Powieść „En Agosto Nos Vemos”, czyli „Widzimy się w sierpniu” Gabriela Garcíi Márqueza oraz portret pisarza. Zdjęcia: Penguin Random House Grupo Editorial
On chciał ją zniszczyć, bo „nie miała sensu”. Synowie ją opublikowali. Spór o nową powieść Garcii Marqueza
09 marca 2024
tekst: a + e

Posłuchaj

Gabriel García Márquez, autor „Stu lat samotności” i laureat literackiego Nobla, dokończył powieść, a następnie wydał wyrok: „Trzeba ją zniszczyć”. Jednak synowie wbrew jego woli ją wydali. Dziesięć lat po śmierci sławnego ojca, czyli w dniu, w którym przypadałyby jego 97. urodziny. „Widzimy się w sierpniu” wywołała spór: jedni mówią, że to arcydzieło, drudzy, że nie powinna pojawić się w księgarniach. „Książka nie ukazuje pisarza z najlepszej strony” – zawyrokował Salman Rushdie, który przyjaźnił się z jej autorem.

Kolumbijski pisarz, choć w 2014 roku zmarł wskutek raka płuc, miał problemy z pamięcią. Jak opowiadał hiszpańskim mediom jego starszy syn, Rodrigo García Barcha, pod koniec życia ojciec często siadał, żeby przeczytać jedną ze swoich książek i nie mógł jej zrozumieć. Dopiero gdy docierał do ostatniej strony i widział swoje zdjęcie na tylnej okładce, zdawał sobie sprawę, że to jedna z jego książek i zaczynał ją czytać na nowo.

Choć cierpiał na demencję pisał też nową powieść „En Agosto Nos Vemos”. Opowiadał w niej historię dojrzałej zamężnej kobiety, Any Magdaleny Bach, która co roku odwiedza grób swojej matki na jednej z karaibskich wysp. W hotelu, w którym się zatrzymuje za pierwszym razem, angażuje się w romans z poznanym w barze mężczyzną. Nawet nie zna jego imienia. Bohaterka powieści jest początkowo zadowolona ze swojej przygody. Budzi się, wyobrażając sobie, że przeżyła noc pełną przyjemności bez obowiązków i konsekwencji. Potem dowiaduje się, że jej partner na jedną noc zostawił 20-dolarowy banknot wetknięty w jej notatnik przy łóżku. Jest zszokowana. Ona myślała, że ​​jest wolna; on myślał, że ją kupuje.

Gabriel García Márquez: „Ta książka nie działa. Należy ją zniszczyć!”
Gabriel García Márquez: „Ta książka nie działa. Należy ją zniszczyć!”
Gabriel García Márquez: „Ta książka nie działa. Należy ją zniszczyć!”
Gabriel García Márquez: „Ta książka nie działa. Należy ją zniszczyć!”

Mimo to kobieta postanawia każdego następnego sierpnia powtarzać to doświadczenie z innym nieznajomym. Nie bez konsekwencji. Z czasem fantazja erotyczna zamienia się w coś bardziej melancholijnego, a na końcu ma wpływ na całe jej życie… Tak w skrócie przedstawia się fabuła tego krótkiego, bo liczącego zaledwie około 100 stron, dzieła latynoamerykańskiego mistrza, które bada zagadnienia przypadkowego seksu, zdrady i niszczących małżeństwo sekretów poprzez historię kobiecych przygód na jedną noc.

Laureat Nagrody Nobla z 1982 roku pisał książkę równolegle z ostatnią opublikowaną powieścią, „Rzeczą o mych smutnych dziwkach”, która ukazała się w 2004 roku. Rok później publicznie ogłosił porzucenie pisania. Przed śmiercią, w obliczu narastającej utraty pamięci, powiedział swoim synom, Rodrigo i Gonzalo, że stracił zaufanie do ostatniego dzieła i zażądał: „Ta książka nie działa. Nie ma sensu. Należy ją zniszczyć!”.

