Mlaskał, przeklinał i pił. Zjadł oko foki, żywą kobrę i jądra barana, ale nigdy nie wziął do ust psa. Powstaje film o „Elvisie szefów kuchni”
13 sierpnia 2024
tekst: Agnieszka Kowalska
Anthony Bourdain na planie ostatniego sezonu swojego programu „Parts Unknown”. Zdjęcie: CNN Films
Mlaskał, przeklinał i pił. Zjadł oko foki, żywą kobrę i jądra barana, ale nigdy nie wziął do ust psa. Powstaje film o „Elvisie szefów kuchni”
13 sierpnia 2024
tekst: Agnieszka Kowalska
Mlaskał, przeklinał i pił. Zjadł oko foki, żywą kobrę i jądra barana, ale nigdy nie wziął do ust psa. Powstaje film o „Elvisie szefów kuchni”

Posłuchaj

Przed kamerą zawsze był sobą – spontanicznym, przekornym, charyzmatycznym kucharzem i podróżnikiem z niewyparzonym językiem. Takim kochali go widzowie. Gdy w 2018 roku Anthony Bourdain powiesił się w pokoju hotelowym, wszyscy zastanawiali się, jak w tym pełnym pozytywnej energii i ciepła człowieku mogło trwać coś na tyle mrocznego, że popełnił samobójstwo? Dokument „W drodze. Film o Anthonym Bourdainie”, będący intymną podróżą przez życie osobiste i karierę zawodową słynnego kucharza, trzy lata temu nie odpowiedział na to pytanie. Teraz tę próbę podejmują twórcy fabularnego filmu biograficznego „Tony”.

W czerwcu minęła szósta rocznica śmierci Anthony’ego Bourdaina, gwiazdora programów podróżniczo-kulinarnych i autora bestsellerów, ale jego sława wciąż nie mija. A także ciekawość na punkcie jego fascynującego życia i zagadki jego śmierci. Uwielbiany przez fanów syn nowojorskich elit, były heroinista i kokainista, erudyta, przyjaciel bohemy, 8 czerwca 2018 roku popełnił samobójstwo.

Gdy świat obiegła wiadomość, że powiesił się na pasku od szlafroka w łazience swojego pokoju hotelowego we Francji, gdzie kręcił kolejną część programu dla CNN, padały pytania o przyczynę. Najprawdopodobniej depresja. Już wcześniej przyznawał w pamiętnikach, że dawne uzależnienie od heroiny pozostawiło piętno na jego dalszym życiu. „Mam w sobie mrocznego dżina, którego bardzo niechętnie nazywam chorobą” – pisał o swoich demonach, zdradzając, że kilkukrotnie czuł silną pokusę zrealizowania samobójczych myśli. Gdy w końcu to zrobił, miał 61 lat. A kondolencje napływały z całego świata: od byłego prezydenta USA Baracka Obamy, uznanego szefa kuchni Gordona Ramsaya i wielu innych. „Wiadomość o śmierci Bourdaina złamała mi serce” – oznajmiła brytyjska gwiazda kuchni, Nigella Lawson. „Tyle cech w nim uwielbiałem. Tę miłość jaką darzył życie i ludzi. Był niesamowicie charyzmatyczny w telewizji, w swoim pisarstwie i jako człowiek, ale nigdy się nie wywyższał w stosunku do innych. Taki właśnie był: zawsze dawał, zawsze chciał wspierać ludzi” – tak o nim pisał jego przyjaciel, muzyk Mark Lanegan.

