Posłuchaj
Czerwona ziemia, górskie szczyty i wijące się rzeki południowego Utah poruszyły serce i wyobraźnię Kevina Costnera. – To dla mnie najlepsze miejsce na świecie. Podróżuję po kraju i kiedy jadę przez Utah, kręci mi się w głowie. To magia – wyznał na konferencji prasowej w St. George, mieście leżącym na granicy stanów Utah i Arizona.
To tę okolicę wybrał na scenerię swojego nowego filmu, który początkowo nosił tytuł „Sidewinder”. Pisanie scenariusza zlecił już w 1988 roku. To miał być konwencjonalny western: z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem, z akcją osadzoną w Ameryce przed wojną secesyjną. Przez ponad trzy dekady film zmienił tytuł, formułę i scenariusz. Dziś Costner, który jest reżyserem, współscenarzystą, producentem, a także odtwórcą jednej z głównych ról, reklamuje go jako „monumentalny projekt opowiadający o kosztach budowy i ekspansji Stanów Zjednoczonych spowodowanych wojną i przemocą”. „Horizon: An American Saga” jest pierwszym z czterech części obejmujących 15 lat osadnictwa na amerykańskim Zachodzie przed i po wojnie secesyjnej.
– Na ekspansję Ameryki na zachód składało się wiele elementów: od niebezpieczeństw, których źródłem była sama natura, przez skomplikowane relacje z rdzennymi mieszkańcami tych terenów, po intrygi, determinację, a często i bezwzględność tych, którzy pragnęli zasiedlić te ziemie – wylicza 69-letni aktor znany z takich filmów, jak „Silverado”, „Nietykalni” czy „Bodyguard” oraz serialowego hitu „Yellowstone”. Jako reżyser zasłynął najbardziej dzięki „Tańczącemu z wilkami”, za którego on sam otrzymał dwa Oscary, a cały film zdobył ich łącznie aż siedem (w tym za najlepszy film).
Jako reżyser pozostawał jednak nieaktywny przez 21 lat: od czasu, gdy nakręcił western „Bezprawie”. Wczoraj ogłosił, że zaprezentuje pierwszą część „Horizon: An American Saga” na tegorocznym festiwalu filmowym w Cannes.
1. RZUCIŁ „YELLOWSTONE”
W historii kina popularność poszczególnych gatunków przeżywała wzloty i upadki, a być może żaden nie odznaczał się tak ekstremalną zmiennością jak western. Choć wiele najsłynniejszych filmów wszech czasów to westerny, jednak wraz z początkiem XXI wieku tęsknota za jego stylem zniknęła. Dopiero popularność „Yellowstone”, uważanego za jeden z najlepszych seriali telewizyjnych ostatnich lat, ożywiła gatunek. Jednak po pięciu latach występów jako John Dutton, Kevin Costner ogłosił swoje odejście z serialu, co doprowadziło do zakończenia produkcji wraz z finałem piątego sezonu (zadebiutuje w listopadzie).
Krótko potem aktor ogłosił swój kolejny projekt. – On i stacja kłócili się, kiedy może skończyć z „Yellowstone”. Jego film stał się dla niego wielkim priorytetem i chciał zmienić punkt ciężkości. Mam nadzieję, że „Horizon” jest tego wart – twórca „Yellowstone”, Taylor Sheridan, powiedział pod koniec ub.r. „Hollywood Reporter”.
Tymczasem teraz aktor sam zabrał głos, mówiąc, że ma nadzieję wrócić do serialu „pomimo pewnych skomplikowanych nieporozumień w umowie”. W programie telewizyjnym „Entertainment Tonight” tak mówił o swoich nadziejach na powrót: – Myślałem, że nakręcę siedem sezonów. Zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Może uda się wrócić, a wtedy z chęcią dokończę „Yellowstone”.
2. ZASTAWIŁ DOM
Teraz jednak zajmuje się promowaniem „Horizon”. Marzył o tym westernie od lat 80., ale mimo jego największych wysiłków nigdy nie udało mu się go zrealizować. Gdyby nie sukces „Yellowstone”, realizacja marzenia mogłaby nie być możliwa. – Przez te wszystkie lata nie mogłem namówić żadnej wytwórni. W końcu podjąłem decyzję, że sam wyłożę na to pieniądze. Nie jestem wybitnym biznesmenem, więc możecie pukać się w głowę. Z jakiegoś powodu nie mogłem odpuścić – wyznał w rozmowie z „Deadline”.
Aby sfinansować tak kosztowne i ryzykowne przedsięwzięcie (budżet to 100 milionów dolarów), musiał zastawić swoje nadmorskie ranczo w Santa Barbara. – Chciałem na tych 4 hektarach zbudować mój ostatni dom. Ale zastawiłem hipotekę. Zrobiłem to bez wahania. Mój księgowy wpadł w szał, ale to moje życie. Wierzę w ten pomysł i tę historię – zdradził.