Dostosowali się do jego woli. Rękopis do tej pory był dostępny jedynie dla badaczy literatury w archiwum pisarza w Harry Ransom Center w Teksasie.

Gabriel García Márquez ze swoją żoną, Mercedes Barcha, w ogrodzie swojego domu 12 października 1982, gdy pisarz został laureatem literackiego Nobla
Zdjęcie: Rodrigo García Barcha / Penguin Random House Grupo Editorial

Fragmenty rękopisu, a dokładniej pierwszy rozdział powieści, kilka dni po śmierci autora, opublikowano w hiszpańskiej gazecie „La Vanguardia”. Niemal dziesięć lat po śmierci „Gabo” – jak nazywano Garcíę Márqueza – jego synowie ponownie się zastanowili nad publikacją i zdecydowali, pomimo „szorstkich plam” w tekście, powinni dać ją światu. Zdecydowali się opublikować całość manuskryptu, oceniając, że jest znacznie lepszy, niż sądził ich ojciec. Uzasadnili, że to „owoc ostatniego wysiłku, aby kontynuować tworzenie wbrew wszelkim przeciwnościom”.

Hiszpański oddział wydawnictwa Random House zachował prawa do wydania wersji oryginalnej. Prawa do tłumaczeń na pozostałe języki kupiło wydawnictwo Viking wchodzące w skład Random House Group. Książka „En Agosto Nos Vemos”, czyli „Widzimy się w sierpniu”, ukazała się w środę, w dniu 97. rocznicy urodzin pisarza.

„W akcie zdrady” – synowie piszą we wstępie do powieści – „postanowiliśmy przedłożyć przyjemność czytelników ponad wszelkie inne względy. Jeśli będą zachwyceni, możliwe, że »Gabo« nam wybaczy. W tym pokładamy ufność”.

Młodszy syn literata w rozmowie z „El Pais”, przyznał, że „trudno było pójść pod prąd” życzeniom ojca, ale w historii literatury było „wiele przykładów osób, od których żądano zniszczenia rękopisów”, a potem okazywały się ważnymi pozycjami w literaturze. Przykładem najbliższym Garcíi Márqueza jest decyzja syna Vladimira Nabokowa, Dmitriego, o opublikowaniu ostatniego dzieła ojca, „Oryginału Laury”, ponad 30 lat po śmierci pisarza. W międzyczasie przepadł w skarbcu szwajcarskiego banku, gdy Dmitri rozważał polecenie ojca, by zniszczyć wszelkie niepublikowane dzieła, ze świadomością, że jego matka przechwyciła kiedyś rękopis „Lolity” w drodze do spalarni.

„Widzimy się w sierpniu” ukazała się w Hiszpanii w nakładzie 250 tysięcy egzemplarzy. Premiera odbyła się w środę, 6 marca w Instytucie Cervantesa w Madrycie. – Kiedy „Gabo” od nas odchodził, wyraził się jasno, że książkę należy zniszczyć. Ale to było całkowicie sprzeczne z tym, czego uczyli nas rodzice, którzy wychowywali nas w atmosferze poszanowania i ochrony wszelkiej twórczości – mówili bracia García Barcha podczas emocjonującego spotkania. Na koniec przyznali: – Powieść nie jest tak dopracowana jak jego największe dzieła, ale z pewnością ma wiele jego wyjątkowych cech: piękną prozę, wiedzę o człowieku, siłę opisu.

Nikt, poza nimi i wydawcami, nie udaje, że to arcydzieło, utracone, a teraz odzyskane. „Występują drobne błędy ciągłości. Struktura jest niezgrabna. Co ważniejsze, proza ​​jest często przerażająco banalna, a jej składnia nieprecyzyjna. Nie ma humoru. Istnieją jedynie ulotne ślady bujnej wyobraźni, która dała nam Macondo, fikcyjne miasto ze »Stu lat samotności«, wraz z jego mieszkańcami, oraz językową ekstrawagancją, która pozwoliła im żyć” – napisała w recenzji Lucy Hughes-Hallett w „Guardianie”.

