Posłuchaj
Czy wiecie, że Oscar Niemeyer, autor paryskiej siedziby Francuskiej Partii Komunistycznej i budowniczy Brasilii, pracował w Libanie? Niewielu, nawet spośród tych, którzy podziwiają brazylijskiego architekta, jest świadomych śladu, jaki pozostawił w tym kraju, zwłaszcza w Trypolisie, drugim pod względem liczby ludności mieście w Libanie. To tam Niemeyer, który zaprojektował ponad 600 budynków na całym świecie, w latach 60. XX wieku był autorem jednego z najważniejszych współczesnych dzieł architektonicznych na Bliskim Wschodzie: Międzynarodowych Targów Rachid Karameh.
Ten modernistyczny betonowy park targowy na początku tego roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO w niebezpieczeństwie. Powstał jako część szerszej polityki modernizacji kraju. Niedobory funduszy nieustannie przerywały budowę, zanim w połowie zbudowany obiekt – na czele z salą koncertową w kształcie bumerangu pokrytą wklęsłą kopułą – został ostatecznie opuszczony po wybuchu wojny domowej w połowie lat siedemdziesiątych. W ostatni latach było jeszcze gorzej. Od 2019 roku Liban pogrążony jest w kryzysie gospodarczym, a waluta straciła od tego czasu ponad 90 procent swojej wartości. Kryzys finansowy pogrążył trzy czwarte ludności w ubóstwie, a miliony walczą z najostrzejszą inflacją na świecie. Niszczejący Rachid Karameh jest ofiarą tej sytuacji, a niedawno zagroziło mu zainteresowanie kilku deweloperów, którzy mają chrapkę na 70-hektarowy teren, na którym stoi. Dlatego UNESCO dodało to miejsce do swojej listy w obawie o jego „stan zachowania”, że nowa renowacja może podważyć „integralność kompleksu”.
– Architekci, których spotkałem, nigdy nie byli w tym budynku – mówi francuskiemu „Liberation” Guillaume Excoffier, właściciel galerii designu Gabriel et Guillaume. – Miejsce to jest zagrożone, ale zostało wpisane na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO tylko dlatego, że jest to Niemeyer – dodaje. To wystarczy, jego zdaniem, aby podnieść alarm o konieczności zachowania nowoczesnego dziedzictwa architektonicznego całego Libanu, w zasadzie zbudowanego od podstaw po uzyskaniu niepodległości w 1943 roku aż do początków wojny domowej w 1975 roku.
W latach międzywojnia Bejrut stał się architektonicznym laboratorium Bliskiego Wschodu. Brazylijczyk Oscar Niemeyer, Szwajcarzy Addor & Juilliard, Francuz André Wogenscky (uczeń Le Corbusiera), Libańczycy Khalil Khoury, Grégoire Sérof i Raoul Verney, Hiszpan Julio Lafuente, Austriak Victor Gruen oraz Polak Karol Schayer i inni przybyli do stolicy Libanu, aby wnieść swój wkład w powstające miasto, tworząc słynne budynki. Budowali modernistyczne perełki od kompleksów publicznych, jak Ministerstwo Obrony, Banque du Liban, galeria mebli Interdesign, biurowiec Centrum Gefinor, Collège Mont La Salle czy Starco Centre, po prywatne domy, jak ten z balkonami w Yarzé, na przedmieściach stolicy, niezamieszkany od lat 80. Do historii libańskiej architektury przeszła też „Willa z widokiem na Bejrut” Schayera, polskiego architekta zapomnianego w swoim kraju, ale w drugiej ojczyźnie – Libanie – powszechnie znanego i docenianego, który w latach 50. i 60. zaprojektował ponad 140 budynków, które trwale zmieniły pejzaż rozkwitającej śródziemnomorskiej metropolii, nadając jej modernistyczny sznyt.
– Jeśli porównamy z innymi krajami regionu, jest to międzynarodowy modernizm na najwyższym poziomie. Jest tu więcej takich budynków niż w Tel Awiwie, który nazywany jest miastem Bauhausu (od nazwy pionierskiego ruchu artystycznego modernizmu – przyp.red.). W Libanie inicjatywy miały charakter prywatny, nie stosowano planu zagospodarowania przestrzennego miasta, a ambicje społeczne były mniejsze. Są to zatem prestiżowe nieruchomości czy budynki użyteczności publicznej, a nie duże kompleksy socjalne – opowiada Excoffier.
To właśnie tymi „budowlami godnymi umieszczenia na najlepszych kartach twórczości architektonicznej XX wieku” zainteresował się znany fotograf Matthieu Salvaing, który od wielu lat pracuje dla najlepszych gazet specjalizujących się w architekturze i wnętrzach, tj. „AD”, „World of Interiors” czy „Elle Decoration”; jest też autorem książki „Oscar Niemeyer” wydanej przez Assouline w 2001 roku oraz „Interior Voyages” (Rizzoli, 2020). W 2018 roku po powrocie ze swojej pierwszej wizyty w Libanie opowiedział o swoim zachwycie Excoffierowi. Siedzieli w paryskim bistro, w czasach, gdy galerzysta jeszcze mieszkał w stolicy Francji, i wpadli na pomysł wydania albumu fotograficznego, który odda piękno architektury Bejrutu. Jeden fotografował, drugi pisał.
Efekt? Antologia urodą i rozmachem odpowiada architektonicznym ambicjom stolicy Libanu. W środku 200 zdjęć ilustrujących 32 projekty zbudowane głównie w latach pięćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku, również te mniej znane, rzadko odwiedzane lub niedostępne dla publiczności. – To nietypowe miejsca, tym bardziej inspirujące, że stały się bardzo rzadkie – podkreśla fotograf w rozmowie z dziennikiem „L’Orient-Le Jour”.
Przy wyborze budynków autorzy kierowali się trzema kryteriami: ich niezaprzeczalnymi walorami konstrukcyjnymi, reputacją, a przede wszystkim faktem, że stanowią one tak liczne świadectwo różnych doświadczeń modernistycznych w Bejrucie. Niektóre początkowo wybrane budynki, takie jak siedziba urzędu ds. energii elektrycznej Electricity of Lebanon (EDL) czy Egg (opuszczone centrum handlowe w centrum miasta), są obecnie „zbyt zniekształcone lub uszkodzone, aby znaleźć zadowalające miejsce w tym dziele”. – Nowoczesna architektura tego kraju wciąż czeka na pełną integrację z międzynarodowym dziedzictwem architektonicznym. Mamy nadzieję, że ta książka przyczyni się do podniesienia tej świadomości – deklaruje Excoffier. ﹡
_____
„Modernist Beirut” Guillaume Excoffier i Matthieu Salvaing, wydawnictwo Norma, 320 strony, cena 95 euro.