Tim Burton otwiera swój „Labyrinth” – interaktywną wycieczkę przez jego wszechświat. Zdjęcie i wideo: Letsgo
Które drzwi wybierzesz? Podróż przez umysł i karierę Tima Burtona
04 stycznia 2024
tekst: Agnieszka Kowalska

Posłuchaj

– To naprawdę wciągające doświadczenie. Przemierzysz prawdziwy, dziwny i magiczny wszechświat Tima Burtona – zachwala dyrektor artystyczny interaktywnej wystawy „Labirynt Tima Burtona”, która odbywa się w Brukseli. Odwiedzający na jednej z ponad 300 możliwych tras labiryntu, napotykają pełną filmografię słynnego reżysera, w tym wczesne, mniej znane obrazy. Całość trwa około godziny, a w kilku miejscach trzeba wybierać drzwi do pokoju, co sprawia, że ​​każde doświadczenie jest inne.

Kiedy nowojorskie Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MoMA) wystawiało surrealistyczne światy Tima Burtona w 2009 roku, amerykański reżyser opisał wrażenia towarzyszące przechodzeniu przez wystawę jako „podobne do patrzenia na brudne skarpetki przybite gwoździami do ściany”. I choć wtedy zrobił to głównie po to, by zorganizować zbiórkę pieniędzy dla działu filmowego MoMA, zainteresowanie ekspozycją „Tim Burton” było tak duże, że postanowił całość kontynuować. I wystawa będąca „wycieczką po dziwacznych wszechświatach Tima Burtona” ruszyła w świat.

Pierwszy w ub.r. zaprosił autora „Edwarda Nożycorękiego” i „Wednesday” Madryt, drugim przystankiem światowej trasy był Paryż. „Tim Burton’s Labyrinth” okazał się takim hitem, że odwiedziło go ponad pół miliona widzów. W kolejce ustawiają się kolejne miasta – terminarz jest zarezerwowany do kwietnia 2025 roku! Obecnie można oglądać tę interaktywną wystawę w Brukseli, gdzie będzie gościć do 4 lutego. I tam, i w dwóch wcześniejszych lokalizacjach, jest tak samo – wielka powierzchnia wystawiennicza, gdzie stoi specjalnie zbudowany namiot, do którego prowadzą czerwone kotary. A w środku? Reżyser nazywa to „dziwnym wesołym miasteczkiem”. Bo to po części wystawa sztuki, po części gra, by zapoznać się z dorobkiem Tima Burtona. Zawiera ponad 150 oryginalnych eksponatów, w tym naturalnej wielkości postaci, scenografię, kostiumy, szkice i obrazy, a także wielkoformatowe instalacje, które przenoszą odwiedzających prosto w serce jego ekscentrycznych, surrealistycznych światów.

– Po każdym filmie mam ochotę odejść. Teraz nie mam żadnego gotowego obrazu, ale w mojej głowie zawsze pracuję – amerykański reżyser wyznał belgijskiemu dziennikowi „De Standaard”, zapraszając do „swojej głowy” w halach Tour & Taxis w Brukseli.

Po Madrycie i Paryżu, teraz Tim Burton zaprasza na swój „Tim Burton’s Labyrinth” do Brukseli
Zdjęcie: Letsgo

ŚCIŚLE STRZEŻONA TAJEMNICA

 

– To wciągające przeżycie, ale nie pokroju gigantycznych ekranów i migających świateł, co uchodzi jako prosty sposób na łatwą sprzedaż biletów. To fizyczne przeżycie – naciśnięcie przycisku, pchnięcie drzwi, labirynt w króliczej norze… Goście przemierzają prawdziwy wszechświat. Każdy pokój jest inny, z prawdziwymi eksponatami, realnymi ścianami, z różnymi materiałami i światłami – opowiada Álvaro Molina, dyrektor artystyczny wystawy „Labirynt Tima Burtona”. I zapewnia, że wszystko jest nadzorowane przez reżysera, który długo pracował nad wystawą z całym zespołem.

Podczas wizyty goście przejdą przez pokoje tematyczne, które obejmują całą karierę Burtona – od jego pierwszego filmu krótkometrażowego „Vincent”, przez klasyczne filmy, takie jak „Edward Nożycoręki” i „Batman”, po filmy poklatkowe i animowane jak „Miasteczko Halloween” czy „Gnijąca panna młoda”. W przypadku „Charliego i fabryki czekolady” jest lustrzana sala z laskami cukierków, w przypadku Jokera – ściana z demonicznym neonowym śmiechem, zaś w sali „Miasteczka Halloween” ogromny Jack Skellington wyłania się nad drzwiami. W innym pokoju odkryjecie, że Victor i jego pies Frankenweenie wrócili z martwych. Kolejne drzwi prowadzą do lasu gigantycznych grzybów z Szalonym Kapelusznikiem z „Alicji w Krainie Czarów”. Od wyglądu podłogi po słyszalne dźwięki, każda przestrzeń jest szczegółową miniaturą filmowego kosmosu Burtona.