Anthony Bourdain: „Mam w sobie mrocznego dżina, którego bardzo niechętnie nazywam chorobą”
Anthony Bourdain: „Mam w sobie mrocznego dżina, którego bardzo niechętnie nazywam chorobą”
Anthony Bourdain: „Mam w sobie mrocznego dżina, którego bardzo niechętnie nazywam chorobą”
Anthony Bourdain: „Mam w sobie mrocznego dżina, którego bardzo niechętnie nazywam chorobą”

Dokument „W drodze. Film o Anthonym Bourdainie”, który miał premierę trzy lata temu, tym bardziej był przejmujący. Reżyser Morgan Neville, twórca oscarowego „O krok od sławy” i „W odwiedzinach u pana Rogersa” (najbardziej dochodowego dokumentu w historii, który zarobił 22 miliony dolarów), w dokumencie swojego autorstwa rozmawiał z byłymi partnerkami, przyjaciółmi i współpracownikami Bourdaina, którzy opowiadali o jego pogarszającym się stanie psychicznym. Cytował wypowiedzi, w których słynny szef kuchni żartobliwie wspomina o śmierci i samobójstwie. Przeglądał wiadomości, jakie wysyłał znajomym. To stamtąd pochodzi fragment, w którym jego bohater skarży się, że sukces nie daje mu szczęścia: „Moje życie jest aktualnie raczej do dupy”.

Problemem dla wielu krytyków okazało się, że tego zdania nigdy nie powiedział. Reżyser użył sztucznej inteligencji, która imituje głos Anthony’ego. – Te słowa pochodzą od niego. Napisał je, ale nie ma nagrań, jak je wypowiada – bronił się twórca dokumentu.

„W drodze” wciąż jest dostępny w streamingu (tutaj zwiastun). Dlaczego widzowie nadal go oglądają? – To zasługa Tony’ego. Łączył się z ludźmi nie pomimo swoich wad, ale dzięki nim – ocenił reżyser.

Program „Parts Unknown” powstawał w latach 2013-18
Zdjęcie: CNN Films
WIDELEC

 

Jego miłość do wielkich przygód, nowych przyjaciół, dobrego jedzenia i niezwykłych opowieści sprawiły, że nie miał sobie równych w snuciu historii. Ale zanim został gwiazdą telewizji i autorem bestsellerów i zaczęto nazywać go „królem niebezpiecznego jedzenia”, „gwiazdą rocka świata kulinariów” czy „Elvisem szefów kuchni”, przez wiele lat klepał biedę. Był czas, że zdobywał pieniądze, sprzedając na ulicy książki i płyty. Do 44. roku życia nie miał samochodu, konta oszczędnościowego, ubezpieczenia ani pewności, czy uda mu się opłacić czynsz i zapłacić podatki.

– Mogłem umrzeć w wieku 20 lat. Odniosłem sukces dopiero po czterdziestce. Zostałem ojcem po pięćdziesiątce. Czuję czasem, jakbym ukradł samochód – naprawdę fajny samochód – i wciąż patrzę w lusterko wsteczne, szukając migających świateł radiowozów – wyznał kiedyś.

Nie było mu łatwo wyrwać się z New Jersey, bo choć ojciec Pierre (dzięki niemu zyskał francuskie pochodzenie) pracował w branży nagraniowej muzyki klasycznej, a matka Gladys była reporterką „New York Timesa”, rodzina to nie byli krezusi. I nawet, gdy w 1978 roku podjął studia w prestiżowym The Culinary Institute of America w Nowym Jorku, musiał podejmować się kilku prac, aby zarobić pieniądze na swoje utrzymanie. Po ukończeniu studiów często pracował na 12-godzinnych zmianach, sześć dni w tygodniu, i nadal przynosił do domu nie więcej niż 120 dolarów po opodatkowaniu.

– Nigdy nic nie mogłem odłożyć. Pieniądze weszły, pieniądze wyszły. Pracowałem w nowojorskich restauracjach, a nie wiedziałem, jak to jest kłaść się spać bez lęku o jutro. Byłem potwornie, bez przerwy i nieskończenie zadłużony. Niemal żadna decyzja w kuchni nie była podejmowana bez wspomagania narkotyków – opowiadał szczerze po latach o swoich problemach, stresie, uzależnieniu od kokainy, heroiny i LSD.

W restauracji Rainbow Room, położonej na 65. piętrze Rockefeller Center w Nowym Jorku, dodatkowo musiał zmagać się z przemocą jednego z szefów, do czasu, gdy „wbił w rękę swojego prześladowcy wielki, stary i zardzewiały widelec do mięsa”.

