych korzeni. Vanhee interpretuje je z nowoczesną lekkością. To jedna z najbardziej zmysłowych i swobodnych kolekcji, jakie stworzyła dla marki. Na sezon wiosna-lato 2026 projektantka zwraca szczególną uwagę na motywy jeździeckie, które powracają w tej kolekcji w formie toreb, gorsetowych topów czy klap płaszczy z woskowanej skóry.
Przykładem jest nowy model torby, inspirowany dawnym siodłem odnalezionym w archiwach domu mody. To właśnie tam, nad flagowym butikiem w Paryżu, Hermès przechowuje swoje dziedzictwo, z którego różni twórcy i współtwórcy czerpią pomysły na przyszłe projekty.
Uwagę przyciągały chusty carré, od lat symbol Hermèsa. W kolekcji wzór Aux Champs en Fleurs („Na kwitnących polach”), posłużył za nowy motyw przewodni i przemyślany dodatek, zdobiący topy czy kamizelki. Z archiwów natomiast projektantka przywróciła jeszcze jeden motyw – Méditerranée, autorstwa Freda Rawylera z 2003 roku. Apaszka przepleciona przez gorset posłużyła również za wzór na płaszczach, kurtkach i spódnicach, wychodząc poza ramy klasycznego akcesorium.
Na wybiegu dominowały odcienie czerni, oliwki i przygaszonej czerwieni (oficjalnie nazwane jako noir, ébène, marron, naturel h, rouge prima i blanc). To właśnie ten ostatni, często pomijany w estetyce Hermèsa, stał się jednym z bohaterów sezonu.
– W dzieciństwie nie pozwalano mi nosić czerwonego; wmawiano mi, że ten kolor nie pasuje do moich włosów. Dziś, kolekcjonuję czerwone sukienki. Każda z nich to inna opowieść – wspomina Vanhee. W jej interpretacji ten kolor nie jest krzykliwy, a wręcz przeciwnie – to siła, pasja i emancypacja.
SKÓRA W GŁÓWNEJ ROLI
Skóra, jak zawsze u Hermèsa, gra główną rolę. Miękka, zamszowa, woskowana – przybiera różne formy: spódnic, kamizelek, bermudów czy gorsetów. Każdy element wydaje się wynikać z ruchu ciała. Ta relacja między rzemiosłem a codziennością przekłada się na liczby. Wyroby skórzane i biżuteria wciąż stanowią największą część sprzedaży marki. W tej kolekcji skóra przestaje być jedynie materiałem, a staje się sposobem komunikacji. Na wybiegu nie zabrakło także torby Birkin. Choć zaledwie w dwóch egzemplarzach, to niezwykle wyjątkowych. Wykonane z delikatnego zamszu doblis modele przypominały, że ikona może ewoluować.
Hermès od zawsze rozumiał, że luksus nie polega na nadmiarze, lecz na precyzji. Kamizelki z podwiniętymi rękawami i techniczne tkaniny, jak te spadochronowe użyte w jednej z białych sylwetek na wybiegu, pokazują, że funkcjonalność może być sensualna. – Projektując rzeczy, które naprawdę pomagają w codzienności, pozostajesz zawsze na czasie… bo funkcjonalność się nie starzeje – mówiła projektantka po pokazie.
Stylizacje autorstwa Maxa Pearmana (brytyjskiego stylisty i byłego redaktora naczelnego magazynu mody „POP”) wprowadziły lekkość i nowoczesność, której dawno nie widziano w damskich kolekcjach Hermès. Warstwowość dodaje im energii, a jednocześnie utrzymuje charakter marki – pewny siebie i niepodlegający trendom. – Kiedy myślisz, że Nadège nie wymyśli już nic bardziej kobiecego, projektantka zaskakuje po raz kolejny – stwierdza Daria Graczykowska z Icon Agency, odpowiada za komunikację marki Hermès na polskim rynku.
ARCHIWA, KTÓRE ODDYCHAJĄ
Pomimo największego spowolnienia sprzedaży od lat (to pierwszy taki rok od czasu kryzysu finansowego z 2008 roku), które dotknęło większość domów z sektora luksusowego, Hermès wciąż rośnie. W pierwszym kwartale 2025 roku marka odnotowała wzrost przychodów o 7 procent, jak wynika z oficjalnego raportu finansowego marki. To dowód, że w świecie luksusu zmiana nie zawsze jest warunkiem wzrostu – czasem wystarczy konsekwencja.
47-letnia Vanhee od dekady tworzy dla Hermèsa kobiecą linię ready-to-wear, cierpliwie rozwijając własny język projektowy. Nie szuka rewolucji, lecz ciągłości. Po Belgu Martinie Margieli, który w latach 1997–2003 odmienił oblicze domu swoim awangardowym podejściem, Hermès nie potrzebuje już manifestów – wystarczy spójność i znajomość swojego klienta.
– Nie lubię patrzeć wstecz – wyznała kiedyś francuska projektantka, która w przeszłości pracowała dla The Row, Céline i Maison Martin Margiela. – Interesują mnie tylko archiwa, które wciąż oddychają.
I być może w tym tkwi tajemnica sukcesu Hermèsa: w umiejętności pielęgnowania przeszłości tak, by stała się przyszłością. ﹡
Kopiowanie treści jest zabronione