Już od progu Tour & Taxis ton jest odpowiednio ustawiony: trzeba podnieść ciężkie czerwone zasłony, by wejść na wystawę. Ale najpierw hostessy dzielą gości na dwie grupy, z jednej strony osoby mówiące po francusku, a z drugiej po holendersku i angielsku. Pierwsza grupa rozpoczyna zwiedzanie labiryntu po jednej stronie wystawy, druga zaś inicjuje je po drugiej stronie. Na całej trasie za każdym razem trzeba wybrać drzwi ponumerowane od 1 do 3, aby zacząć przygodę i wejść do jednego z pokoi, z których każdy porusza inny temat, taki jak „Niezrozumiane potwory”, „Dziwne miejsca”, „Tragiczne zabawki”, a nawet „Miłość, duchy i cmentarz”. To ściśle strzeżona tajemnica, ile pokoi faktycznie znajduje się na wystawie, może być nawet 300 możliwych ścieżek. Każdą trzeba przejść, bo nie ma żadnej możliwości powrotu, poza powrotem do punktu wyjścia.

Ale organizator ekspozycji, hiszpańska firma Letsgo, zapewnia: – Obiecujemy, że każdy obejrzy swój ulubiony film. Oczywiście, Tim Burton ma wiele produkcji w karierze i naprawdę trudno jest umieścić każdą z nich na wystawie. Jeśli więc czegoś brakuje, to tylko dlatego, że on tego nie zaplanował.

TEGO NIE MOŻNA FOTOGRAFOWAĆ

 

Od chwili, gdy wejdziemy w świat labiryntu, jesteśmy zanurzeni w fantasmagorycznym świecie mistrza kina. Cóż za radość spotkać Edwarda Nożycorękiego, mającego twarz aktora Johnny’ego Deppa, Królową Kier z „Alicji w Krainie Czarów” graną przez Helenę Bonham Carter, Beetlejuice’a z „Soku z żuka” z twarzą Michaela Keatona, a nawet bohaterów „Marsjanie atakują!”. Wszyscy są na wyciągnięcie ręki.

Jedną z charakterystycznych cech „Labiryntu Tima Burtona” jest zatracenie się nie tylko w filmografii, ale także skupienie na pracach, które były punktem wyjścia do filmowania: od wczesnych bazgrołów po sekwencje animowane. Bowiem filmowiec rozpoczął karierę nie jako reżyser, ale jako praktykant w Walt Disney Productions w Los Angeles, gdzie trafił po ukończeniu studiów animacji postaci na uniwersytecie w Kalifornii i współpracował przy animacji kilku kreskówek, w tym „Rox i Rouky”. Przez lata szkice, akwarele, zdjęcia i obrazy stały się integralną częścią jego procesu twórczego. Niektóre z nich pokazane na wystawie przedstawiają postacie, które sobie wyobrażał, ale nigdy nie znalazły się w żadnym z jego filmów.

Na ścianach Tour & Taxis w Brukseli wiszą więc szkice i storyboardy, które zainspirowały artystę do tworzenia mrocznych, gotyckich, makabrycznych i dziwacznych filmów grozy i fantasy, z których każdy jest bardziej popularny od poprzedniego. Zaprezentowane są także w postaci wciągających i interaktywnych instalacji, które ożywiają jego rysunki, obrazy i fotografie tworzone przez ponad 40 lat. Prace te są oryginałami, ich fotografowanie jest zabronione.

Tajemnicze stworzenia, często potworne, niezgrabne lub tragiczne, są wizualnymi metaforami uczuć autora. Pod minimalistycznymi fasadami wiele mówią. „Pierwszy raz pracowałem z Timem przy „Edwardzie Nożycorękim” i wszystko, co dostałem, to mały rysunek, który zrobił” – wspomina Johnny Depp, cytowany na tablicy na wystawie. „Spojrzenie na ten rysunek było wszystkim, czego potrzebowałem, aby zrozumieć, kim był Edward”.

Brukselska przygoda trwa 45 minut, a ​​doświadczenie zwiedzających jest niepowtarzalne. – Każda ścieżka gościa jest inna, dająca wyjątkowe doświadczenia, ponieważ to labirynt. Można więc dowolnie wybierać drzwi i pokoje, które się chce – wyjaśnia dyrektor artystyczny. ﹡

_____

„Tim Burton’s Labyrinth” można oglądać do 4 lutego, od środy do niedzieli. Adres: Shed 3Bis de Tour & Taxis, Havenlaan 86c, Bruksela. Cena: 26 euro.

 

Kopiowanie treści jest zabronione