 

OSTRYGA

 

Już jako chłopiec wiedział, że zostanie szefem kuchni. Gdy spędzał wakacje z rodzicami na francuskim wybrzeżu miejscowy rybak poczęstował go ostrygą prosto z morza. Zjadł i ten smak odmienił wszystko. – To wszystko, stary. To było to – Bourdain powiedział dziennikarzowi w wywiadzie dla Biography.com

Po ukończeniu kulinarnych studiów w 1978 roku, powoli piął się po szczeblach kariery w branży restauracyjnej. W 1998 roku, gdy był po 40-tce, awansował nawet do stanowiska szefa kuchni w nowojorskiej Brasserie Les Halles, ale – co już wiemy – pozycja w branży nie przekładała się na pozycję finansową. Zwłaszcza, że lwią część i tak przepuszczał na używki.

Barack Obama i Anthony Bourdain w Wietnamie na nagraniu „Parts Unknown”
Zdjęcie: CNN Films

Wszystko zmieniło się, gdy w 1999 roku napisał swój pierwszy artykuł „Nie jedz, dopóki tego nie przeczytasz”, opublikowany w „New Yorkerze” i obnażający mroczne sekrety zapleczy restauracji. „Dobre jedzenie to krew i organy, okrucieństwo i rozkład. To naładowany sodem wieprzowy tłuszcz, śmierdzące tłuste sery, delikatne gruczoły grasicy i rozdęte wątroby młodych zwierząt” – zaczął swój słynny tekst, który do dziś jest porywający. A dalej z typową dla siebie szczerością, pisał, że „jeśli boicie się, że zbyt wiele osób dotykało waszego jedzenia, zanim wbiliście w nie widelec, to… słusznie się boicie: »Im lepsza restauracja, tym bardziej żywność była popychana, szturchana (…) i dotknęły jej dziesiątki spoconych palców«. Rękawiczki? Tak, pudełko jest gdzieś w kuchni”.

Artykuł zmienił sposób, w jaki ludzie myślą o jedzeniu poza domem, i skierował Bourdaina na drugą ścieżkę kariery: ścieżkę pisarza. Opuścił Les Halles około 2000 roku i wydał swoją pierwszą książkę, „Kitchen Confidential: Adventures in the Culinary Underbelly”, która stała się bestsellerem „New York Timesa” i najlepiej sprzedającą się książką roku, a także  obnażyła tajniki branży restauracyjnej.

Anthony Bourdain: „Zdrowe, przygotowywane w sterylnych warunkach potrawy są po prostu niesmaczne. Jedzenie, jak życie, musi zawierać w sobie element ryzyka”
Anthony Bourdain: „Zdrowe, przygotowywane w sterylnych warunkach potrawy są po prostu niesmaczne. Jedzenie, jak życie, musi zawierać w sobie element ryzyka”
Anthony Bourdain: „Zdrowe, przygotowywane w sterylnych warunkach potrawy są po prostu niesmaczne. Jedzenie, jak życie, musi zawierać w sobie element ryzyka”
Anthony Bourdain: „Zdrowe, przygotowywane w sterylnych warunkach potrawy są po prostu niesmaczne. Jedzenie, jak życie, musi zawierać w sobie element ryzyka”

– Napisałem ją głosem znanym każdemu, kto gotuje i pracuje w kuchni na tym poziomie – powiedział tygodnikowi „Entertainment Weekly” 10 lat po wydaniu książki. – To było obrzydliwe i przesadnie przepełnione testosteronem i z pewnością byłoby takie dla kogoś, kto nie zna tego świata. Ale dla wielu osób, które spędziły dużo czasu w branży restauracyjnej, to jak wskoczenie do ciepłej kąpieli: szczere odzwierciedlenie tego, jak rozmawiałem w kuchni.

