Marco Evaristi oraz jego instalacja „And Now You Care?”, która wywołała oburzenie na całym świecie
Okrucieństwo, by obudzić sumienie. Artysta chciał zagłodzić prosiaczki na śmierć
17 marca 2025
tekst: AMK
zdjęcia: Marco Evaristi
Ta instalacja artystyczna w Kopenhadze wywołała falę oburzenia wśród opinii publicznej i stowarzyszeń ochrony zwierząt na całym świecie, stawiając pytania o granice w sztuce i etyce wobec zwierząt. Chodzi bowiem o najnowsze dzieło Marco Evaristiego, który umieścił trzy żywe prosięta w klatce, pozostawiając na śmierć głodową. – Chciałem, by społeczeństwo otworzyło oczy na cierpienie zwierząt, które codziennie giną w przemyśle mięsnym – artysta bronił się, gdy zarzucono mu okrucieństwo w imię sztuki.

Marco Evaristti, który urodził się w Santiago w Chile, a obecnie mieszka w stolicy Danii, umieścił prosięta w prowizorycznej klatce zrobionej z wózków sklepowych w miejscu, w którym kiedyś mieścił się magazyn rzeźniczy w Kopenhadze. Nie zapewnił im jedzenia ani wody, pozwalając na powolną głodową śmierć na oczach zwiedzających. Obok wystawił swoje obrazy ubitych prosiąt wykrwawiających się na duńską flagę. Całość to jego najnowsza instalacja artystyczna zatytułowana „And Now You Care?” („A teraz już się przejmujesz?”).

Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem artysty. Po wystawieniu na widok publiczny prosięta szybko zniknęły, co autor instalacji zgłosił policji jako kradzież. – Zwierzęta zniknęły w weekend, gdy ekipa sprzątająca na krótko opuściła pomieszczenie, aby wyczyścić toaletę. Na miejscu byli aktywiści na rzecz praw zwierząt – Evaristi relacjonował 5 marca „New York Timesowi”. – Musiałem z tego powodu zamknąć całą wystawę, bo instalacja bez żywych świń byłaby nudna. Byłem więc bardzo rozczarowany, gdy mój przyjaciel wyznał mi, że był zamieszany w kradzież.

Okazało się, że w uratowaniu prosiąt – nazwanych Lucia, Simon i Benjamin – pomagał Caspar Steffensen, członek jego własnego zespołu, który skontaktował się z przedstawicielem organizacji OASA (Organizacja Przeciwko Cierpieniu Zwierząt), by zabrali świnki. – Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo się do nich przywiążę. Moja 10-letnia córka pytała, czy naprawdę muszą umrzeć, a ja powiedziałem jej, że tak, bo musimy pokazać to światu. To złamało mi serce. Gdy aktywista zwrócił się do mnie z prośbą o pomoc w uwolnieniu zwierząt, wypuściłem je. Podjąłem głupią decyzję, ale jestem z niej dumny – opowiadał agencji AP.

Wyjawił, że początkowo nie planował mówić Evaristtiemu o uratowaniu świń, ale kiedy grupa obrońców zwierząt opublikowała oświadczenie online, tajna operacja stała się publiczna. A informacje o kontrowersyjnej instalacji trafiły do mediów na całym świecie, wraz z tłumaczeniami artysty, że „And Now You Care?” miało na celu podniesienie świadomości na temat cierpienia spowodowanego masową produkcją mięsa w Danii.

JAK UMIERA PROSIAK

W rozmowie z „Washington Post” Evaristti wyjaśnił, że choć cała sytuacja była dla niego zaskoczeniem, nie zmienił swojej pierwotnej intencji. – Chciałem, żeby te prosiaczki umarły, by ludzie zobaczyli, jak umiera prosiak – mówił artysta, nie ukrywając, że początkowo uważał, że członkowie jego zespołu podzielają tę samą wizję.