Costnera od dawna ciągną historie o Dzikim Zachodzie. – Wiele razy porównujemy się z innymi pokoleniami. Myślę o tym, co było stawką. Jak ludzie przetrwali? Jest w tym surowość i nieprzewidywalność. Nie daje mi to spokoju – wyznał magazynowi „People” dwa lata temu, gdy przebywał w Utah na planie „Horizon”. – Nie miałem takich uczuć w stosunku do filmu, odkąd kręciliśmy „Tańczącego z wilkami”. To naprawdę najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem, ale właśnie tego chcę.
Ambicje projektu przywodzą na myśl trzygodzinny debiut reżyserski aktora z 1990 roku, w który media na początku wątpiły (jeden z krytyków przewidywał, że będzie to „szaleństwo Costnera”), ale kosztujący 22 mln dolarów „Tańczący z wilkami” stał się hitem kasowym – zarobił ponad 420 milionów. Ile tym razem wydał? W niedawnych dokumentach sądowych dotyczących rozwodu z drugą żoną, Christine Baumgartner, ujawnił, że osobiście zainwestował co najmniej 20 milionów dolarów.
3. ZATRUDNIŁ SYNA
W nowym obrazie gwiazdor, który jest ojcem siedmiorga dzieci, zatrudnił jedno z nich. 15-letni Hayes debiutuje na ekranie, grając młodą wersję bohatera Hayesa Ellisona, w którego wciela się jego ojciec. – W pewnym sensie zrobiłem to celowo, żeby mógł się ze mną częściej spotykać. Jestem jak każdy inny rodzic i próbuję nakłonić dziecko: „to naprawdę fajne, powinieneś przyjść i być ze mną na planie” – mówi Costner.
Scenariusz istnieje dłużej niż Hayes żyje na świecie. – Bardzo dobrze radzi sobie w tym filmie – ojciec nie kryje dumy.
Obok obu Costnerów gra cała plejada aktorskich sław znanych m.in. z „Czasu krwawego księżyca”, „Avatara”, „Armageddonu”, „Mad Maxa: Na drodze gniewu” i seriali „Narcos: Meksyk”, „Walking Dead”, „Stranger Things”. To ponad 170 aktorów: Jena Malone, Sienna Miller, Sam Worthington, Abbey Lee Kershaw, Giovanni Ribisi, Will Patton, Kathleen Quinlan, Luke Wilson, Michael Rooker, Jamie Campbell Bower, Natanka Means, Danny Huston i inni.
4. ZBUDOWAŁ BIURO W UTAH
W westernach o sukcesie decyduje lokalizacja, a rozległe krajobrazy zachodnich stanów USA rozstrzygają o tym, czy widz zanurzy się w ten świat. „Horizon: An American Saga” został nakręcony głównie w pięknym południowym Utah, a zdjęcia, których operatorem jest J. Michael Muro (znany z „Bezprawia” i oscarowego „Miasta gniewu”), kręcono w okolicach miejscowości Moab i St. George, a przede wszystkim Parku Narodowego Zion, słynącego z kanionu przyjmującego malownicze formy skalne, które przypominają zamki, iglice i wieże.
– Nie chciałem pozbawić widzów ani sekundy tego, czym jest Utah. To jeden z powodów, dla których mój film będzie przemawiał do widzów długo po wyjściu z kina – Costner powiedział w lutym lokalnemu dziennikowi „St. George News”. – Wszyscy wiemy, co się dzieje, gdy gasną światła – może to być coś dobrego, coś przeciętnego lub coś wspaniałego. Chcę, żeby ten film ich po prostu pochłonął. Mam nadzieję, że zostanie z nimi na zawsze.
Na czas kręcenia zbudował tam biuro dla swojej firmy producenckiej Territory Pictures, a także studio filmowe. Bardzo zależało mu na dbałości o szczegóły, pomimo krótkiego czasu filmowania – dla porównania „Tańczącego z wilkami” nakręcił w 106 dni, a „Horizon” stworzył w 52. Nie wydaje się, by szczędził na wydatkach, stawiając na apetyt widzów na gatunek, który na nowo ożywił dzięki „Yellowstone”. Jest tu wszystko, z czego słyną westerny: wozy, żołnierze Unii, zwaśnieni farmerzy, strzelaniny, przekupni stróże prawa, silne kobiety, dramatyczna sytuacja Indian i rozległe widoki.
Zwiastun „Horizon: An American Saga”
„To nie Disneyland, to prawdziwe życie”
– To dbałość o szczegóły gwarantuje, że western pozostanie aktualny i ponadczasowy. Istotność będzie polegać na poziomie szczegółowości, człowieczeństwie i uniwersalności, jakie zwykle przedstawia. Kiedy jesteśmy bardziej szczerzy, nasze filmy docierają dalej – ocenia. – Westerny mają klasyczny charakter, dają więc szansę na zrobienie czegoś, co przetrwa dłużej niż weekend otwarcia, coś, do czego ludzie będą chcieli wracać. A mnie nigdy nie interesowało ściganie się, który film zarobi więcej w pierwszy weekend wyświetlania – dodaje.