Później napisał kilka kolejnych książek o branży restauracyjnej i gotowaniu, a także serię komiksów i kilka dzieł beletrystycznych. Ich sukces sprawił, że życie Bourdaina wywróciło się do góry nogami. Zrobił błyskotliwą karierę, po 20 latach przepracowanych w restauracjach: z czego dziesięć na stanowiskach nie-szefa kuchni, a bywało, że i pomywacza. Zaczął też zarabiać duże pieniądze, podczas gdy wcześniej żył od wypłaty do wypłaty.

 

PRZEKLEŃSTWA

 

Upomniała się o niego też telewizja. W 2002 roku światło dzienne ujrzała pierwsza produkcja telewizyjna z jego udziałem – seria „A Cook’s tour” dla Food Network, dzięki której podróżował do egzotycznych miejsc, aby spróbować tamtejszej kuchni. A przede wszystkim zyskał międzynarodową popularność. Wygodne życie to była dla niego bardzo nowa rzecz. Fakt, że był już w średnim wieku, gdy stał się sławny, sprawił, że szczególnie docenił nagłe szczęście: – Byłem wystarczająco duży, by zdać sobie sprawę, że dostałem ten niesamowity, szczęśliwy los na loterii i jest bardzo mało prawdopodobne, abym dostał kolejny.

W „Parts Unknown” podróżował po świecie, odkrywając mniej znane miejsca, ich kulturę i kuchnię. Był m.in. na Kubie
Zdjęcie: CNN Films

Rzucił się więc w zamęt telewizyjny i dla kolejnego kanału – Travel Channel – zrobił aż dwa programy „No Reservations” (który miał podobne założenia jak „A Cook’s Tour” i często w nim przedstawiał swoich słynnych przyjaciół-smakoszy) oraz „The Layover”, w którym kamera śledziła jak wciska do ust tyle, ile może podczas 24–48-godzinnego pobytu w mieście. – To było dla mnie trudne. Było ciężko z taką ilością jedzenia i alkoholu podczas okresu zdjęciowego, gdy kręciłem jeden program po drugim – powiedział magazynowi „Eater” w 2012 roku.

Nie zwalniał jednak tempa, pełniąc funkcję jurora w programie ABC „The Taste” i rozpoczynając swój kolejny serial CNN, bodaj najbardziej popularny w jego karierze – „Anthony Bourdain: Parts Unknown” („Miejsca nieznane”), który rozpoczął się w 2013 roku. Zapraszał Amerykanów, by wraz z nim wybrali się w podróż do krajów, których „nie odwiedziłby żaden turysta przy zdrowych zmysłach”. Nie tylko zwracał uwagę na lokalną kuchnię w mniej znanych częściach świata, ale także na kulturę. Na miejscu jadał na ulicy, chadzał do fryzjera, pił, mlaskał, ciamkał i dużo przeklinał. W CNN miał nawet osobistego cenzora, który kontrolował liczbę bluzgów padających w każdym odcinku. Aby nie narażać na szwank swojej reputacji, a jednocześnie pokazywać prawdziwego Tony’ego, stacja wprowadziła zasadę „2 shits per show”. W jednym odcinku mogły paść tylko dwa przekleństwa. Anthony bez ogródek mówił, co myśli, no i zachęcał widzów, by podczas wojaży, na miejscu zaszaleli, bo tylko wtedy „podróż ma urok i charakter”.

Spędzał w drodze 250 dni w roku. W programach pokazywał, jak je wszystko – owady, ptasie embriony, oko foki, żywą kobrę, jądra barana i odbyt kozy, a nawet sfermentowanego rekina… Ale, co uważał za sukces, udało mu się uniknąć zjedzenia psa. – Zdrowe, przygotowywane w sterylnych warunkach potrawy są po prostu niesmaczne. Jedzenie, jak życie, musi zawierać w sobie element ryzyka – tłumaczył, dlaczego uwielbia jadać szokujące rarytasy w ulicznych budkach, nierzadko będące poważnym wyzwaniem dla podniebienia i żołądka. Do historii przeszedł odcinek „Miejsc nieznanych”, w którym Bourdain zajada się na ruchliwej ulicy w Wietnamie ryżem z małżami i mówi, że „właśnie jest w swoim ulubionym miejscu na świecie”.

