Światowy Dzień Zespołu Downa. Te lalki uczą dzieci empatii i tolerancji
21 marca 2024
tekst: a+e
zdjęcia: Miniland
21 marca to nie tylko początek wiosny, ale też Światowy Dzień Zespołu Downa. Ustanowiony prawie 20 lat temu, od 2012 roku organizowany pod patronatem ONZ, w celu zwiększenia świadomości społecznej na temat zespołu Downa oraz promowania integracji i zrozumienia dla osób obarczonych tą wadą genetyczną. Kolorowe, niedopasowane do siebie skarpetki, są wyrazem solidarności z tymi, którzy właśnie w tym dniu obchodzą swoje święto. Jest jednak ktoś, kto przez cały rok to celebruje i namawia do tego nas – to fabryka zabawek, która stworzyła lalki z rysami twarzy jak u dzieci z zespołem Downa. Mają one pomagać uczyć kilkulatków empatii i zrozumienia dla potrzeb innych ludzi.

Miasteczko Onil w Hiszpanii, zamieszkiwane przez jedynie 7,5 tysiąca mieszkańców, może pochwalić się najdłuższą tradycją wytwarzania zabawek. To właśnie tu, niedaleko Walencji na południu kraju, działa 38 producentów zabawek oraz jedna z nich, która jest najstarszą w Hiszpanii wciąż funkcjonującą manufakturą. Powstała ponad sto lat temu, gdy przedsiębiorczy garncarze zaczęli przekształcać glinę z pobliskich gór w lalki dla dzieci. Dziś znów jest w centrum uwagi – za sprawą zabawek, które są połączeniem inkluzywności i rzemieślniczego podejścia do produkcji. Odkąd wypuściła na rynek produkty The Doll Factory Europe, czyli pierwsze lalki przedstawiające dzieci z zespołem Downa.

To firma Miniland, która poza zabawą od początku postawiła na edukację. Najpierw było dwóch chłopców i dwie dziewczynki o różnych kolorach skóry, obecnie kolekcja rozrosła się do wielkiej rodziny pod hasłem różnorodności koloru skóry, wieku, urody, budowy ciała, a także zabawki z niepełnosprawnością fizyczną. Noszą też okulary lub aparaty słuchowe, ze względu na problemy ze wzrokiem i słuchem. Lalki różnią się wyrazem twarzy, kolorem włosów i odcieniem skóry. Są Azjaci, Afrykanie, Aborygeni, Latynosi, Europejczycy, a także zabawki z zespołem Downa. I te ostatnie były największym testem na tolerancję klientów. – Na początku obawialiśmy się reakcji, ale była bardzo pozytywna. Tak fantastyczny odzew nas zaskoczył – cieszą się w hiszpańskiej firmie.

Ich lalki uczą tolerancji płciowej, rasowej oraz szacunku do innych kultur i ludzi wykluczonych. – Dla nas to nie jest moda, robimy to przez całe życie. Uznanie motywuje nas do dalszego podążania tą drogą – zapewnia w hiszpańskich mediach dyrektor generalny, Rafael Rivas. – Ludzie z całego świata szukają informacji o naszych integracyjnych lalkach w Internecie i dziękują nam nawet znani artyści z dziećmi z zespołem Downa, które się nimi bawią.

Lalki z zespołem Downa mają od 21 do 40 cm wysokości. Wykonano je z odpornego winylu skropionego aromatem perfum, by skóra bobasa pachniała delikatną nutą wanilii. Zostały stworzone dla wszystkich dzieci, nie tylko tych z trisomią 21.

Celem producenta jest, aby wszystkie maluchy rozpoznały siebie w tych zabawkach, a przede wszystkim, aby już od najmłodszych lat uświadamiały sobie, że jest taka choroba, dostrzegły inność i akceptowały ją, uznając za normalne. – Czasem łatwo przeoczyć, że zabawa lalkami jest dla dzieci bardzo kształtującym i wzbogacającym doświadczeniem. Dzięki naszym projektom może być cennym narzędziem w kształtowaniu sposobu myślenia naszych pociech – w rozmowie z „Guardianem” wyjaśniała Victoria Orruño, dyrektor marketingu firmy z Onil.

Zabawki z edukacyjnej serii otrzymały w Hiszpanii tytuł „Zabawki roku 2020”, a także wiele nagród na świecie, w tym dwa lata później Toy Industries of Europe. Dziś firma około 95 procent swoich produktów wysyła poza Hiszpanię, m.in. do Australii, Nowej Zelandii, USA, a także Polski. Kosztują ok. 120 zł. – Każda jest wykonana ręcznie, a do jej stworzenia używamy gliny z pobliskich gór, jak za dawnych lat – zapewnia Francisco Herrera z firmy.

Jedną z nich zauważyła amerykańska blogerka, Kelle Hampton, matka dziecka z zespołem Downa. Hampton krytykowała lalki dostępne na rynku, których przerysowanie niewiele miało wspólnego z wyrazem twarzy jej córki, Nelli. „Lalce z Hiszpanii udało się subtelnie uchwycić cechy, które czyniły Nellę wyjątkową. To po prostu piękna lalka, którą każde dziecko chciałoby się bawić” – napisała na swoim blogu. „Dzięki niej moje dziecko mogło poczuć, że ludzie z zespołem Downa są piękni, utalentowani i kochani”.

Świadomość wiedzy przyswajanej przez dzieci oraz lekcja otwartości i zrozumienia, wypływająca z zabawy, sprawiła, że w ostatnich latach producenci zabawek chcą pokazać bogatą różnorodność otaczającego nas świata. Na rynku pojawia się coraz więcej zabawek przedstawiających dzieci różnych ras, neutralne pod względem płci, a także maluchy z niepełnosprawnościami (w tym na wózkach inwalidzkich lub z protezami kończyn) i chorobami genetycznymi.﹡

Kopiowanie treści jest zabronione