5. OPOWIEDZIAŁ O KOBIETACH
Pomimo 35-letniego harmonogramu prac, zaskakująco niewiele szczegółów na temat postaci i historii Costnera zostało upublicznionych. Na razie pokazano pierwszy zwiastun i zaledwie kilka zdjęć. Autor sączył informacje. W 2003 roku zauważył, że „Horizon” ma „szybszą akcję i młodszą obsadę” niż jego poprzedni western „Bezprawie”, i opisał go jako jeden z tych pokroju „Siedmiu wspaniałych”. W 2016: „To po prostu opowieść o tym, jak powstały miasta na Zachodzie… Obala mity na ten temat”. A w 2022 dodał, że film dotyczy „kobiet próbujących przetrwać w niemożliwie trudnym świecie”.
Dziś wiadomo niewiele więcej. W niedawnej rozmowie z „Variety” tak opowiadał: – To zarówno piękna, jak i trudna historia. Mówiąc szczerze, dotyczyć będzie wielu kobiet. Będzie w niej miejsce dla mężczyzn, ale to kobiety będą prawdziwą siłą „Horizon”. Opowiemy o ich codzienności w niezwykle twardym świecie. Często były zaciągane na Dziki Zachód siłą, bo to ich mężczyźni chcieli tam pojechać. A kobiety podążały wtedy za mężczyznami. Nie prosiły się o to, by znaleźć się na tych niezasiedlonych i niebezpiecznych terenach. A życie tam nie było proste. Chciałbym też pokazać, jak bardzo ówcześni ludzie byli bezbronni.
Ambitna kinowa przygoda Costnera obejmuje cztery lata wojny secesyjnej, od 1861 do 1865, zabierze widzów w podróż po kraju toczącym wojnę ze sobą, pokazaną przez pryzmat rodzin, przyjaciół i wrogów. Potem skupi się na osiedlaniu się Amerykanów na Zachodzie: jedni szukali tam nadziei po wojnie, a drudzy przed czymś uciekali. – W ciągu 25 lat coś, co było tam od tysięcy lat, zostało zniszczone. To wielka niesprawiedliwość, która zmiażdżyła rdzennych Amerykanów – wyznał na konferencji prasowej w Utah.
Jednak – jak dodał – „nie umniejsza to odwagi, jakiej wymagało od przodków opuszczenie wschodniego wybrzeża i maszerowanie po całym kraju w poszukiwaniu lepszego życia”. – Doceniam ich zaradność i odwagę. Szybko zrozumieli, że jeśli będą wystarczająco twardzi, jeśli będą wystarczająco podli – będą w stanie przetrwać na Dzikim Zachodzie – powiedział Costner. – Chcę zabrać widzów do miejsc, które mogą ich ekscytować, rzucać wyzwania bohaterom, aby mogli ich zrozumieć. Chcę, żeby mała dziewczynka zobaczyła, przez co przeszła jej prapraprababcia.
Zdaniem Costnera, wiele westernów nie jest dobrych, ponieważ są zbyt uproszczone. – Westerny są skomplikowane. To nie Disneyland, to prawdziwe życie. Chciałem stworzyć film charakteryzujący się poziomem autentyczności, z którym także dziś można porównać swoje życie. Zawsze będę grał w scenach ze strzelaninami, ale do westernów przyciągają mnie małe rzeczy, np. to, co ludzie musieli znosić, by przetrwać. „Horizon” opowie o nich wszystkich w szczery i przystępny sposób, podkreślając różne punkty widzenia oraz konsekwencje podejmowanych decyzji, które wpływały na życie i śmierć bohaterów – wyznał.
6. WYBRAŁ CANNES
Całkowity czas trwania sagi wyniesie około 11 godzin. Dwie pierwsze części są już gotowe i trafią do kin w dwóch częściach – pierwsza ukaże się 28 czerwca, a druga 16 sierpnia. Strategia upubliczniania „Horizon” w odstępie dwóch miesięcy jest odważna i praktycznie bezprecedensowa w przypadku ważnego hollywoodzkiego tytułu. Dwa kolejne filmy nie zostały jeszcze nakręcone.
Ale wcześniej pierwsza część „Horizon” dołącza do Festiwalu Filmowego w Cannes poza konkursem, obok „Furiosa: Saga Mad Maxa” George’a Millera i „Drugiego aktu” w reżyserii Quentina Dupieux, z Léą Seydoux i Vincentem Lindonem w rolach głównych. „Minęło 20 lat, odkąd miałem przyjemność być na bulwarze Croisette. Czekałem na odpowiedni moment na powrót i z dumą mogę powiedzieć, że ten czas nadszedł. Mój nowy film to historia, która zaczęła się 35 lat temu i nie mogę sobie wyobrazić lepszego miejsca niż Cannes, aby pokazać światu rezultat tak wspaniałej przygody” – Costner napisał w specjalnym oświadczeniu, informując, że western będzie miał premierę 19 maja.
Pełna selekcja canneńskiej imprezy, która potrwa od 14 do 25 maja, zostanie zaprezentowana w czwartek. Inne filmy, które mają tam ponoć zadebiutować, to „Megalopolis” Francisa Forda Coppoli oraz „Kinds of Kindness” Yorgosa Lanthimosa z Emmą Stone w roli głównej.﹡