Do Wietnamu zabrał też Baracka Obamę – uczył go prawidłowego „siorbania” makaronu w Hanoi. Polityk, po śmierci Bourdaina, zamieścił na Twitterze pożegnanie: „Niski plastikowy stołek, tani, ale pyszny makaron, zimne piwo z Hanoi. Tak zapamiętam Tony’ego. Nauczał nas o jedzeniu, ale co ważniejsze, o jego zdolności do zbliżania nas do siebie. Dzięki temu mniej boimy się nieznanego”.

 

NARKOTYKI

 

Swoboda i żywiołowość przed kamerą oraz specyficzne poczucie humoru prowadzącego sprawiły, że program podobał się i widzom, i krytykom: w ciągu 5 lat zdobył szeroką publiczność i został doceniony 5 statuetkami Emmy.

Po zdobyciu tej najważniejszej nagrody w świecie telewizji w 2016 roku Bourdain, trzymając statuetkę, zwrócił się do prasy, żartując: –  Schrzaniłem swoje życie w każdy możliwy sposób, w jaki człowiek może je schrzanić. Każda naprawdę okropna decyzja, jaką człowiek może podjąć, była moim udziałem. Choćby stanie i maczanie frytek w wieku 44 lat bez przyszłości – i wygląda na to, że się udało. Bardzo w to wierzę.

„Parts Unknown” w ciągu 5 lat został doceniony 5 statuetkami Emmy
Zdjęcie: CNN Films

Na fali popularności Bourdain był także zapraszany jako gość specjalny do wielu programów kulinarnych, w tym w „Top Chef” i dał się w nich poznać z brutalnej szczerości wobec uczestników.

Z czasem dojrzał do swojego sukcesu. Pytany, czego nauczyły go podróże i pozycja, odpowiadał: „Pokory. I wdzięczności”. – Nauczyłem się kochać pracę i znajdować w niej sens. Do dziś lubię chodzić do pracy i czerpać satysfakcję z dobrze wykonanej roboty. Nie jestem takim złym kucharzem. Umiem zrobić dobre coq au vin. No i nie taki zły drań ze mnie – śmiał się, wyliczając swoje zalety krótko przed nagrywaniem 11. sezonu „Parts Unknown”.

Szczerze i ironicznie wyznawał też, że kocha makaron z serem i jedzenie przed telewizorem i że jego ostatnim posiłkiem z pewnością byłby cielęcy szpik kostny. Nie ukrywał, że ma wybujałe ego i słabość do kobiet. Mówił o tym, że w przeszłości źle traktował obsługę swoich restauracji i tego żałuje. Krytykował stawianie szefów kuchni na niemalże boskim piedestale i popularne w USA kulinarne celebrytki. Walczył o równe płace dla hiszpańskojęzycznych imigrantów, niedocenianej taniej siły roboczej amerykańskiej gastronomii. Gardził elitami i brylowaniem na bankietach. To wszystko sprawiało, że w oczach fanów był do bólu szczerym, odważnym swojakiem. Tym bardziej, że otwarcie także mówił o swoich zmaganiach z narkotykami i alkoholem.

Anthony Bourdain: „Odkąd urodziła się moja córka, czuję pewną odpowiedzialność, aby przynajmniej spróbować żyć”
Anthony Bourdain: „Odkąd urodziła się moja córka, czuję pewną odpowiedzialność, aby przynajmniej spróbować żyć”
Anthony Bourdain: „Odkąd urodziła się moja córka, czuję pewną odpowiedzialność, aby przynajmniej spróbować żyć”
Anthony Bourdain: „Odkąd urodziła się moja córka, czuję pewną odpowiedzialność, aby przynajmniej spróbować żyć”

W ostatnim swoim wywiadzie dla tygodnika „People” w 2018 roku wyjawił: – Z pewnością byłem uzależniony od heroiny i kokainy. Myślę, że przez ostatnie lata pracy w branży restauracyjnej zdecydowanie piłem za dużo, ponieważ alkohol był obok mnie przez cały czas, a ja byłem pod ogromną presją i w wielkim stresie.