Lucia, Simon i Benjamin zostały uratowane przez obrońców praw zwierząt
Zdjęcie: Animal Protection Denmark

Duży popyt na świnie doprowadził w Danii do wzrostu zarówno hodowli świń, jak i nieetycznego ich traktowania. Według danych Duńskiej Rady ds. Wyżywienia i Rolnictwa, kraj produkuje około 28 milionów świń rocznie, z czego 90 proc. jest eksportowane. Grupa Animal Protection Denmark, zajmująca się dobrostanem zwierząt, twierdzi, że lochy są hodowane w taki sposób, by karmiły około 20 prosiąt na raz, choć mają tylko 14 sutków, a to zmusza maluchy do rywalizacji o mleko matki i prowadzi do głodowania reszty z nich. Raport z lutego 2024 roku wykazał, że w Danii każdego dnia umiera około 27 tys. prosiąt, z czego aż 23 proc. w pierwszych tygodniach życia.

Kilka grup zajmujących się prawami zwierząt wyraziło zaniepokojenie wystawą Evaristtiego, mówiąc, że chociaż z zadowoleniem przyjmują inicjatywy mające na celu podniesienie świadomości, nie pochwalają znęcania się nad zwierzętami. – Rozumiemy intencje artysty, ale nie jest akceptowalne protestowanie przeciwko jednej formie okrucieństwa wobec zwierząt poprzez popełnianie innej – oświadczyła Gitte Buchhave, dyrektorka duńskiego oddziału World Animal Protection. – Od dawna krytykujemy warunki w duńskiej hodowli świń i będziemy to robić nadal, ale to nie jest sposób na wprowadzanie zmian.

Jeszcze przed zniknięciem Lucii, Simona i Benjamina instalacja zirytowała wiele osób w Danii. Dziennik „Politiken” nazwał wystawę „staromodną awangardą”. Pia Kjærsgaard, posłanka prawicowej Duńskiej Partii Ludowej, w poście na Facebooku, który w kilka minut zebrał ponad 20 tys. polubień, napisała: „Jestem wściekła! […] Co za palant. Musimy go powstrzymać i ocalić te biedne świnie przed tym zboczonym artystą”. Evaristti stwierdził na Instagramie, że to zniesławienie i zagroził podjęciem przeciwko niej kroków prawnych.

„JESTEŚMY BARBARZYŃCAMI”

„Otrzymałem wiele nienawistnych wiadomości z całego świata. Wiele gróźb śmierci pod moim adresem i mojej rodziny, zagrożony jest też mój syn, bo ludzie przedstawiają go z krzyżem na czole” – napisał na swoim Facebooku. „Myślę, że ludzie nie rozumieją, że moja sztuka dotyczy praw zwierząt” – dodał.

Evaristi bronił swojego pomysłu w rozmowie z duńską agencją informacyjną Ritzau: – Te trzy świnki i tak były skazane na śmierć, ponieważ są zbyt słabe. A tutaj dostają jedzenie i picie, mają też więcej miejsca, niż w duńskich chlewniach, gdzie każdego dnia umiera ponad 20 tys. świń. Przynajmniej w ten sposób będą miały szczęśliwe życie.

Zarówno Evaristti, jak i Steffensen podkreślają, że cała sytuacja nie była zaplanowaną akcją marketingową. Dziś obaj planują kontynuować projekt, zamierzając pozyskać ciała martwych prosiaków z jednej z duńskich farm i zaprezentować je w specjalnej szklanej lodówce, aby kontynuować walkę o świadomość społeczną. Chcą także kupić kolejne trzy prosięta – nie po to, by je zagłodzić, ale wystawić na aukcję temu, kto da najwięcej, dając im lepsze życie. – Projekt nie umrze. Chcemy ostrzec Duńczyków, że reszta świata wie, kim jesteśmy. Jesteśmy barbarzyńcami i powinniśmy się wstydzić – dodał Evaristti.

Uratowane z wystawy prosiaczki czują się dobrze i są w dobrej kondycji, jak zapewnia szefowa OASA, Valentina Crast.

W ramach „Polpette Al Grasso Di Marco” artysta zorganizował przyjęcie z klopsikami wykonanymi z własnego tłuszczu
„Helena & El Pescador” to blendery wypełnione wodą i pływającymi w niej złotymi rybkami

SADYSTA, PODGLĄDACZ I MORALISTA

Marco Evaristti jest znany z przekraczania granic do tworzenia tego, co nazywa „prowokującymi” dziełami, wykorzystując żywe zwierzęta i świat przyrody, aby wywołać debatę na temat moralności, hipokryzji i etyki. „And Now You Care?” to kolejne z serii kontrowersyjnych prac, które przyciągnęły uwagę. Instalacja z Kopenhagi nawiązuje w szczególności do „Helena & El Pescador”, wystawy z 2000 roku w duńskim Muzeum Trapholt, na której pokazano 10 blenderów wypełnionych wodą i pływającymi w niej złotymi rybkami. Na interaktywnej wystawie widzowie mogli wybrać, czy włączyć blender, zabijając w ten sposób ryby, czy pozostawić je nietknięte. Artysta instalację opisał jako refleksję nad „podróżą człowieka przez świat”, dzieląc ludzi na trzy typy: „sadysta, podglądacz i moralista”.