Gabriel García Márquez 8 grudnia 1982 odbiera literacką nagrodę Nobla. Zdjęcia: Bjorn Elgstrand, Pool; Harry Ransom Center

Publikacja „Widzimy się w sierpniu” budzi duże emocje. Zdaniem Salmana Rushdiego, który przyjaźnił się z kolumbijskim pisarzem, książka nie ukazuje go z najlepszej strony. Miranda France z „Times Literary Suplement” też nie należy do fanek publikacji. Podczas pierwszej lektury zauważyła zubożenie zwyczajowo bogatego słownictwa Garcíi Márqueza, stwierdzając, że ​​są „elementy tego, co było wcześniej, ale wydało jej się to bardzo smutne, ponieważ brakowało pełniejszej narracji”. Jej zdaniem, niebezpieczeństwo polega na tym, że książka „nie tylko nic nie wnosi, ale może umniejszać skądinąd wspaniałej twórczość Kolumbijczyka”. Zaś Alexander Theroux z „The Wall Street Journal” choć dostrzega „cień wielkiego pisarza”, sugeruje, że „ręcznie pisany zbiór notatek” byłby dobrą lekturą na szkolnych lekcjach etyki.

Nie zgodził się z nimi powieściopisarz Colum McCann: „Co za radość, gdy pomyślimy, że na świecie jest jeszcze coś do odkrycia. Aby dotrzeć do nowej książki Márqueza, przeszedłbym tysiąc kilometrów. To jak odkrycie lodu na końcu długiej podróży. Oczywiście za każdym razem, gdy wchodzisz w znany już świat pisarza, będzie w nim coś nowego, nawet jeśli przeczytałeś jego powieść cztery lub pięć razy. Ale spotkać się z czymś po raz pierwszy to rzadka przyjemność”.

Synowie Garcíi Marqueza: „Jeśli książka nie przypadnie do gustu czytelnikom, nigdy więcej jej nie wznowimy”
Synowie Garcíi Marqueza: „Jeśli książka nie przypadnie do gustu czytelnikom, nigdy więcej jej nie wznowimy”
Synowie Garcíi Marqueza: „Jeśli książka nie przypadnie do gustu czytelnikom, nigdy więcej jej nie wznowimy”
Synowie Garcíi Marqueza: „Jeśli książka nie przypadnie do gustu czytelnikom, nigdy więcej jej nie wznowimy”

Przeważają jednak głosy, że mimo swoich wad, powieść zachwyci oddanych fanów. – Mistrz w swoich ostatnich dziełach zmienił styl, porzucił charakteryzujący go realizm magiczny dla powieści realistycznej. „Widzimy się w sierpniu” na pewno stanie się jednym z kanonicznych dzieł Garcíi Marqueza – deklaruje w „El Pais” redaktor powieści, Cristóbal Pera, który zredagował dwie ostatnie książki, które García Márquez opublikował za swojego życia.

Synowie pisarza zapewnili, że w opublikowanym dziele „nie dodano żadnego zdania”. Odmówili nawet usunięcia „kilku sprzeczności” w tekście, po tym, jak wychwycili je niektórzy tłumacze. Pamiętają bowiem, że jak byli mali, ojciec pozwolił im pomagać mu w zniszczeniu szkiców, których chciał się pozbyć, bo był „perfekcjonistą monitorującym nawet każdą zmianę interpunkcji w jego rękopisach”, zanim druk trafił do szerokiego grona entuzjastów jego twórczości. – Jeśli książka nie przypadnie do gustu czytelnikom, nigdy więcej jej nie wznowimy – zadeklarowało rodzeństwo García Barcha.

Polski przekład „Widzimy się w sierpniu” ukaże się nakładem wydawnictwa Muza już 27 marca.﹡

Gabriel García Márquez z żoną Mercedes Barcha oraz synami Gonzalo i Rodrigo, lata 60.
Zdjęcie: Harry Ransom Center

Kopiowanie treści jest zabronione