 

CÓRKA

 

Wtedy też szczerze powiedział, że nie udały mu się obydwa małżeństwa, ale ma wspaniałą córkę. Ariane to owoc jego związku z Włoszką, Ottavią Busia (zawodniczką mieszanych sztuk walki), z którą nigdy formalnie nie sfinalizował rozwodu. Choć w mediach społecznościowych zazwyczaj zakrywał jej twarz, czasami zabierał córkę na nagrania programu („Przed pierwszą klasą nie ma problemu, wyciągasz ją ze szkoły na pięć lub sześć dni. Była na Sardynii, w Toskanii, Neapolu… na Hawajach… na Jamajce”) i często powtarzał, że cały swój wolny czas w Nowym Jorku spędza tylko z nią, m.in. dla niej gotując.

Anthony Bourdain, Ottavia Busia-Bourdain i córka Ariane
Zdjęcie: archiwum prywatne

W ostatnim wywiadzie wyznał, że czuje „pewną odpowiedzialność”, aby „przynajmniej spróbować żyć”, odkąd urodziła się Ariane: – Czuję, że mam po co żyć. Szczerze mówiąc, były w moim życiu takie chwile, kiedy myślałem: „Dobrze mi poszło. Dlaczego po prostu nie zrobić tej głupiej, samolubnej rzeczy… skoczyć z klifu do wody o nieokreślonej głębokości…”.

Opisał też, jak przed urodzeniem się jego jedynego dziecka chodził do miejsc, w których „szczerze mówiąc prosiłem się o kłopoty”: – Ale teraz, z perspektywy czasu, nie wiem, czy zrobiłbym to dzisiaj – teraz, gdy jestem tatą lub w miarę szczęśliwy.

Swój majątek zapisał córce. 17-letnia dziś Ariane, zgodnie z dokumentami sądowymi, do których dotarła brytyjska prasa, otrzymała 1,2 miliona dolarów.

 

FILM

 

Dzisiaj ogłoszono, że niebawem znów będziemy mogli choć przez chwilę obcować z kucharzem, który z opowiadania o jedzeniu uczynił sztukę. Jak podał branżowy portal Deadline, firma producencka Star Thrower Entertainment (znana z filmów „Czwarta władza” i „King Richard: Zwycięska rodzina”) wyprodukuje film fabularny „Tony”, a w rolę tytułowego bohatera wcieli się Dominic Sessa, którego kariera nabrała tempa po nagrodzonym w tym roku Oscarem filmie „Przesilenie zimowe”. Za rolę w nim 22-latek, dla którego to był debiut, otrzymał kilkanaście nominacji do prestiżowych nagród, w tym do statuetki BAFTA.

Rolę dostał przez przypadek. Część zdjęć postanowiono kręcić na terenie uczelni Carnegie Mellon School of Drama w Pittsburghu, gdzie studiował Sessa, i tam wypatrzyła go dyrektorka castingu. Po filmie wrócił do nauki. – Bardzo podobało mi się to, że po filmie mogłem na chwilę zapomnieć o tym szaleństwie i wrócić do normalnego życia i bycia studentem – mówił w wywiadzie dla magazynu „GQ”. Młody aktor zdradził również: – Jedynym wnioskiem z tego doświadczenia jest to, że po prostu chcę być częścią filmowego świata, w każdy możliwy sposób. Może wybiorę aktorstwo, może pisanie, a może jeszcze coś innego? W tej chwili staram się po prostu być obecny.

Nie jest jeszcze jasne, jakiego okresu życia Bourdaina będzie dotyczyła filmowa biografia, w której Sessa zagra. Nie podano też nazwisk pozostałych aktorów, ani daty rozpoczęcia zdjęć „Tony’ego”. ﹡

Dominic Sessa w filmie „Przesilenie zimowe”
Zdjęcie: Focus Features

Kopiowanie treści jest zabronione