Podczas otwarcia ekspozycji co najmniej jeden zwiedzający nacisnął przyciski, zabijając dwie złote rybki. Peter Meyer, dyrektor muzeum, powiedział wówczas „New York Timesowi”, że pięć innych złotych rybek spotkało ten sam los w ciągu kolejnych dni. Przeciwko instytucji wszczęto potem postępowanie prawne, które zostało umorzone.

Oprócz zwierząt, Evaristti używał jako płótna świat przyrody. Jedna z poprzednich instalacji („Pink State – The Ice Cube Project” z 2004 roku) obejmowała zalanie góry lodowej u wybrzeży Grenlandii 780 galonami jaskrawoczerwonego barwnika spożywczego. W innych projektach w ramach „Pink State” rozpylił czerwoną farbę na Mont Blanc, chmurze, wielbłądzie, wydmie i gejzerze. I tak to skomentował: „Wszyscy mamy potrzebę dekorowania Matki Natury, ponieważ należy ona do nas wszystkich”.

W 2010 roku zebrał z salonów fryzjerskich obcięte włosy chrześcijan, Żydów i muzułmanów i włożył je do trzech przezroczystych worków bokserskich – włosy zastąpiły piasek, który zwykle się w nich znajduje. A ludzie mogli uderzać w worki przeciwko danej religii. Trzy lata wcześniej klopsiki wykonane z własnego tłuszczu, który pozyskał poprzez liposukcję, podał wraz z makaronem na zorganizowanym przez siebie przyjęciu (praca zatytułowana „Polpette Al Grasso Di Marco”). Stworzył również złoty model obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, który w 80 proc. powstał ze złota, które pochodzi z zębów Żydów (w tym z zębów jego babci, która była Żydówką), którzy zginęli w obozach koncentracyjnych. „Rolexgate” był krótko wystawiany w Berlinie w 2006 roku, ale został usunięty z powodu reakcji publiczności. W 2003 roku Evaristti na jednodniową wystawę w Trapholt „Goodbye Kiss” zaprosił muzułmankę z Libanu, odwiedził z nią sklep i kupił składniki do wykonania bomby samobójczej. W 1995 roku podczas pobytu w Bangkoku był świadkiem ponad trzydziestu ofiar wypadków drogowych każdego dnia i towarzyszył śledczym w kilku wypadkach. Zebrał wtedy krew i inne materiały z niektórych scen i użył ich z tuszem do malowania na płótnach. W ten sposób próbował stworzyć obraz tego, jak może wyglądać katastrofa.

62-letni Evaristti, który z wykształcenia jest architektem, pracuje z różnymi formami sztuki (w tym z instalacją i malarstwem), opisuje swoją twórczość jako zmuszającą „widza do spojrzenia na czasami niejasne i absurdalne paradoksy życia”. –  Jedyną pewną wiedzą, jaką mamy, jest nieuchronny koniec życia – mawia.

– Całe to okrucieństwo wynika z tego, że jestem humanistą – powiedział w 2013 roku w wywiadzie dla „Wall Street Journal” o swojej sztuce. Gazeta pisała, że wychowanie (w wierze katolickiej, ale w wieku nastoletnim odkrył, że jego matka jest Żydówką) ukształtowało jego filozoficzne podejście do sztuki, co skłoniło go do rzucania wyzwań publiczności, aby poszukiwała głębszego znaczenia. ﹡

W ramach instalacji „Pink State – The Ice Cube Project” zalał górę lodową u wybrzeży Grenlandii czerwonym barwnikiem
„Rolexgate” powstało w 80 proc. ze złota, które pochodzi z zębów Żydów

Kopiowanie treści jest zabronione